Zniechęca niewielka praktyczność samochodu, ale nie ma się co oszukiwać. Większość rezygnuje z zakupów z powodu wysokiej ceny i kosztów utrzymania. Choć żal pięknych kształtów, przemawia rozsądek.
Dobrze, że chociaż pomarzyć można bez ograniczeń...
Idealny obiekt westchnień można znaleźć w salonie Toyoty. Wyobraźmy sobie, że mamy wolne 120 tys. zł i zwabieni urokiem auta o mało wdzięcznej nazwie MR2 (co oznacza napędzany na tylną oś dwumiejscowy roadster) decydujemy się ulokować gotówkę na koncie dilera Toyoty.
Odczekujemy 4 miesiące (auta nie kupuje się od ręki), a posiadanego 4-letniego Poloneza sprzedajemy, by móc zapłacić ubezpieczenie (promocyjny pakiet 7,6 procenta wartości za 8,8 tys. zł). Nadchodzi upragniony moment - wyjeżdżamy z salonu.
Pierwsze wrażenie
zwłaszcza jeśli auto ma agresywny żółty kolor, wzbudza zainteresowanie niemal wszystkich przechodniów - bez względu na wiek i płeć.Na później zostawmy układ napędowy (najpierw trzeba pojeździć spokojnie, zapoznać się z autem). Obejrzeć można nadwozie. Jest ciasne i kompletnie niepraktyczne. Wynika to z niewielkiej długości samochodu (niecałe 3,9 metra).
Dłuższe o 10 cm Kangoo znacznie lepiej wykorzystuje przestrzeń, ale brak mu innych walorów. W Toyocie kierowca i pasażer czują się znakomicie. Wygodne fotele, szeroki zakres regulacji, wystarczająca ilość miejsca - szykuje się rozkosz z jazdy!
Niestety - pasażera (bądź jeszcze lepiej pasażerkę) będzie można zabrać tylko wtedy, gdy nie posiadamy bagaży. Przednia sporych rozmiarów maska wiele obiecuje. Ale po jej podniesieniu oczom ukazuje się... mała klapa skrywająca właściwy bagażnik. To nic, z nadzieją podnosimy i tę pokrywę.I tu... kolejne rozczarowanie.
Zmieścić się musi jeszcze pod nią koło zapasowe!
Na pomoc idą obszerne schowki za fotelami przednimi i skrytka w tablicy rozdzielczej. Trzeba oddać należny Toyocie honor: wszystkie schowki są (na swoją miarę) funkcjonalne i doskonale zabezpieczone przed złodziejami - można śmiało zostawić auto bez dachu na ulicy. Bagażnik otwiera się z zamykanego na kluczyk schowka na tablicy rozdzielczej.
Dość tych praktycznych rozważań! Lepiej zainteresujmy się składanym dachem - w końcu kupiliśmy to auto z innych powodów niż przeprowadzki. Toyota oferuje dwa warianty dachu. Normalną wersją jest hardtop: elegancki, w kolorze auta, zapewnia szczelność karoserii i umożliwia użytkowanie zimą.
Zrywa to co prawda z konwencją klasycznego roadstera, który powinien być takiego dodatku pozbawiony, ale chociaż trochę podnosi to praktyczność auta. Planując jazdę pod gołym niebem hardtop zostawić trzeba w garażu - jest zbyt duży, żeby później coś z nim zrobić. Ale wystarczy zwolnić cztery zaczepy, aby podnieść cały dach - proste, od biedy można to zrobić nawet w pojedynkę.
Wyjeżdżając bez twardego dachu nie trzeba się obawiać - jest jeszcze składany ręcznie dach brezentowy. Jednak najwłaściwszą pozycją jest ta otwarta, pozwalająca rozkoszować się jazdą pod gołym niebem. Najważniejsze, że w każdej pozycji dachu MR2 wygląda równie pięknie: muskularnie, trochę wyzywająco, a jednocześnie elegancko.
Czas porzucić gadaninę o nadwoziu i ruszyć w podróż
Bardzo duży rozstaw osi pozwolił uzyskać fantastyczne zachowanie się auta na drodze. Jest co prawda dosyć sztywne, także o komforcie raczej można zapomnieć, ale daje pełną rozkosz z jazdy. Jednak wzmóc trzeba uwagę. Umieszczony za tylną osią silnik łatwo pokaże, co potrafi. Liczyć się trzeba z dużą nadsterownością.
Ciężki tył (silnik osadzony jest między osiami, ale niemal nad tylną osią) i napęd na tylne koła powodują, że wszelka zmiana obciążenia w dynamicznie pokonywanym zakręcie spowoduje "odjechanie" tylnej części auta. Kto się z tym liczy i lubi takie zachowanie, będzie miał mnóstwo frajdy. Jednak na śliskiej czy luźnej nawierzchni trzeba mocno uważać.
W zatrzymaniu pomogą nadzwyczaj wydajne i łatwe w dozowaniu hamulce (droga hamowania ze 100 km/h 36,2 m!). Zmieniając w 1999 roku model MR2 Toyota zdecydowała się skorzystać z mniejszego motoru 1.8 (poprzednik miał 2 litry). Nowy silnik ma nie tylko mniejszą pojemność, ale też prawie o 40 KM niższą moc.
Na pocieszenie dodano zmianę faz rozrządu, uzyskując korzystny przebieg momentu obrotowego i lepszą elastyczność auta. Zachowano poprzeczne usytuowanie silnika przed tylną osią.
Ogranicza to dostęp do jednostki napędowej (pod tylną klapą widać głównie pałąki wzmacniające), ale mechanik-amator i tak nie ma tam czego szukać. Niska masa własna zapewnia atrakcyjne osiągi - 100 km/h w 8,1 s to dobry wynik, nieco tylko gorszy od poprzedniego modelu.
Ważne, że nie okupiony dużym spalaniem
Toyota MR2 to doskonały samochód dający mnóstwo przyjemności z posiadania: miłośnicy jazdy mogą rozkoszować się dynamicznym silnikiem i doskonałym nadsterownym układem jezdnym, natomiast ci, którzy wolą nadwozie, mogą całymi godzinami wpatrywać się w jego piękne linie. Istotna jest możliwość jazdy pod gołym niebem. Samochód nie jest nadzwyczaj drogi, szkoda tylko, że nas na niego nie stać...
Galeria zdjęć
Wolność marzeń...
Wolność marzeń...
Wolność marzeń...