Z jednej strony cieszymy się, że Seat Toledo będzie końcu normalnie wyglądającym samochodem większy od Leona, ale z drugiej – nie jesteśmy pewni, co to tak naprawdę oznacza. Nowy Seat Toledo korzysta z techniki Skody, ma być produkowany w Czechach, a z Hiszpanią łączy go już tylko nazwa. Wobec tak spokojnej stylistyki o temperamencie nie wspominamy. Niby więc krok do przodu, ale czy na pewno?
Gdy w Seacie wspomina się o Toledo, wszyscy zazwyczaj z entuzjazmem mówią o dwóch generacjach – tych z 1991 i 1999 roku. Trzecią, którą zaprezentowano 8 lat temu, ludzie Seata wolą przemilczeć. Nic dziwnego – auto wyglądało jak Altea z niezbyt fortunnie doklejonym bagażnikiem w stylu Renault Vel Satisa, co nie spodobało się klientom, więc w 2009 roku bez zbędnego rozgłosu wycofano je ze sprzedaży.
Taksówki w mateczniku Seata, Barcelonie, to przede wszystkim Skody Octavie, a Toledo są w zdecydowanej mniejszości – coś takiego musi boleć. Teraz Toledo wraca. Co prawda, w Genewie zobaczyliśmy dopiero wersję studyjną, a auto seryjne pojawi się na początku 2013 r.
Kolejna generacja jest limuzyną o długości 4,48 m i rozstawie osi 2,6 m. Zaprojektowana bez żadnych udziwnień i eksperymentów stylistycznych, z ostrymi przetłoczeniami. W zasadzie jedna rzecz wyróżnia to auto – choć wydaje się, że mamy do czynienia z sedanem, nowe Toledo jest tak naprawdę 5-drzwiowym liftbackiem. Tak jak pierwsza generacja z lat. 90. ubiegłego wieku.
Najnowszy Seat Toledo ma przestronne wnętrze – podczas jego projektowania zrezygnowano z wszelkich sztuczek czy designerskich popisów. I dobrze, bo jakby to wyglądało na tle nieskomplikowanego wyglądu zewnętrznego? Wiele detali znamy oczywiście z bratnich modeli VW. Bagażnik może pomieścić 517 l – jest więc naprawdę duży.
Technika też pochodzi oczywiście z aut Volkswagena: przednia oś z Polo, tylna z Golfa V, a wszystko zaprojektowano bardzo oszczędnie, z maksymalnym wykorzystaniem tego, co już zostało kiedyś wdrożone do produkcji. Nie dziwi więc to, że maksymalna moc silników ma kończyć się na... 122 KM. Pozwoli to rozpędzić auto do 200 km/h.
Do przeniesienia napędu posłuży 6-biegowa skrzynia manualna lub przekładnia DSG. Więcej szczegółów nie znamy. Trudno nie zauważyć podobieństw ze Skodą Rapid, zresztą Toledo będzie produkowane w Czechach. Cena nie przekroczy zapewne 13 tys. euro (ok. 50 tys. zł).