To mocne argumenty, szczególnie dla człowieka, który może pozwolić sobie tylko na jedno auto w rodzinie. Jeśli komuś nie zależy na prestiżu i dysponuje kwotą ok. 15 tys. zł, ten powinien zastanowić się nad prezentowanymi kombiPrzecież świat nie kończy się na Passacie czy Vectrze! Tym bardziej że kupienie któregoś z nich w dobrym stanie za kilkanaście tys. zł jest niezwykle trudne. W przypadku Fiata Marei Weekend, Mazdy 626, Renault Laguny i Skody Octavii ta bariera jest łatwa do przeskoczenia. Szczególnie gdy pod ich maskami pracują podstawowe benzyniaki. Uwaga! Za niektóre z tych aut trzeba zapłacić mniej niż nam się wydaje. Najdroższe kombi wcale nie musi być najlepszeDobrym przykładem jest Fiat Marea Weekend. Egzemplarz z początku produkcji można kupić już za niecałe 10 tys. zł, a 15 tys. zł bez problemu wystarczy na auto po liftingu (1999 r.). Nie jest to pełnowartościowe kombi klasy średniej, tylko trochę "napompowany" kompakt (płyta podłogowa Fiata Bravo/Brava). Jednak ta naturalizacja wyszła Włochom pierwszorzędnie. Marea kombi jest pakowna i pojemna, ma przy tym dużo włoskiego wdziękuJej charakterystyczna cecha, która szybko zostanie doceniona, to zmienna krawędź załadunku. Umożliwia to rozkładany fragment zderzaka. Sprytny i pożyteczny zabieg sprawia, że nie trzeba wysoko ponosić ciężkich przedmiotów. Tym bardziej że do Marei można załadować naprawdę dużo bagaży. Kufer ma poj. 500 l, a po złożeniu kanapy (jest dzielona) - nawet 1550 l. Powstaje wtedy płaszczyzna o dł. 1,64 m bez żadnych schodków czy nierówności. Na plus trzeba zaliczyć też dużą ładowność - ponad 500 kg. Niestety, poważny problem Fiata to dość wysoka awaryjność. "Jeśli Marea, to tylko z turbodieslem 1.9 JTD" - tak przynajmniej radzą mechanicy. Kiepska jest też jakość wykończenia wnętrza. Lepiej od Fiata prezentuje się LagunaTo mistrzyni pojemności nie tylko w porównaniu z opisywaną konkurencją, lecz także z innymi przedstawicielami klasy średniej. Po pierwsze, Laguną zabierzemy najszersze i najdłuższe przedmioty, po drugie, pojemność kufra po złożeniu asymetrycznie dzielonej kanapy jest rekordowo duża (1782 l!), po trzecie, auto ma najbardziej foremny kształt,a po czwarte, ładowność wynosi prawie 800 kg (to o ponad 100 kg więcej od drugiej w porównaniu Mazdy). Do gustu przypadnie też otwierana szyba w klapie bagażnika. Dzięki temu rozwiązaniu można przewozić np. długie deski. A minusy? Jest w zasadzie jeden - brak płaskiej podłogi po złożeniu kanapy. Poza tym nie mamy żadnych zastrzeżeń do walorów użytkowych "francuza", a jeśli uwzględnimy fakt, że 15 tys. zł wystarczy na zadbany egzemplarz z silnikiem 1.6 16V z 2001 roku i bogatym wyposażeniem (m.in. 4 airbagi, "elektryka", klimatyzacja), samochód ten zasłuży na miano faworyta naszego porównania. Niestety, na nadmierną liczbę dobrodziejstw techniki w Maździe nie ma co liczyćSamochód ten przekonuje czymś innym. Czym? Przede wszystkimtrwałością! Jeśli ktoś stawia właśnie na bezawaryjność, ten Mazdą powinien zainteresować się w pierwszej kolejności. Nie jest też źle z walorami użytkowymi bagażnika, ale to właśnie