Opel Adam choć jest mały, to potrafi wyróżnić się z tłumu. Przechodnie i inni kierowcy oglądają się za nim, bo ma wielokolorowe nadwozie i oryginalne kształty. Opel Adam to idealny pojazd dla tych, którzy lubią zadać szyku. Dobrze będą się w nim czuły kobiety, ale także aktorzy czy malarze. Gdy jeździłem Adamem po Warszawie, oglądały się za mną (a raczej za nim) panie w niemal każdym wieku.
Zarówno te maszerujące do przedszkola i nastolatki, jak i mamy pchające wózek, binzeswoman, a także emerytki podążające z siatkami zakupów. Podczas postoju na światłach miałem ochotę otworzyć szybę i krzyknąć w ich kierunku: To nie moje auto Ktoś może mi zarzucić, że przecież o to chodzi – ten samochód ma wzbudzać zainteresowanie. OK, ale chyba większość zerkających na Adama spodziewa się tego, że za jego kierownicą ujrzy piękną dziewczynę z idealnie wykonanym makijażem, a nie poczerwieniałego ze wstydu faceta.
Dlaczego upieram się, że Opla Adama przeznaczono głównie dla pań czy artystów? Przede wszystkim jest to mały miejski samochód, w którym wygodnie będzie tylko kierowcy. Na tylnej kanapie za mężczyzną o wzroście 185 cm nie zmieści się dorosła osoba, nastoletnie dziecko czy nawet bobas w foteliku. Ostatniz wymienionych nie będzie miał tam zwyczajnie miejsca na nogi.
Gdy jednak za kierownicą małego Opla zasiądzie drobna kobieta, wówczas możemy spróbować zmieścić się z tyłu. Jednak nawet, gdy nam się to uda, zagłówki tylnych siedzeń okażą się niewystarczające dla wysokich dorosłych pasażerów.
Także w bagażniku miejsca jest jak na lekarstwo. Panowie nie zmieszczą tu skrzynki z piwem ani walizki z narzędziami. Owszem, panie schowają w kufrze kosmetyczkę, ale pudełko na kapelusz muszą już umieścić na tylnej kanapie.
\Mimo tych niedogodności kobiety będą się czuły w Adamie jak w niebie. Dlaczego? Wystarczy podnieść głowę. Większa część podsufitki to tapeta przedstawiająca niebo, na której pojawia się mnóstwo światełek LED przypominających gwiazdy. Rozkosznie, prawda?
Płeć piękna będzie także zadowolona z białej tapicerki foteli i wykonanych w tym samym kolorze skórzanych: kierownicy, dźwigni biegów i „ręcznego”. Założę się o duże pieniądze, że białe wnętrze testowego Adama w rękach prawdziwego mężczyzny szybko nabrałoby znacznie ciemniejszych barw. Ten może jednak okazać się niezbędny w małym Oplu. Próba złożenia oparcia i przesunięcie fotela kierowcy (by zająć miejsce z tyłu) wymagały użycia znacznej siły i dwóch rąk.
W Oplu Adamie znaleźliśmy element, który przypadnie do gustu kierowcom bez względu na płeć. To innowacyjny zestaw multimedialny IntelliLink. Po podłączeniu smartfona wykorzystuje wgrane w nim aplikacje, np. nawigację.
Mimo że w testowym Adamie znalazła się najmocniejsza jednostka, auto nie było wcale dynamiczne. Do „setki” rozpędzało się co prawda w 11,5 s, ale subiektywnie odczuwało się, że ma niezbyt dobre przyspieszenie. Silnik „z dołu” powoli wkręcał się na obroty, a wyraźnego wigoru nabierał dopiero po przekroczeniu 4 tys. obr./min. Wówczas jednak w kabinie robiło się głośno, a komputer pokładowy odnotowywał znaczny wzrost zużycia paliwa.
W trasie zamiast obiecywanych przez producenta 4,2 l/100 km auto spaliło o 3,3 l/100 km więcej. W mieście też nie było lepiej – 9,3 l/100 km. Nie najlepiej oceniliśmy także pracę przekładni, gdyż zmieniała biegi z lekkim haczeniem.
