Czy to oznacza, że jest to nieudana konstrukcja? A może projektanci przesadzili ze zmianą wizerunku nowego modelu? W teście spróbujemy znaleźć odpowiedź na powyższe pytania.Choć nowe Twingo na pierwszy rzut oka nie przypomina poprzednika, to jednak po chwili bez trudu odnajdujemy w nim wiele podobieństw. Auto nadal ma jednobryłowe nadwozie, troje drzwi, nietypowe klamki drzwi, centralny elektroniczny wyświetlacz i przesuwaną tylną kanapę. Jego nadwozie nie wywołuje już tak silnych emocji, ale wystarczy, że zamówimy wersję Dynamic, by szybko zmienić zdanie. Sportowe, szerokie zderzaki z nisko osadzonymi światłami przeciwmgielnymi oraz ciemne wnętrze obudowy reflektorów zwiększają atrakcyjność miejskiego auta. Jeśli komuś mało, może zamówić przyciemniane tylne szyby, spoiler dachowy i 15-calowe felgi aluminiowe. Tuning stylistyczny w Twingo zdziałał cuda Nowe Twingo ma jeszcze jedną ważną cechę przejętą z poprzednika – to nadal bezkonkurencyjny pod względem przestronności samochód segmentu A. Szokuje zwłaszcza ilością miejsca oferowanego w drugim rzędzie foteli. Pod względem przestrzeni na kolana przewyższa niektóre pojazdy segmentu B. Kupując go, warto zainwestować w przesuwane niezależnie tylne fotele. Wówczas w zależności od potrzeb możemy regulować przestrzeń w drugim rzędzie foteli i bagażniku. Wydając kolejne 250 zł, zwiększymy funkcjonalność auta. Za tę kwotę kupimy bowiem składane do przodu oparcie siedzenia przedniego pasażera. Możemy więc małym Twingo przewozić bardzo długie przedmioty. Oczywiście, niezbyt ciężkie, choć 370-kilogramowa ładowność to bardzo dobry wynik w tej klasie. Czy są jakieś mankamenty nadwozia? Tak, utrudnione zajmowanie miejsca z tyłu (dwoje drzwi) oraz nie najlepszy system składania i przesuwania przednich foteli. Także wysiadanie na mocno zatłoczonym parkingu (ze względu na długie drzwi) nie należy z pewnością do przyjemności. 1,2-litrowy silnik Twingo ma moc 75 KM. To całkiem sporo – choć nie najwięcej – jak na silnik o tej pojemności (z turbiną jednostka osiąga 100 KM). Twingo w sprincie do „setki” wypada nieźle, a elastyczność też ma bardzo przyzwoitą. Zadowala się umiarkowanymi ilościami paliwa, a jedynym jego mankamentem jest głośna praca na wyższych obrotach. Skrzynia biegów w testowym aucie działała z lekkim oporem. Nie było jednak większych kłopotów z odnalezieniem właściwego przełożenia. Dźwignia Twingo ma jednak inną, znaną z Clio 2., nieprzyjemną cechę. Wraz z dodaniem lub ujęciem gazu lewarek skrzyni przemieszcza się. Podwozie o wielkich możliwościach Duży jak na tę klasę rozstaw kół i osi oraz dobrze zestrojone zawieszenie sprawiają, że samochód prowadzi się bez zarzutu. Nie ma w nim typowego dla małych aut podskakiwania na nierównościach, a w dodatku przyczepność na szybko pokonywanych łukach jest bardzo dobra. Gdyby układ kierowniczy zestroić bardziej bezpośrednio, mały Renault na zakrętach mógłby dawać dużo frajdy kierowcom o sportowym zacięciu. Ale nasze rozważania należy przystopować, bo przecież mamy do czynienia z wersją miejską 75 KM, a nie 100-konną sportową GT. Skoro jednak mowa o szybkiej jeździe, to w przypadku testowanego egzemplarza lepiej z nią nie przesadzać. Droga hamowania ze 100 km/h do zera wynosi ponad 40 m. To w tej klasie aut przyzwoita, choć nie najlepsza wartość. Kwota, jaką należy wydać na prezentowany egzemplarz, może wydawać się wysoka, zwłaszcza że w tej cenie można nabyć już pojazdy segmentu B. Ale wystarczy spojrzeć na listę seryjnego wyposażenia, by szybko zmienić zdanie. Konkurencyjne samochody segmentu B, ze słabszymi silnikami, gorszym wyposażeniem i znacznie ciaśniejszymi wnętrzami, oferowane są w zbliżonych cenach. Osobom zainteresowanym tym modelem (oraz specjalistom z marketingu Volkswagena) polecamy przestudiować dokładnie listę wyposażenia opcjonalnego. Za system ESP trzeba dopłacić tylko 1200 zł, a klimatyzacja automatyczna w wersji Dynamique kosztuje zaledwie 600 zł. To okazja! Podsumowanie Może i nowemu Twingo brakuje nieco oryginalności, ale na pewno nie jest to pojazd nudny stylistycznie. Ze względu na przestronne wnętrze, żwawy silnik i bogate wyposażenie polecam go osobom poszukującym miejskiego samochodu. Szkoda tylko, że w nowej wersji Renault nie zdecydował się na dodatkową parę drzwi. Funkcjonalność byłaby wtedy nie do pobicia. Blog: borkowski.motogrono.pl