Auto nabrało powagi, trochę urosło i nie może być już traktowane jako odmiana sedan kompaktowego Golfa. Volkswagen ma znacznie większe aspiracje i na celownik bierze takie modele jak Mercedes klasy C czy BMW serii 3, od których Jetta mierząca 4,64 m jest nawet o kilka centymetrów dłuższa.
Generalnie dobrze, choć mały, turbodoładowany silnik 1.2 TSI z bezpośrednim wtryskiem trochę nie pasuje do wspomnianych aspiracji w klasie średniej. Jednostka musi radzić sobie z 1,3-tonową masą auta i wychodzi jej to całkiem sprawnie. Turbosprężarka potrzebuje wprawdzie chwili na złapanie tchu, jednak po przekroczeniu 1600 obr./min silnik nabiera wigoru i pozwala rozpędzić Jettę do „setki” w 10,9 s. Nie jest przy tym hałaśliwy.
Wersję BlueMotion Technology standardowo wyposażono w sprawnie działający system start-stop. Pewną irytację może tylko wywołać niespodziewanie długie oczekiwanie na ponowne uruchomienie silnika, ponieważ naładowanie akumulatora spada do zbyt niskiego poziomu.
Kierowca, który nie musi Jettą startować w wyścigach, będzie zadowolony z wariantu 1.2 TSI BlueMotion Technology. Mały, nawet turbodoładowany silnik w relatywnie dużym samochodzie nie zdziała cudów w kwestii dynamiki, ale można liczyć na spokojną i cichą jazdę, a także – co przy dzisiejszych cenach benzyny ważne – oszczędne obchodzenie się z paliwem.
Wersja Comfortline zawiera m.in. radio z CD i MP3, 16-calowe alufelgi i czujniki parkowania.
Czasy się zmieniają. Z fabryki w Puebla w Meksyku, z której jeszcze niedawno wyjeżdżał Garbus, teraz wysyłana jest w świat najnowsza generacja Jetty. Auto nabrało powagi
Niezbyt pomysłowy, ale poukładany kokpit w typowo volkswagenowskim stylu