Osoby zamierzające kupić Adama muszą przygotować się na duży wydatek. Co prawda, podstawowa wersja 1.2/70 KM kosztuje tylko 42 900 zł, ale ceny mocniejszych jednostek (nawet z podstawowym wyposażeniem) sięgają ok. 50 000 zł.
Galeria zdjęć
Mały Adam nie jest może mistrzem praktyczności, ale ma w sobie to coś, co przyciąga wzrok innych. Chyba głównie o to chodzi w przypadku aut lifestylowych.
Wersja Jam ma standardowo klimatyzację manualną. Pakiet dodatkowego oświetlenia kosztuje 400 zł
Przede wszystkim jest to mały miejski samochód, w którym wygodnie będzie tylko kierowcy
To idealny pojazd dla tych, którzy lubią zadać szyku. Dobrze będą się w nim czuły kobiety, ale także aktorzy czy malarze.
To nie okno dachowe, przez które widać rozgwieżdżone niebo, lecz podsufitka Stars z 64 LED-ami (opcja za 1200 zł)
W trasie zamiast obiecywanych przez producenta 4,2 l/100 km auto spaliło o 3,3 l/100 km więcej. W mieście też nie było lepiej – 9,3 l/100 km.
Do każdej wersji można dokupić pakiety stylizacyjne, zawierające różne dodatkowe elementy i motywy kolorystyczne (np. biały dach, nakładki na lusterka, pasy przebiegające przez nadwozie).
100 KM, ale mało żwawych: topowy silnik nie zachwyca osiągami
Klienci mają do wyboru cztery wersje wyposażeniowe (Adam, Jam, Glam i Slam). Do każdej z nich można dokupić pakiety stylizacyjne, zawierające różne dodatkowe elementy i motywy kolorystyczne (np. biały dach, nakładki na lusterka, pasy przebiegające przez nadwozie).
Klimatyzacja automatyczna w wersji Jam wymaga dopłaty 1500 zł. Jest skuteczna, a jej obsługa – bezproblemowa
Duży schowek z dwoma półkami
Autko na zakupy? Tak, ale bardzo skromne. Bagażnik Adama ma zaledwie 170 l, a po złożeniu oparć – 663 l. Tylne światła LED to w wersji Jam opcja za 900 zł
Mimo że w testowym Adamie znalazła się najmocniejsza jednostka, auto nie było wcale dynamiczne. Do „setki” rozpędzało się co prawda w 11,5 s, ale subiektywnie odczuwało się, że ma niezbyt dobre przyspieszenie. Silnik „z dołu” powoli wkręcał się na obroty, a wyraźnego wigoru nabierał dopiero po przekroczeniu 4 tys. obr./min
Ma precyzyjny układ kierowniczy i sportowo zestrojone zawieszenie, dzięki czemu pozwala na dynamiczną i bezpieczną jazdę. Szkoda tylko, że 100-konny napęd nie zachwyca osiągami, a zwłaszcza zużyciem paliwa.
Wersja Slam, a w niej kolorowa „skóra” na kierownicy oraz dźwigniach „ręcznego” i biegów (400 zł)
Jasna tapicerka wygląda efektownie, ale jest niepraktyczna. Odsunięcie fotela kierowcy wymaga dużej siły
Wersja Glam ma seryjnie klimatyzację aut. i okno dachowe. Aluminiowe nakładki na pedały – 400 zł
Osoby zamierzające kupić Adama muszą przygotować się na duży wydatek. Co prawda, podstawowa wersja 1.2/70 KM kosztuje tylko 42 900 zł, ale ceny mocniejszych jednostek (nawet z podstawowym wyposażeniem) sięgają ok. 50 000 zł.
Zestaw intellilink (1300 zł) z ekranem dotykowym jest kompatybilny ze smartfonami pracującymi w systemach Android i iOS (Apple) – można go spersonalizować
Na tylnej kanapie za mężczyzną o wzroście 185 cm nie zmieści się dorosła osoba, nastoletnie dziecko czy nawet bobas w foteliku. Ostatni z wymienionych nie będzie miał tam zwyczajnie miejsca na nogi.