Najbardziej udany model z Kolonii uzyskał tytuł Auta nr 1
Jednak dwulitrowy silnik wysokoprężny niezbyt przystaje do tego sielankowego obrazu. Nowoczesny diesel z Common Railem spóźnia się i w ofercie na razie mamy tylko starą, bardzo nieokrzesaną jednostkę z bezpośrednim wtryskiem.
Ten dwulitrowy silnik potrafi obudzić pół osiedla przy porannym rozruchu. Również po rozgrzaniu dźwięki emitowane przez auto bardziej kojarzą się ze starymi "ropniakami".Trzeba jednak oddać mu sprawiedliwość - poza kulturą pracy wszystkie zalety diesla są zachowane - niskie zużycie paliwa, doskonała elastyczność.
Gdyby tylko nie te maniery!
Kto go kupi, zamiast chwilę poczekać, jest sam sobie winien. Może nie jest to rezultat jak w przypadku Alfy, ale przy 25 tys. km rocznego przebiegu (licząc bez utraty wartości) zysk z diesla wyniesie trochę ponad 2,5 tys. złotych. 11-tysięczna różnica cenowa będzie się więc zwracać około 4 lat (100 tys. km).
W tym przypadku odniesienie się do poprzednika jest niewykonalne. Wersja sprzed 2000 roku nie była oferowana w naszym kraju z silnikiem wysokoprężnym, więc określenie utraty wartości dla rocznego auta jest niemożliwe.
Poza tym sprzedawany na świecie poprzednik nowego Mondeo z dieslem miał 90 koni, a więc wyliczanie dla niego utraty wartości mogłoby być mylące. Tak więc lepiej chyba zdecydować się na "benzynę".
Nie najmniejszy moment obrotowy sprawia, że silnik o mocy 110 KM jest jak najbardziej użyteczny w codziennej eksploatacji, choć jego metaliczny dźwięk mógłby być trochę cichszy.
Nie jest źle, ale...
Jedna rada - lepiej wydać 3 tys. więcej i kupić silnik o mocy 125 KM. Ma znacznie więcej ikry, a i tak będzie tańszy o 8 tys. złotych od szorstkiego diesla.Z niecierpliwością czekamy na nową jednostkę z bezpośrednim wtryskiem typu Common Rail. Wtedy być może trzeba będzie gruntownie zweryfikować naszą opinię.