Suzuki Splash 1.2 Automat - Mieszczuch dla leniwych

"Automat" zrobi to lepiej? Nad­wo­zie/ja­kość. Za moment się tym zajmiemy, a teraz parę słów o nadwoziu. Splash może nie jest zbyt obszerny, ale dzięki dużej powierzchni szyb, pokaźnej wysokości i wystarczającej szerokości daje pasażerom miłe wrażenie przestronności, choć miejsca na nogi oferuje niewiele. Nie zmienia to faktu, że mamy do czynienia z modnym, niemal gadżeciarskim samochodzikiem, ze sztucznie "pochlapanymi wodą" detalami, który mimo swojej krzykliwości ma pięcioro drzwi, a bagażnik można w nim powiększać, składając kanapę. Układ na­pę­do­wy/osią­gi. Czy skrzynia biegów, w której kierowcę wyręcza "automat", rzeczywiście powinna zastąpić ciągle dominujące na rynku ręczne skrzynie? Jeżeli ktoś jeździ po mieście (a raczej stoi w korkach), szybko się przyzwyczai do luksusu i tak jak miliony widzów, którzy raz zasmakowali kolorowej telewizji, nie będzie tęsknił za poprzednim rozwiązaniem. Ale pierwszy wyjazd za miasto może szybko błogie zadowolenie zburzyć, bo dynamika na trzecim biegu jest już bardzo słaba, a na czwartym niemal nie istnieje. Do tego "automat" przy dodaniu gazu ociąga się z redukcją na "trójkę", a na niskich biegach trzyma motor na hałaśliwych rejestrach obrotomierza. Możliwości ręcznego wybierania biegów niestety nie ma, ale przecież nie od tego jest "automat", żeby mu pomagać! Układ jezd­ny/kom­fort. W tej konkurencji Suzuki zapracowało na pochwałę. Co prawda układ kierowniczy nie daje dobrego wyczucia drogi, jednak autko jest poręczne i zwrotne. Dość sztywne resorowanie potrafi zaskoczyć dobrym filtrowaniem niektórychnierówności.Kosz­ty/bez­pie­czeń­stwo. Splash z "automatem" taninie jest, ale ze swoim bogatym wyposażeniem będzie ciekawą propozycją dla entuzjastów tego rozwiązania. Szkoda tylko, żenie można dopłacić i kupić systemu kontroli stabilności ESP.