Logo

Zwycięzca

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

O ile do samochodów francuskich zawsze podchodziłem z pewnąostrożnością, o tyle nowe Clio po raz kolejny mnie urzekło. Konkurencja wtej klasie wyraźnie patrzy przez pryzmat bezlitosnego księgowego inieco zapomina, czego można by oczekiwać od pojazdu, w którym spędzamycodziennie sporo czasu

Zwycięzca
Zobacz galerię (2)
Auto Świat
Zwycięzca

Okazuje się, że to właśnie Renault ze swoim modelem Clio pokazuje, jak powinno się projektować małe samochody

Po 3 latach produkcji bardzo udanej II generacji tego modelu doczekaliśmy się kolejnej edycji, nie tylko ładniejszej, ale jeszcze doskonalszej. Wreszcie wsiadając do nowego Clio, nie ma się wrażenia, że jest on tylko tańszy w produkcji, ale że naprawdę lepszy.

Stylistom Renault udało się sprawnie "naciągnąć" zmarszczki starszego modelu. Chociaż stare Clio prezentowało się zupełnie przyzwoicie, to trzeba przyznać, że nowy pas przedni i przekomponowane lampy tylne wyraźnie podkreślają młodzieńczy charakter samochodu.

Ale to nadwozie ma przynajmniej jeszcze jedną cechę, której nie widać gołym okiem, a warta jest wzmianki: mocną strukturę szkieletu. We wszystkich testach zderzeniowych starsze Clio biło większość konkurencji niemiłosiernie, a nowy model został jeszcze dodatkowo wzmocniony, co daje dobre rokowania w razie ewentualnego zderzenia.

Jednak tym, z czym ma się do czynienia na co dzień, jest niewątpliwie wnętrze, tak niedoceniane przez konstruktorów wielu innych małych aut. Materiały nie dają najmniejszych powodów do narzekań, a stylistyka zadowoli nawet najbardziej zagorzałych przeciwników nowoczesnych trendów w tej dziedzinie.

Deska rozdzielcza zaprojektowana bardzo porządnie, a co najważniejsze: jest po prostu ładna

Połączenie popielatego koloru tapicerki oraz dolnej części deski z ciemnoszarą barwą całej reszty konsoli może się podobać. Jeżeli dodać do tego wstawki imitujące aluminium, to nie ma już wątpliwości, że nikt tu nie oszczędzał na siłę.

Same cyferbalty zegarów wydają się nieco mniej czytelne niż w poprzedniej wersji, ale chyba takie jest już prawo mody. Spotkania trzeciego stopnia z samochodem zawsze zaczynają się i kończą na fotelach. I dlatego w jednych autach zniechęcają do siebie już na wstępie, a inne przypominają wygodną kanapę.

Clio zdecydowanie należy do tych drugich

Odpowiednio miękkie siedziska, dobrze wyprofilowane poduszki i trzymające na zakrętach boki zapewniają przyjemną jazdę, nawet na długich dystansach. Mankamentem foteli jest natomast przyjęty sposób regulacji kąta pochylenia oparcia. Działa stopniowo jak w starym "dużym" Fiacie, utrudniając niektórym dobranie prawidłowej pozycji za kierownicą.

Tylna kanapa, jak to w małych samochodach, nie jest może ogromna, ale w stosunku do konkurencji - wielkość zupełnie przyzwoita. Podobnie jest z wielkością bagażnika. Jest on dokładnie taki, jak całe auto, nieduży, ale zupełnie wystarczający. Nad bezpieczeństwem podróżnych czuwają monto-wane seryjnie cztery poduszki powietrzne.

Na tylnych siedzeniach zadbano o trzy zagłówki i trzypunktowe pasy bezpieczeństwa. Jednak uroda Clio to nie jedyna jego zaleta. Silnik oraz zawieszenie to kolejne mocne punkty tego samochodu.

Kilka lat temu Renault chyba pozazdrościło Japończykom mocnych szesnastozaworówek i przyłożyło się do pracy domowej. Francuski koncern zaczął robić równie dobre jednostki, znacznie wyprzedzając w tym względzie całą europejską konkurencję, włącznie z hołubionymi Niemcami. Mały szesnastozaworowiec jest mocny, elastyczny, zrywny i oszczędny.

Czego więcej chcieć?

Dokładnie spełnia wymagania stawiane tego typu autom. Zastosowanie bardzo nowoczesnej techniki oraz wieloletnich doświadczeń w sporcie samochodowym pozwoliło uzyskać korzystny kształt krzywej momentu obrotowego, co zapewnia sprawne przyspieszanie już od 2000 obr./min.

Jednocześnie moc maksymalna na poziomie 98 KM również jest atrakcyjną wartością, wysoką przy tej pojemności. Zawieszenie auta zostało skonstruowane według starej, francuskiej recepty: kolumny McPhersona z przodu i belka skrętna z tyłu. Jednak tylko koncepcja łączy to zawieszenie ze wszystkim tym, czego można było doświadczyć jeszcze parę lat temu.

Clio łączy przyzwoity komfort z bardzo wyważoną charakterystyką prowadzenia

Żadnego zarzucania tyłem przy ostrzejszym pokonywaniu zakrętów, chociaż wprowadzenie auta w poślizg jest stosunkowo łatwe. Układ hamulcowy zaopatrzony z przodu w tarcze wentylowane, z tyłu w bębny - skuteczny w działaniu i precyzyjny.

Auto wyposażone jest w system awaryjnego hamowania. System zapewnia automatyczne zwiększenie nacisku na pedał hamulca przy gwałtownym hamowaniu i zarazem włącza światła awaryjne, by ustrzec innych użytkowników dróg przed najechaniem na tył pojazdu.

Problemem, z którym konstruktorzy nie mogą sobie poradzić od lat w Clio, są poduszki zawieszenia silnika. Od najsłabszego modelu po topowe 2.0 16V problem jest ten sam: dźwignia biegów drży razem z całym zespołem napędowym, a poduszki kwalifikują się do wymiany zdecydowanie za szybko.

Poważnych wad nie ma. Czyżby po wielu latach prób francuski koncern wymyślił sposób na idealne autko miejskie? Wydaje się, że wśród wszystkich producentów jest tego najbliższy.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: