A przy tym jest zupełnie ładny, bowiem konstruktorom Skody udała się trudna sztuka uzupełnienia bryły hatchbacka o bagażnik tak, by nadwozie stanowiło harmonijną całość.
W odróżnieniu od niektórych konkurentów nie przypomina on kanciastego kufra mocowanego niegdyś na stopniu za tylną ścianą kabiny pasażerskiej.Pod koniec ubiegłego roku czeski producent wprowadził do oferty nową odmianę silnikową auta wyposażoną w turbodiesla 1.4 o mocy 75 KM. Do redakcyjnego testu auto takie trafiło w bogato wyposażonej wersji Flash.
Dużo plastiku, za to chromowane klamki
Obszerne wnętrze zapewnia wysoki, jak na tę klasę, komfort podróżowania. Z przodu nadwozie jest szerokie (blisko 140 cm), nie brak też miejsca nad głową i na nogi. Podobnie jest z tyłu, gdy mowa o przewożeniu dwóch pasażerów.
Trzem dorosłym osobom będzie już ciasno. Producent zdaje sobie zresztą z tego sprawę i trzeci zagłówek oraz środkowy pas trzypunktowy oferuje za dopłatą.Co do bagażnika, to oprócz sporej pojemności na pochwałę zasługuje jego foremny kształt.
Praktyczni Czesi zadbali przy tym, by zawiasy pokrywy nie wnikały do wnętrza, tak więc zamykając klapę, nie musimy obawiać się o całość bagaży.
Zajęcie wygodnej pozycji za kierownicą ułatwia seryjna w tej wersji wyposażeniowej regulacja wysokości fotela kierowcy. Możliwość zmiany położenia kierownicy w dwu płaszczyznach (wysokość i odległość od kierowcy) to standard we wszystkich odmianach auta.
Kokpit jest prosty i funkcjonalny, obsługa nie nastręcza najmniejszych problemów
Narzekać można jedynie na jednostajną szarość tworzyw w kabinie, ale to w segmencie B nie dziwi. W wersji Flash szarość tę ożywiają i uszlachetniają wykończone chromem klamki, przyciski blokowania drzwi i dźwignia zmiany biegów, a także skórzana kierownica i mieszek przy dźwigni.
Widoczność z miejsca kierowcy jest dobra. W szczególności łatwo wykonywać manewr cofania, bo widać, gdzie kończy się samochód. Dobre wrażenie psują lusterka i to bynajmniej nie z tego powodu, że za podgrzewanie i elektryczną regulację trzeba dopłacić nawet w tak drogiej wersji.
Regulacja mechaniczna w zupełności wystarczy (działa bez zarzutu), gorzej, że w małym prawym lusterku mało co widać. To oszczędność zupełnie niezrozumiała.
Mało kulturalny, ale dynamiczny
Silnik porusza autem żwawo, odczucia kierowcy są lepsze, niż wynikałoby to z danych katalogowych. Zapewne jest tak dlatego, że mając tę samą moc (75 KM) co popularna jednostka benzynowa 1.4, rozwija on moment obrotowy 195 Nm już przy 2200 obr./min ("benzyniak" ma 126 Nm przy 3800 obr./min).
W rezultacie czas przyspieszania do "setki" nie zachwyca, ale elastyczność auta jest dobra. Sprawnie rozpędza się na wyższych biegach, co ułatwia wyprzedzanie, nie zmusza też do częstego sięgania do drążka biegów (który zresztą pracuje bez zarzutu).
Gorzej z kulturą pracy
Mimo zastosowania wałka wyrównoważającego trzycylindrowa jednostka jest głośna, wyraźnie odeczuwa się też wibracje. Cóż - coś za coś... W tej biedzie można jednak zauważyć, że odgłos pracy motoru zdaje się sugerować, iż poruszamy się czymś znacznie "poważniejszym" niż mała Fabia.
Niektórym może się to nawet podobać.Zawieszenie auta jest bez zarzutu - pozwala wykorzystać możliwości motoru, ale jednocześnie nie jest nadmiernie twarde i można Fabią po naszych drogach jeździć bez zaciskania zębów.
Warto wybrać droższą
Prezentowana wersja Flash została w styczniu wycofana z rynku, zastąpiła ją wersja Joy różniąca się od niej (poza paroma mało istotnymi drobiazgami) jedynie seryjnym wyposażeniem w alufelgi.
Za wersję Joy trzeba zapłacić o 5150 złotych więcej niż za "gołą" odmianę Classic. To sporo, ale z drugiej strony za 1/10 ceny (dość słonej...) otrzymujemy auto znacznie bezpieczniejsze (z ABS-em i czterema poduszkami), ładniejsze i bardziej komfortowe. Chyba warto więc dopłacić.
Galeria zdjęć
Trzy bryły, trzy cylindry
Trzy bryły, trzy cylindry
Trzy bryły, trzy cylindry
Trzy bryły, trzy cylindry