W Turcji auto było produkowane już od dwu lat pod nazwą Symbol wyłącznie na potrzeby rynku wewnętrznego. Obecna ekspansja Thalii także nie obejmie całej Europy. Na rynkach zachodnich auto nie będzie oferowane. Za podstawę do budowy Thalii posłużyło znane od 1998 roku Clio - ta sama płyta podłogowa, identyczne zawieszenie i rozstaw osiPo dokładnym przyjrzeniu się przodowi auta zauważymy subtelne różnice - wlot powietrza do chłodnicy jest większy, inaczej ukształtowano zderzak, co wymusiło także niewielką zmianę błotników.

Prawdziwe modyfikacje zaczynają się z tyłu. Wydłużone Clio nie wygląda już tak zgrabnie. Szeroki tylny słupek daje wrażenie solidności, ale jest przyczyną ograniczonej widoczności przy niektórych manewrach.

Podobnie jak w Lanosie w wersji sedan czy Fiacie Siena wysoko poprowadzona górna krawędź bagażnika wymusza wspomaganie się lusterkami przy wjeżdżaniu tyłem w lukę parkingową.Retusze przeszło też wnętrze auta.

Deska rozdzielcza Clio straciła wyświetlacz radioodtwarzacza na górnej części panelu środkowego. Przyciski sterujące szybami bocznymi (w wersji RT standardowymi) trafiły w okolice popielniczki.

Reszta, w tym zestaw wskaźników, pozostała bez zmian.Tworzywa sztuczne, które zastosowano w Thalii do wykończenia wnętrza, są gorszej jakości niż te w Clio, a ich faktura kojarzyła nam się z użytymi w Kangoo.

Widać ktoś doszedł do wniosku, że plastiki mają spełniać swoje zadanie, a problem, czy są miękkie czy twarde, to inna sprawa. Drugą stroną medalu jest ekologia - tego typu niezbyt efektowne materiały łatwiej poddać recyklingowi, co ma też bezpośredni wpływ na koszty. Pod względem przestronności nic się nie zmieniłoNadal pasażerowie z tyłu mają skromną przestrzeń na nogi, jeśli kierowca i jego pasażer mierzą więcej niż 1,70 m. Podróż w trójkę na tylnej kanapie ze względu na szerokość należy traktować jako ewentualność dopuszczalną tylko na krótkich dystansach.

Identycznie jak w Clio wszyscy pasażerowie mają trzypunktowy pas i zagłówek.Wielkość bagażnika jest obiecująca. 500 litrów to znacznie więcej, niż oferują niektóre auta z klasy wyższej.

Korzystanie jednak z tego dobrodziejstwa jest trochę utrudnione

bagażnik ma taką długość, że wyjmowanie przedmiotów z samego końca łatwiejsze jest od strony kabiny pasażerskiej po położeniu oparcia. Tylna kanapa jest niedzielona, a otwór w nadwoziu jest dość wąski

.Do Thalii trafiły tylko dwa motory najbardziej odpowiadające charakterowi pojazdu - 1.4 (75 KM) i jednostka o tej samej pojemności, 16-zaworowej głowicy i mocy 98 KM. Obydwa silniki znane są z pierwowzoru tureckiego Renault.Testowy egzemplarz był wariantem mocniejszym

Samochód do 100 km/h rozpędzał się w niecałe 11 sekund. Wysoko należy ocenić także elastyczność, choć na początku skali obrotomierza autu trochę brakuje tchu. Średnie spalanie wynosi 7 litrów na 100 km.

Mały, ale rodzinny, a więc nie za twardy - inaczej pasażerom mogłoby się zrobić niedobrze od podskakiwania na siedzeniach - z takiego założenia wyszli "stroiciele" zawieszenia Clio sedan.

Kłopoty pojawiają się, gdy do bagażnika włożymy sporo ciężkich przedmiotów, a w środku siedzą cztery osoby. Przy szybkich, ciasnych zakrętach tył próbuje wyjść na zewnętrzną łuku.

W porównaniu cenowym z Clio 1.4 16V Thalia wypada korzystniej

Za niecałe 40 tys. dostaniemy auto wyposażone w 2 poduszki. Clio w wersji pięciodrzwiowej jest o blisko 3 tys. droższe i ma tylko jeden airbag. Szkoda tylko, że przy okazji zrezygnowano z kilku drobiazgów (regulacja wysokości fotela kierowcy czy obieg zamknięty powietrza).

Lista opcji podobna: poduszki boczne 1000 zł, ABS 2000 zł, klimatyzacja 4 tys. zł. Pod względem silnika i funkcjonalności Renault zyskuje uznanie. Szkoda tylko, że styliści nie popracowali trochę dłużej nad wyglądem karoserii. Reszta jest bardzo poprawna.