Toyota wydaje się stworzona do takiego stylu prowadzenia. Gdy kierowca tylko muska stopą pedał gazu, pracę rozpoczyna silnik elektryczny. Wystarczy mocniej wcisnąć gaz, by jednostka spalinowa przejęła na siebie ciężar rozpędzania pojazdu. Kiedy Toyota osiągnie prędkość autostradową, dźwięk napędu ustępuje pola hałasowi toczących się opon i wyraźnemu szumowi wiatru owiewającego karoserię.
Ten, kto wybiera się w długą trasę i będzie jechał głównie autostradami, dla większego komfortu akustycznego powinien wybrać Golfa. Zupełnie inaczej jest w mieście, gdy japończyk porusza się dzięki prądowi zmagazynowanemu w akumulatorach. Wtedy trzeba dobrze się wsłuchiwać, by wyłowić uchem z ulicznego hałasu elektryczny szmer Toyoty. Ale uwaga – tak stanie się tylko wtedy, gdy auto nie przekroczy 45 km/h. Trzeba też pamiętać, że jeśli będzie się poruszało z tą prędkością przez 100 m, pracę przejmie jednostka benzynowa. Czy usłyszysz hybrydę? - Prius potrafi być tak cichy, że piesi mogą mieć kłopoty z usłyszeniem wolno toczącej się Toyoty. Warto o tym pamiętać i prowadzić z uwagą.
Golf okazuje się mniej dyskretny, bowiem klekot jego diesla zwraca na siebie uwagę. I choć nie jest on tak cichy, jak rywal, to zadowala się mniejszymi porcjami paliwa. VW ustępuje konkurentowi w mieście, ponieważ na terenie zabudowanym Toyotę wspomaga silnik elektryczny.
Ogromny atut japońskiej hybrydy stanowi jednak nie tylko napęd elektryczny, lecz także możliwość odzyskiwania energii podczas hamowania i magazynowania jej w akumulatorach. Jeśli auto jest eksploatowane wyłącznie w mieście, wystarcza mu zaledwie 4,5 l benzyny na 100 km!
Użytkownik Volkswagena może o takim wyniku tylko pomarzyć. Wprawdzie pod maską Golfa 1.6 TDI BlueMotion pracuje oszczędny silnik wyposażony w układ Start-Stop, który unieruchamia jednostkę (rozgrzaną) podczas postoju na światłach i włącza ją po wciśnięciu pedału sprzęgła, jednak w godzinach szczytu pojazd nie potrafi zejść poniżej 5,4 l/100 km.Jak dobrze jeżdżą? - Przy prędkości 130 km/h volkswagenowska jednostka TDI utrzymuje 2100 obr./min, co zapewnia płynne i ciche podróżowanie. Podczas pokonywania wzniesień i wyprzedzania trzeba jednak sięgać do dźwigni zmiany biegów, ponieważ skrzynia ma przesadnie długie „ekoprzełożenia” i moment obrotowy 250 Nm gdzieś „znika”. Również w przypadku Priusa wyprzedzanie okazuje się dość mozolne. Gdy Golfowi przyjdzie pokonywać łatany asfalt albo trafi na umieszczone w drodze studzienki, jego zawieszenie lepiej poradzi sobie z tymi przeszkodami niż podwozie Priusa.
W kontakcie z dziurami oraz na mocno pofałdowanym terenie sprawniej spisuje się auto japońskie. Oba pojazdy dobrze trzymają się drogi, a ich prowadzenie nie różni się tak bardzo, jak się spodziewaliśmy – mimo skomplikowanego systemu napędowego i dodatkowego obciążenia pakietem akumulatorów Prius okazuje się zaledwie o 68 kg cięższy od Golfa, a rozkład masy między przednią a tylną osią jest u obu konkurentów podobny. W sumie jednak za większego entuzjastę slalomu i górskich serpentyn uznajemy niemieckiego rywala.
PODSUMOWANIE
Kto wiele podróżuje po mieście, ten – stawiając na zaawansowane technologie Toyoty – oszczędzi środowisko, pieniądze i nerwy. Im częściej silnik benzynowy pauzuje, tym mniej zużywa paliwa, a auto ciszej się porusza. Obszarem, na którym konwencjonalny diesel VW ciągle skutecznie się broni, okazuje się autostrada, gdzie jazda Golfem wypada oszczędniej.