Logo
TestyTesty nowych samochodówWłoska szkoła stylu

Włoska szkoła stylu

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Model klasy średniej Lancii - Lybra zajmuje odległe miejsce w rankingusprzedaży segmentu D (dokładne dane na stronie obok). Co jest przyczynąniewielkiego zainteresowania klientów?

Włoska szkoła stylu
Zobacz galerię (4)
Auto Świat
Włoska szkoła stylu

Jako luksusowa marka Fiata Lancia ceni swoje samochody dość wysoko i to jest pewnie jej największa wada. Wystarczy też zajrzeć do wnętrza, aby przekonać się, że jest to nietuzinkowy samochód przeznaczony dla odbiorcy o szczególnym guście.

Główna cecha charakteryzująca nadwozie Lybry to elegancja

Już kształty zewnętrze wskazują na to, że Włosi nie stawiają na nowoczesność, a na klasyczne piękno. Okrągłe reflektory znajdujące się na podkreślonych, wypukłych błotnikach, brak ostrych załamań - styliści nie gonili za najnowszymi trendami mody. Podobne wrażenie sprawia również wnętrze.

Tablica rodzielcza ma bardzo spokojną, klasyczną linię, choć skrywa wiele nowoczesnych urządzeń. Może to być np. system radiowo-informacyjny z kolorowym wyświetlaczem.

Doskonały nastrój wprowadza nie wymagająca dopłaty, jasna tapicerka siedzeń wykonana z alcantary (nie jest to rodzaj skóry, a elegancki sztuczny materiał przypominający zamsz) czy jasna wykładzina podłogowa, która w polskich warunkach jest niestety mało praktyczna.

Szyku dodają też bez wątpienia materiały użyte do wykończenia wnętrza: wysokiej jakości tworzywo tablicy rozdzielczej, drewniane wstawki (nawet zegary otrzymały stylowe obwódki).

Niestety nie ma róży bez kolców

Zwłaszcza w kontekście wysokiej ceny zakupu Lybry i dobrych materiałów rażą drobne niedoskonałości wykończenia wnętrza: nierówne szczeliny, odstająca tu i ówdzie tapicerka. Na szczęście jest to widoczne dopiero po bliższym przyjrzeniu się. Fotele sprawiają wrażenie klubowych i rzeczywiście taki mają charakter: obszerne, wyposażone w podłokietniki, ale nieco za miękkie.

Niskie osoby (165 cm) jadące z przodu nie będą zadowolone z bardzo wyraźnego podparcia lędźwi (brak regulacji), wygodniej jest nieco wyższemu kierowcy. Z tyłu pasażerowie zastaną dość dużo miejsca na nogi, ale sam układ kanapy preferuje jazdę w cztery osoby. Zwężone w górnej części nadwozie sprawia, że przy komplecie pasażerów z tyłu brakuje miejsca na wysokości głowy.

W Lybrze brak przemyślnych schowków, są tylko kieszenie w oparciach przednich foteli

Skrytka z przodu przed pasażerem wystarcza tylko na instrukcję obsługi, niewiele wejdzie też w kieszenie w przednich drzwiach. Uchwyty na napoje są za płytkie. Szeroki podłokietnik na tylnej kanapie, jeśli chce się wykorzystać uchwyty na napoje, otwiera... dziurę do bagażnika.

O komfort jazdy dba bardzo dobre wyposażenie. W standardzie czeka dwustrefowa, automatyczna klimatyzacja, bardzo dobrze grający system audio Bose (jego obsługi lepiej uczyć się jednak podczas postoju) ze sterowaniem umieszczonym na kierownicy.

Radioodtwarzacz korzysta z tego samego 5-calowego wyświetlacza co system Info Center (spełniający funkcje komputera pokładowego, ale podający też inne informacje).

Ciekawostkę zaobserwowaliśmy w bagażniku. Ma on wystarczającą pojemność i regularne kształty, ale kanapa tylna (mimo wyraźnego owalu i odpowiednio przygotowanej wykładziny) nie składa się.

Do mocnych stron auta należy silnik 1.9 JTD

Początkowo rozwijał on 105 KM, niedawno wzmocniono go dodatkowymi 10 KM. Kuracja okazała się bardzo skuteczna: mocy nie brakuje niemal w żadnym zakresie obrotów (nawet sporo poniżej 2 tys./min), doskonała elastyczność pozwala sporadycznie sięgać do dźwigni zmiany biegów.

Tylko elektroniczny pedał gazu mógłby działać nieco płynniej. W parze ze świetnym zachowaniem się na drodze idzie w miarę skromne zapotrzebowanie na paliwo. Dane producenta nie są zaniżone, przy dynamicznej jeździe auto spaliło około 7 l/100 km.

Silnik z pewnością potrafi więcej, niż jest w stanie przenieść podwozie. Nastawione jest ono na komfort jazdy, przez co dość mocno się buja, a chęć szybkiego pokonywania zakrętów przejdzie kierowcy bardzo szybko.

W układzie kierowniczym brak precyzji działania. Lancia z konkurentami przegrywa jednak już na starcie. 94 tys. zł, jakie trzeba zapłacić za 115-konną Lybrę, to ponad 20 tys. zł więcej niż cena najsłabszego diesla w Lagunie (100 KM). Sytuację nieco ratuje bogate wyposażenie (choć odpowiednik ESP - system VDC - wymaga dopłaty 3 tys. zł) i 2-letnia gwarancja.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: