Warto zwrócić uwagę na kilka prawidłowości związanych z handlem takimi pojazdami. Większość z nich pochodzi od producentów europejskich, przy czym najliczniej reprezentowane są Volkswageny, Fordy i Ople. Nieco mniej jest aut francuskich, a wśród nich najczęściej trafiają się różne modele Renault, sporadycznie CitroĎny. Rzadko pojawiają się ubogo wyposażone wersje, natomiast bardzo wiele aut ma silniki wysokoprężne. Ceny proponowane przez sprzedawców generalnie można uznać za wysokie. Jest to spowodowane coraz mniej konkurencyjną ofertą komisów za granicą oraz dużymi kosztami sprowadzania używanych samochodów. Na giełdzie w Lublinie na pytania giełdowiczów często odpowiadał właściciel 8-letniego Renault Laguny z silnikiem 2.0 i przebiegiem 170 tys. km. To eleganckie auto w wersji sportowej ze wzmocnionym silnikiem do 120 KM dwa tygodnie temu zostało zakupione w Niemczech, oclone i po raz pierwszy wystawione do sprzedaży. Do wyłożenia 20 tysięcy złotych zachęcało bogate wyposażenie, m.in. centralny zamek, elektrycznie sterowane szyby i lusterka, wspomaganie kierownicy, aluminiowe felgi, skórzana kierownica. Klienci poszukujący aut kompaktowych, którzy trafili na giełdę we Wrocławiu, mogli zdecydować się na 5-drzwiowego Forda Escorta 1.4 z 1993 roku. Właściciel zachwalał niski przebieg samochodu, zaledwie 52 tysiące km. Pragnął uzyskać cenę 12 tysięcy złotych. Amatorzy aut sportowych często stają przed ofertą sprzedaży Opla Calibry. Za taki pojazd z silnikiem 2.0 wyprodukowany w 1993 roku we Wrocławiu żądano prawie 16 tysięcy złotych. Zainteresowanie nim było jednak niskie. W Warszawie 2-litrową Calibrę starszą o 2 lata, z przebiegiem 124 tysięcy kilometrów wyceniono na 13 tysięcy złotych.
Drogo, ale czy dobrze?
Ci, którzy na początku stycznia udali się na giełdy samochodowe z zamiarem nabycia auta sprowadzonego z zagranicy, mieli duży wybór i modeli, i roczników. Pojazdy te, zaopatrzone w komplet dokumentów potrzebnych do rejestracji, z opłaconym cłem i podatkiem stanowią coraz liczniejszą grupę na giełdach.