kufer 626 okazuje się najmniejszy (484 l) i nie jest tak praktyczny, jak u konkurencji. Ma mocno wnikające do wnętrza nadkola, przez co jest najwęższy. Także po złożeniu kanapy (ciekawostka: jej boczki zostają przy burtach - patrz zdjęcie powyżej) podłoga nie jest płaska.Mazda jest najbardziej niezawodnaMazda ma też asy w rękawie - dysponuje dużą ładownością (575 kg), a oparcie siedzenia pasażera można pochylić do przodu. Dzięki temu da się przewozić przedmioty o długości blisko 3 m. Do tego Mazdą podróżuje się najswobodniej, szczególnie w drugim rzędzie siedzeń. Cena? Nie będzie niska. Za 626 kombi z początku produkcji trzeba zapłacić 14-15 tys. zł. Poza tym kupimy tylko auto importowane (wersji z silnikiem 1.8 nie oferowano na polskim rynku). Pozostaje Octavia - najmłodsza w tym zestawieniuNiestety, podobnie jak Mazda, dużo kosztuje. Określona przez nas kwota wystarczy na samochód z 1998 r., czyli z pierwszego roku produkcji. Wybór więc nie będzie zbyt duży. Ale Octavii nie należy skreślać. To samochód niedrogi w eksploatacji (stawiamy go na drugim miejscu pod względem trwałości, trzecia jest Laguna), a w wersji 1.6 nie cierpi na nadmierną liczbę awarii. Skoda dysponuje największym kufrem, którego poj. wynosi 548 l. Po złożeniu kanapy można przewozić dość długie przedmioty. Jednak pojawia się kilka małych "ale". Kombi Skody ma najwyższy próg załadunku, najmniejszą ładowność, natomiast po złożeniu kanapy podłoga nie jest płaska (schodek ma aż 8 cm). Kiepsko wypada też przestronność wnętrza - Octavia oferuje najmniej miejsca na nogi pasażerów siedzących w drugim rzędzie. Całkiem podobne napędyW ocenie napędu nie ma dużych różnic. Podstawowe silniki całej czwórki dysponują mocą ok. 100 KM. Nie są to demony prędkości, ale zbadane przez nas przyspieszenie do "setki" poniżej 12 s (w przypadku wszystkich aut) wstydu też nie przynosi. Najwięcej pochwał zbierają 107-konny silnik Laguny i 101-konny Octavii. Nieco gorzej wypada Marea, a najsłabiej prezentuje się Mazda, której jednostka, co ciekawe, ma największą pojemność. Także spalanie opisywanych aut jest podobne - średnie ok. 9 l/100 km. Różnice tej wartości będą uzależnione od stylu jazdy i kondycji motoru. Pod tym względem prawie bezproblemowy jest japoński silnik. Nieźle wypada też napęd Octavii i Renault, choć w przypadku tego ostatniego trzeba uważać na usterki cewek i wycieki oleju. Statystycznie największa liczba niedomagań trapi motor Fiata.PodsumowanieKażde z opisywanych aut ma mocne i słabe strony. Mazda jest niezawodna, ale ma przeciętny bagażnik, Octavia - droga, jednak dysponuje największym kufrem. Dużo do życzenia pozostawia jakość Marei Weekend. Najkorzystniej wypadła Laguna.To samochód niedrogi w zakupie, dobrze wyposażony oraz zapewniający najlepsze walory użytkowe.red. Marcin Matus
Fiat Marea, Mazda 626, Skoda Octavia i Renault Laguna - Używane kombi z końca lat 90.
Kombi to auta bardzo praktyczne. Swobodnie przetransportują wielodzietną rodzinę (i to ze sporym bagażem), świetnie sprawdzą się na zakupach, a w razie potrzeby mogą posłużyć jako mała bagażówka podczas przeprowadzki.