Nie ma co prawda sportowych osiągów, ale wrażenia towarzyszące "dokręcaniu" świetnie wyważonego "boksera" (w silniku typu "bokser" tłoki pracują naprzeciw siebie) do końca skali obrotomierza są naprawdę nietuzinkowe.Charakterystyka tego oryginalnego silnika jest dość zaskakująca. Teoretycznie w miarę niskie obroty maksymalnego "ciągu" (3200 obr./min) obiecują niezłą elastyczność, którą zresztą potwierdzają pomiary. Prawda jest jednak taka, że ten motor lubi wysokie obroty. Tak bardzo, że jeżeli na obrotomierzu będzie ich mniej niż 2,5 tys., napęd Subaru sprawia wrażenie, jakby się dławił, a o dynamicznym przyspieszaniu nie ma co marzyć, dopóki wskazówka nie posunie się choć o 500 obrotów wyżej. Jeżeli tocząc się na drugim biegu, wciśniemy gaz do podłogi, to w miarę wzrostu obrotów można wręcz wyczuć gwałtowny przyrost siły napędowej. W terenówce to trochę bez sensu, ale kto lubi wykręcać z silnika pełną moc, będzie usatysfakcjonowany. Motor ma przy tym przyjemny dźwięk. O tym, że mamy do czynienia z prawdziwą terenówką, a nie pojazdem, który tylko ją udaje, świadczy skrzynia redukcyjna. Po jej przełączeniu na przełożenie terenowe, odpychający się wszystkimi czterema kołami Forester uzyskuje siłę napędową małej lokomotywy. Reduktor ma również tę zaletę, że skutecznie oszczędza sprzęgło - terenowa "jedynka" jest wręcz biegiem "pełzającym" i pozwala ruszyć z miejsca nawet w gęstym błocie czy rozkopanej koleinie. Niestety prześwit Forestera już nie jest taki "terenowy" jak jego układ przeniesienia napędu.Reduktor: "terenowy" atut ForesteraWielozadaniowe Subaru swoim wnętrzem nie zdradza dzielności terenowej. Co prawda brakuje tu kilku przydatnych gadżetów, jak np. poziomej regulacji kolumny kierownicy, ale jest i automatyczna klimatyzacja, i przyzwoite (choć pozbawione niskich tonów) radio z CD, a materiały wykończeniowe są niezłej jakości. Ilość miejsca raczej umiarkowana, jednak przy tak niewielkim rozstawie osi trudno oczekiwać przestronności limuzyny - i tak jest całkiem nieźle. Kierowca siedzi w niezbyt obszernym fotelu z krótkim siedziskiem i ma przed sobą czytelne zegary. Kierownica dobrze leży w dłoniach, jednak dla miłośników slalomów nie mamy dobrych wiadomości: układ kierowniczy jest bardzo mocno wspomagany i nie zawsze zapewnia odpowiednie wyczucie auta, które przy gwałtownym przyspieszaniu na niskich biegach czasem wyjeżdża przodem z zakrętu. Hamulce okazały się po prostu kiepskie.
Subaru "zamyka szafę"
Fani motoryzacji naprawdę wysokie obroty kojarzą zwyle z Hondą Civic Type-R, Mazdą RX-8 czy Toyotą Celicą. A tymczasem okazuje się, że spokojnie wyglądające, terenowe Subaru pozwala na nie mniej wysokoobrotowe wyczyny.