Zaczyna się naprawdę niewinnie
Identyczna moc, fabryczne przyspieszenie od 0 do 100 km/h też nie wykazuje żadnych różnic. Nawet prędkość maksymalna różni się tylko odrobinę. Dane testowe jednak je wykazują. W sprincie do "setki" lepiej radzi sobie diesel.
Rzut oka na tabelę i kilka kilometrów jazdy ukazują od razu o co chodzi. Prawie dwukrotna różnica w momencie obrotowym rozleniwia kierowcę diesla - sięganie do dźwigni biegów nie jest częstą koniecznością w tym aucie.
W wersji Comfort obydwa auta wyposażone są w 2 poduszki powietrzne, ABS z EDS-em oraz kontrolę trakcji (ASR). Szyby w przednich drzwiach są sterowane elektrycznie. Różnica w cenie wynosi ponad 4 tys. złotych, oczywiście na niekorzyść turbodiesla.
Przyjmujemy, że rocznie auto o takiej pojemności skokowej przejeżdża przeciętnie 20 tys. kilometrów. Nasz "benzyniak" w teście zużywał średnio 6,6 litra, "ropniak" 5,8. Oznacza to, że zysk z napędu tańszym paliwem będzie wynosił rocznie 1260 złotych (wyższe przebiegi przy tej klasie samochodów raczej wykluczam).
Znacznie optymistyczniej potraktował sprawę producent
Biorąc pod uwagę spalanie fabryczne zysk po przebyciu naszego dystansu wyniósł prawie 2 tys. złotych. Jeśli przyjmiemy tylko cenę zakupu auta, diesel powinien się zwrócić po 3,5 roku eksploatacji.
Jednak po roku są to już samochody używane i ich ceny znacznie odbiegają od nowych, więc bez uwzględniania utraty wartości takie wyliczenia są mylące. Ponieważ na rynku samochodów używanych Fabia Combi jest w praktyce jeszcze nieobecna (w każdym razie brak samochodów rocznych), do naszych obliczeń przyjęliśmy utratę wartości wersji hatchback.
Przy obydwu odmianach wygląda to identycznie - po pierwszym roku użytkowania właściciel Fabii, bez względu na rodzaj napędu, straci 17 procent. Mała różnica w utracie wartości (680 zł) zwróci się więc już po przejechaniu około 10 tys. kilometrów.