Wystarczy popatrzeć na Opla
Niegdyś firma z tradycjami i prestiżem, spoczęła na laurach i przez długie lata wypuszczała na rynek nudne modele o pośledniej jakości i systematycznie traciła klientów. Dowód z jej własnego podwórka: jeszcze w roku 1995 miała 16,5 proc. udziału w rynku niemieckim, w roku 2001 wartość ta spadła do zaledwie 11,8.
Najwyższy był więc czas zakasać rękawy. Punktem zwrotnym ma być 27 kwietnia w Niemczech, w Polsce przełom czerwca i lipca: wtedy w salonach dilerów pojawi się nowy model Vectry, który ma przywrócić Oplowi należne mu miejsce w świecie motoryzacyjnym.
Czy rzeczywiście?
Wystarczy rzut oka na dumną "twarz" auta, wyraźnie narysowaną karoserię czy podkreślony eleganckim chromem tył, by zrozumieć: Opel poważnie potraktował ostatnie ostrzeżenia rynku. Oczywiste jest, że najnowsza Vectra nie każdemu będzie się podobać - to kwestia gustu.
Ale na pewno nie przemknie już po ulicy jako auto niezauważone.Z pewnością przyczynią się do tego same rozmiary. Choć Vectra jest o 20 cm krótsza od Forda Mondeo, przerasta model dotychczasowy o kilka centymetrów w każdą stronę.
Wielkie drzwi z solidnymi klamkami prowadzą do wnętrza jako żywo przypominającego przestronnością i klasą Omegę. Na wielkich i doskonale ukształtowanych fotelach znajdzie odpowiednią pozycję każdy; nawet z tyłu jeden z testujących auto redaktorów o wzroście 197 cm nie narzekał na brak miejsca.
Z całą pewnością zaś szczęśliwy będzie kierowca
Na jego miejscu dzięki wszechstronnej regulacji fotela i kierownicy (na głębokość - osiowo - i na wysokość, ale w wielkim zakresie) nie ma nawet śladu pokrewieństwa z modelem B, gdzie siedziało się za wysoko, a kierownica miała tylko regulację wysokości - i to w bardzo ograniczonym zakresie.
Ale nie są to jedyne różnice. Bo Opel w swym nowym modelu w ogóle zerwał z poprzednikiem, pod każdym względem. Wysokiej jakości tworzywa sztuczne i znakomite spasowanie elementów wnętrza dają poczucie luksusu.
Testowana wersja Elegance ma seryjnie obitą skórą kierownicę i gałkę zmiany biegów, standardowo są tu też drewniane inkrustacje. Jasne, powiecie, nie są to dzisiaj żadne nowe standardy w tej klasie - ale z pewnością u Opla to nowość. Szczególnie dotyczy to wszechogarniającego wrażenia solidności.
Siedząc w tej Vectrze, człowiek czuje się jak w warownym zamku
A takie samopoczucie oddalone jest o lata świetlne od typowego wciąż oplowskiego przeciętniactwa.Deska rozdzielcza jest bardzo czytelna, a jej design (utrzymany w konwencji podobnej do stylu obecnej Omegi, ale jednak z własnym charakterem) sprawia, że kierowca natychmiast otrzymuje informację o wszystkich najważniejszych parametrach i ani przez moment nie czuje się przytłoczony.
Sterowanie jest proste, dość intuicyjne i nie wymaga ukończenia kursu informatycznego, co wydaje się ostatnio modne u innych producentów. Na życzenie mamy tu układ nawigacji z bardzo wysokiej jakości kolorowym wyświetlaczem.Także pierwsza jazda próbna to potężne zaskoczenie.
Diesel z wtryskiem bezpośrednim pozwala sobie na zaklekotanie tylko przez króciutką chwilę po odpaleniu na zimno. Doskonałe wytłumienie i dwa wałki wyrównoważające sprawiają, że wrażenia akustyczne są jak w aucie benzynowym.
Oczywiście, że potem wszystko wraca na swoje miejsce. Bo dynamika jest już typowo turbodieslowska: przy 4000 obr./min przyspieszanie właściwie kończy się - za to zaczyna się na serio już od 1500 obr./min!
A silnik nie boi się poważnych wyzwań: można tym autem ciągnąć przyczepę o masie do 1500 kg.Inna sprawa, że cały zespół napędowy przy 125 KM z pojemności 2,2 l nastrawiony jest raczej na relaksującąjazdę niż na jakieś próby wyścigowe.
Zarówno bowiem przyspieszenie do 100 km/h, jak i elastyczność nie dorastają do temperamentu i brutalnych reakcji na gaz, jakimi charakteryzują się volkswagenowskie jednostki TDI.Bez większych zastrzeżeń natomiast jest oszczędność: średnie spalanie w teście wyniosło 7,2 l/100 km. Nie jest to dziś wynik imponujący, ale z pewnością dobry.
Także pod względem komfortu i bezpieczeństwa Opel wreszcie zaczął równać w górę
Układ jezdny jest dobrym kompromisem pomiędzy sportową jędrnością a limuzynowym luksusem. Potężne wyboje w rodzaju studzienek kanalizacyjnych nie robią na Vectrze niemal żadnego wrażenia- natomiast krótkie partie nierówności poprzecznych wytrącają auto z równowagi i powodują wyraźne dygotanie.
Za to wysokie prędkości na zakrętach czy konieczność omijania wirtualnych łosi to dla najnowszego Opla, jeśli nie czysta przyjemność, to w każdym razie żaden problem. Dzięki systemowi ESP-Plus, który w razie konieczności potrafi indywidualnie przyhamowywać nawet i trzy koła naraz, samochód zachowuje się bardzo stabilnie.
Także prowokowane zmiany obciążenia są przezeń ledwie zauważane. A gdyby jednak nieprzekraczalne granice praw fizyki okazały się nieubłagane i bliższe, niżby się to wydawało kierowcy, zawsze mamy tu do dyspozycji świetnej skuteczności hamulce oraz trzy pary poduszek powietrznych - czołowe (inteligentne), boczne i kurtynowe we wszystkich wersjach i modelach nowej Vectry.
Tak więc nie trzeba nawet wykosztowywać się na topową wersję Elegance wyposażoną w aluminiowe felgi i chromowane listewki. Bo taka wersja ma kosztować w Niemczech (w Polsce najprawdopodobniej również blisko tej kwoty) 24 450 euro. Co także świadczy o tym, jak Opel się ceni. Bo tym razem ma się czym pochwalić.
Galeria zdjęć
Zwrot ku czołówce
Zwrot ku czołówce
Zwrot ku czołówce