Cztery koła, dwa miejsca siedzące ustawione jedno za drugim, kierownica, silnik elektryczny wraz z pojemnym akumulatorem, a wszystko to obudowane solidną klatką bezpieczeństwa – w czterokołowcu Renault trudno znaleźć zbędne elementy. Znacznie dłuższa byłaby lista tego, czego w nim nie ma. Kierowcom może brakować ABS-u, ESP, klimatyzacji czy ogrzewania lub przynajmniej szyb bocznych.Nawet drzwi wymagają dopłaty!

Twizym jeździ się łatwo i bardzo przyjemnie – to drugie wymaga ładnej pogody (bo brakuje ogrzewania i bocznych szyb) oraz gładkich dróg (twarde zestrojenie zawieszenia). Pojazd sprzedawany jest w dwóch odmianach, różniących się mocą silnika – słabsza, Twizy 45 (7 KM), rejestrowana jako czterokołowiec lekki (można nią kierować, gdy ma się tylko kartę motorowerową), i mocniejsza (23 KM), klasyfikowana jako ciężki pojazd czterokołowy, do prowadzenia którego potrzeba prawa jazdy kategorii B. W słabszej wersji prędkość maksymalną ograniczono do 45 km/h, a przyspieszenie ledwie wystarcza do jazdy w miejskich korkach.

Wariant mocniejszy zachowuje się zupełnie inaczej – doskonale przyspiesza i pozwala cieszyć się możliwościami zawieszenia zaprojektowanego przez inżynierów Renault Sport. Niezależnie od wersji widać, że osiągi zostały elektronicznie ograniczone. Nie ma znaczenia, czy kierowca podróżuje z pasażerem, czy sam – przyspieszenie i prędkość maksymalna nie zmieniają się.

À propos pasażera – w Twizym siedzi on w nietypowej pozycji, okrakiem, obejmując nogami kierowcę. Wbrew pozorom miejsca z tyłu jest sporo, a fotel – wygodny. O komforcie nie może jednak być mowy! W tylnej części karoserii, pozbawionej bocznych szyb, w czasie jazdy szaleją huraganowe wiatry.

Teoretyczny zasięg wynosi do 120 km (w praktyce 50-80 km), a pełne ładowanie z sieci 230 V trwa zaledwie 3,5 godziny.

Nie zapadła jeszcze decyzja o sprzedaży tego modelu w Polsce. We Francji, w zależności od wersji, Twizy kosztuje od 6990 do 8490 euro (29-35 tys. zł). Jego właściciel musi też zapłacić co miesiąc równowartość ok. 300 zł za wypożyczenie akumulatora (nie można go kupić) i pakiet assistance, obejmujący m.in.wymianę baterii rozładowanej w trasie. Na rynku francuskim Twizy konkuruje z mikrosamochodami, popularnymi wśród młodzieży. W naszym klimacie nie byłby to praktyczny środek transportu, ale na taki modny, lifestylowy gadżet na pewno znaleźliby się chętni.

Żwawy (w wersji mocniejszej) silnik, niezwykle łatwa obsługa, niskie koszty jazdy. Spartańskie wyposażenie, nie nadaje się do jazdy przy złej pogodzie, niski komfort.