Lepszy niż opinia o nim? Cóż, pomijając feralne silniki benzynowe serii Prince (1.6 VTi, 1.6 THP), to... owszem. Wydaje się, że Peugeot 508 I jest samochodem przez wiele osób niedocenianym, a przy tym (i chyba częściowo właśnie dlatego) nierzadko dość atrakcyjnie wycenianym. Nie, tylko jeśli zestawimy go z teoretycznie bardziej renomowanymi rywalami pokroju Audi A4 czy BMW serii 3, ale także z Toyotą Avensis czy VW Passatem. No dobrze, ale czy "508-ka" pierwszej generacji (2010-18) w wersji sprzed liftingu faktycznie może jeszcze być atrakcyjna? Wsiadamy do samochodu i jedziemy do komisów. Przekonamy się o tym sami.
W tym miejscu małe zastrzeżenie: zdajemy sobie sprawę z tego, że stan aut wystawionych u handlarzy nie musi wcale świadczyć o całej populacji danego modelu, na dodatek próba duża nie jest, ale powinna dać jakiś obraz tego, czego mniej więcej można spodziewać się podczas poszukiwań tego modelu. Nasz budżet to 35-40 tys. zł, czyli solidna średnia dla ładnych "508-ek" sprzed modernizacji.
Używany Peugeot 508 1.6 THP: co znaleźliśmy?
Pierwszy z wybranych egzemplarzy stoi na placu jednej ze znanych firm handlujących używanymi autami na skalę – nie bójmy się tego określenia – raczej masową. I choć uprzejmy sprzedawca ze smutkiem w głosie stwierdza, że dziś czasy są trudne, bo na rynku samochodów jest mało, to jednak pod względem liczby aut oferta tej firmy nadal imponuje. Pod lupę bierzemy atrakcyjnie wyceniony (co nie jest w tym komisie regułą!) egzemplarz "508-ki" SW (kombi) z 2013 r. i z dość niskim przebiegiem – niecałe 125 tys. km. No to gdzie jest haczyk? Otóż pod maską mamy tu dobrze znany, lecz nie zawsze lubiany silnik 1.6 THP/156 KM z serii Prince. Być może dlatego cena jest niezła w stosunku do rocznika i bogatego wyposażenia (m.in. "sportowe" półskórzane fotele z regulacją długości siedziska, nawigacja, szklany dach).
No właśnie, ale ten silnik... Awarie napędu rozrządu i pobór oleju to dla właścicieli tych jednostek chleb powszedni – na szczęście ten model pochodzi z 2013 r., czyli nie jest to już sam początek produkcji 1.6 THP. A więc i ryzyko awarii powinno, w teorii, być nieco niższe. W praktyce silnik odpala ładnie i chodzi zaskakująco cicho. Na pewno ciszej niż niejedno THP i N14/18 (BMW tak oznacza wersję montowaną w MINI), które do tej pory mieliśmy okazję oglądać. Nie słychać niepokojących objawów mogących świadczyć o usterce napędu rozrządu, zastrzeżeń nie budzą też sprzęgło ani skrzynia (jazda próbna po dużym placu; auto jest opłacone i przygotowane do sprzedaży, ale nieubezpieczone).
Lakier był odświeżany, bo w zakamarkach widać ślady pasty polerskiej i w większości jest ładny. W większości, bo np. tylny lewy błotnik oraz zderzak były malowane – na oko widać tzw. skórkę pomarańczy, miernik potwierdza podwójną warstwę lakieru. Felgi mają kilka skaz, ale ogólnie samochód robi dobre wrażenie. Podobnie jest we wnętrzu, w którym większość elementów prezentuje się nieźle, ale widać też kilka brzydko zarysowanych plastików. Auto jest świeżo po przeglądzie olejowym, a książka serwisowa, prowadzona sumiennie do 2021 roku w Niemczech (głównie ASO), wydaje się autentyczna. Reasumując – dobry samochód w niezłej cenie. Tyle że z nie do końca pewnym silnikiem. Mocne i słabe punkty auta – patrz galeria poniżej.
Używany Peugeot 508 2.2 HDi: Francja elegancja? Nie do końca

Używany Peugeot 508 I 2.2 HDi – co znaleźliśmy?Robert Pykała / Auto Świat
Drugi egzemplarz to sedan 2.2 HDi, moc 204 KM, z tego samego rocznika, ale z ponad dwa razy wyższym przebiegiem. Już na pierwszy rzut oka ta "508-ka" potwierdza obiegowe opinie o autach przywiezionych z Francji – mimo polerki lakier ma dużo więcej skaz i głębokich rys. W oczy od razu rzuca się dość brzydko pomalowany tylny błotnik, zaś przedni lewy w dolnej części zaczyna lekko "bąblować", na dodatek był już kiedyś odkręcany. To wszystko, naturalnie, auta nie skreśla, na dodatek pracownik komisu uczciwie potwierdza wszystkie niedoskonałości. W lewej przedniej lampie widać krople wody, natomiast wnętrze przekonuje skórzaną tapicerką i niezłym stanem zachowania. Również na plus – w miarę świeże opony Michelina.
Silnik? Tu gorzej, bo jednostka niechętnie odpala (akumulator?), przez chwilę sprawia wrażenie, jakby miała lekką czkawkę. Do weryfikacji. Rozrząd? Miał być wymieniony po 225 tys. km. Jeśli chodzi o przebieg, to nie jest bardzo niski, ale z drugiej strony – to diesel. A diesel za granicą zazwyczaj musiał jeździć. Komisant pokazuje stos francuskich faktur, raczej potwierdzających autentyczność przebiegu. Czy jednak ten model byśmy polecili? Na pewno w mniejszym stopniu niż pierwszą z oglądanych "508-ek". Nawet mimo lepszego, w teorii, silnika. Mocne i słabe punkty auta – patrz galeria poniżej.