Duma przebija ze wszystkich wypowiedzi szefów firmy z Mlada Boleslav

Nic zresztą dziwnego - od roku 1995 produkcja wzrosła dwukrotnie, do 400 tys. sztuk rocznie. Oparta na podzespołach Golfa Skoda Octavia okazała się przebojem, a podczas prezentacji Fabii we Frankfurcie chętni do oglądania arcyzgrabnego autka stali w długachnych kolejkach. Ano, to prawda. Tak elegancki "nos" pasowałby bez wątpienia do każdej wersji Lancii, a całe auto z pewnością wywieje z salonów Skody resztki wspomnień socjalistycznego niby-handlu. W końcu pod blachą Fabii znajdziemy wypróbowaną technikę VW - wypróbowaną z jednym wyjątkiem: płyta podłogowa A0 zastosowana w Fabii jest zupełnie nowa, Polo musi na nią poczekać jeszcze do modelu 2002 roku. Najwyraźniej więc w opinii doktora Pie¨cha te dwa samochody nie są wobec siebie konkurencyjne. Ale czy aby ma rację? Pierwszy przykład z brzegu: rozstaw tylnych kół w Fabii jest większy o 55 mm od Polo, co jednoznacznie usuwa jedną z największych wad tego małego Volkswagena. Bo o ile w Polo pasażerowie tylnej kanapy w zasadzie mogliby tam lądować za karę, a w Fabii zarówno kolana, jak i głowy - nawet u rosłych dorosłych - cieszą się swobodą pomiędzy szeroko rozstawionymi burtami a wysokim dachem.

Tu wnętrze rzeczywiście nadaje się dla co mniejszej rodziny

Kłopoty przy wybieraniu zaczną się dopiero jesienią, kiedy w salonach obok hatchbacków pojawią się też Fabia kombi i sedan. Ale na razie i tak nie ma co narzekać, jako że Fabia z długością 3,96 m osiąga wymiary zbliżone do II Golfa. Zbliżone do Golfa jest też wyposażenie wnętrza. Tu najwyraźniej widać rodzinne podobieństwo: klamki, dźwigienki kierunkowskazów i wycieraczek, korbki i/lub elektryczne przełączniki sterujące oknami bocznymi czy regulowane na wysokość fotele - wszystko to pochodzi z najbardziej aktualnych półek akcesoryjnych Volkswagena. Dla Skody to wielki krok naprzód, dla VW zaledwie krótkie sięgnięcie na regał magazynowy. Kiepsko na tym tle prezentuje się pośledniej jakości plastik użyty do wykończenia deski rozdzielczej.

Tu już z pewnością zadziałali księgowi ze swymi ciągotkami do cięcia kosztów

Podobne odczucia budzi silnik, który znamy jeszcze ze starych, przedvolkswagenowskich modeli Skody. Oczywiście, jest to ciekawa jednostka, wykonana w całości z aluminium, a dzięki nowoczesnej elektronice spełniająca nawet normę czystości spalin D4, ale wszystko to nie zdołało sprawić, by jednostka ta stała się choć odrobinę żwawsza. 68 KM z pojemności 1,4 l zachowuje się tu równie ospale, jak ekspedientki w polskich komediach lat 80. Również 68-konna Toyota Yaris z silnikiem 1.0 (notabene uważana za auto ociężałe) jest niemal rakietą na tle Fabii 1.4. Ale po tych kilku wstępnych nie najlepszych wrażeniach następuje kilkunastokilometrowa jazda próbna, w czasie której zawieszenie melduje, że... nie ma o czym meldować (idealny spokój i harmonia), a hamulce okazują się naprawdę bardzo dobre. Jak w prawdziwym Volkswagenie. Przeszkadza tylko kompletnie pozbawione "czucia" wspomaganie układu kierowniczego.

Tu akurat Fabia jest "królikiem doświadczalnym" Volkswagena w dziedzinie elektrohydrauliki

W każdym razie ogólnie rzecz biorąc Skoda ma naprawdę powody do dumy - i ma, co przejawia się nawet w cenie. Skończyły się najwyraźniej czasy tanich samochodów pochodzących z fabryki z Mlada Boleslav: Fabia 1.4 Comfort kosztuje bowiem 38 490 zł, tj. prawie 3000 zł więcej od 60-konnego Fiata Punto 1.2 w wersji SX.