W kwestii stylistyki zdecydowanie wygrywa Mondeo. Passat jest prosty, klasyczny i elegancki, ale niestety musi ustąpić nowoczesnemu i agresywnemu konkurentowi. Ford łączy ostre i obłe linie, dzięki czemu idealnie wygląda zarówno przed gustownym domkiem, blokiem na przedmieściach oraz supermarketem, jak też eleganckim biurowcem w centrum dużego miasta. Amerykanin jest nowatorsko wyglądającym autem segmentu D idealnym dla współczesnego kierowcy.
Nowoczesność była motywem przewodnim również dla projektantów wnętrza Mondeo. Kabina Forda bez najmniejszego problemu zabiera na pokład 5 dorosłych osób, jest całkiem ergonomiczna, funkcjonalna i praktyczna, a fotele są wygodne i zapewniają dobre trzymanie boczne.
Jakość materiałów jest wysoka, mimo wszystko z czasem plastiki na desce rozdzielczej zaczynają trzeszczeć. Sedan zabiera na pokład 550, liftback od 540 do 1460, a kombi od 554 do 1745 litrów.
Prosta nuda - Niemiec w pełnej krasie
Passat generacji B6 jest równie przestronny co Ford, a dodatkowo oferuje lepsze materiały wykończeniowe. Tapicerki foteli nawet przy przebiegu na poziomie 200 tysięcy kilometrów nie są zniszczone! Niestety Volkswagen traci punkty za stylizację. Niemcy nie zapomnieli o ergonomii, jednak deska rozdzielcza ewidentnie wieje nudą. Sedan oferuje bagażnik o pojemności 565, a kombi od 603 do 1730 litrów. To jedne z najlepszych wyników w segmencie D.
Volkswagen miał premierę rynkową w roku 2005. Mondeo czwartej generacji pojawiło się w salonach dwa lata później. Za Passata należy zapłacić minimum 17 tysięcy złotych. Ford jest o 3 tysiące droższy. W obu przypadkach kupujący może liczyć na komplet poduszek powietrznych, systemy bezpieczeństwa oraz klimatyzację. 40 tysięcy wystarczy na Volkswagena i Forda nawet z 2010 roku.
90 procent Passatów z rynku wtórnego wykorzystuje do napędu silnik wysokoprężny. Z tego mniej więcej połowa jest wyposażona w 2-litrowy motor TDI z pompowtryskiwaczami. To całkiem nowoczesna jednostka, która oferuje 140 koni mechanicznych i wysoką kulturę pracy. Volkswagen przyspiesza do pierwszej setki w 9,8 sekundy i spala w mieście 7,9 litra oleju napędowego. Podczas spokojnej jazdy poza terenem zabudowanym zapotrzebowanie na paliwo spada nawet do 4,9 litra.
Passat 2,0 TDI: grozi poważnymi awariami!
Niestety wybór diesla jest zagrożony ryzykiem wystąpienia poważnych awarii. Przy przebiegu przekraczającym 120 tysięcy kilometrów standardem są pękające głowice oraz usterki pomp olejowych, cewek wtryskiwaczy, turbosprężarek i kół dwumasowych. Koszty serwisowe są liczone w tysiącach złotych. Gwarancję względnie spokojnej eksploatacji kierowca może sobie zapewnić na dwa sposoby. Powinien upewnić się, że oglądany model przeszedł większość awarii i napraw. Ewentualnie może zrezygnować z dobrych osiągów i wybrać słabszy, ale bardziej trwały silnik 1,9 TDI.
Najczęściej występującym źródłem napędu w Fordzie także jest 2-litrowy diesel o mocy 140 koni mechanicznych. Analogia z niemieckim motorem jest dziełem przypadku. Silnik TDCi to konstrukcja autorstwa inżynierów PSA. Mondeo góruje nad Passatem kulturą pracy, oferuje lepszą dynamikę i wyższą trwałość. Sedan napędzany silnikiem TDCi rozpędza się do pierwszej setki w 9,5 sekundy. W mieście spalanie wynosi 7,6, a poza miastem 4,9 litra oleju napędowego. Kupujący muszą się liczyć z niską trwałością koła pasowego oraz możliwością wystąpienia problemów z filtrem cząstek stałych. Dodatkowo zdarzają się usterki pomp wysokiego ciśnienia. Niesprawność pompy może doprowadzić do uszkodzenia wtryskiwaczy.
Wysoka cena, prestiżowy charakter i wygórowane oczekiwania klientów sprawiły, że inżynierowie odpowiedzialni za stworzenie Mondeo i Passata nie bali się nowoczesnych rozwiązań. Świetnym przykładem jest zawieszenie. Przednie osie modeli korzystają z kolumn McPhersona. Sprężystość tylnym osiom zapewniają wielowahacze. Ford jest prawdziwym wirtuozem prowadzenia. Stabilność karoserii stoi na najwyższym poziomie, auto nie boi się ciasnych łuków, a precyzja pracy układu kierowniczego jest wzorowa.
Volkswagen w trakcie jazdy również daje sporo przyjemności. Bezpiecznie zachowuje się w każdych warunkach, a ponadto resorowanie jest trwałe. Bezawaryjnie wytrzymuje przebiegi dochodzące do 200 tysięcy kilometrów.
Ford nie może się pochwalić aż tak wysoką wytrzymałością. Dosyć szybko wybijają się końcówki drążków kierowniczych i łączniki stabilizatora. Poza tym stukają amortyzatory oraz uszkadzają się łożyska kół. Jako że łożyska są zintegrowane z piastą i czujnikiem ABS, okazują się drogie w zakupie i wymianie.
Awarie w Mondeo? Przede wszystkim drobne wpadki!
Najpoważniejsza usterka Mondeo dotyczy nieszczelności przekładni kierowniczej. Regeneracja mechanizmu kosztuje około 1500 złotych. Dodatkowo przednia szyba odkleja się, a tylna w kombiakach potrafi pękać bez wyraźnej przyczyny, niską trwałość mają teleskopy tylnej klapy i występują problemy z zacinającym się zamkiem maski. Nieco problemów przysparza także elektronika. Przyczyną niesprawności urządzeń pokładowych są albo błędy oprogramowania, albo zwarcia, które „ogłupiają” sterowniki. Ford nagminnie przepala żarówki świateł mijania oraz boryka się z usterkami zamka klapy bagażnika oraz siłowników centralnego zamka.
Passat B6 nie jest najbardziej dopracowanym modelem Volkswagena. Świadczy o tym chociażby kilka akcji naprawczych. W ich trakcie wymianie podlegał m.in. wspornik chłodnicy i koło dwumasowe. Poza tym w silniku 2,0 TDI istnieje ryzyko pęknięcia przewodu podciśnienia, w skrzyniach DSG psuje się horrendalnie droga mechatronika, zacierają się silniki wycieraczek oraz pada elektroniczna stacyjka i centralka ksenonów. Co gorsze, to jeszcze nie koniec listy problemów. Standardem jest wariujące oprogramowanie urządzeń pokładowych, uszkodzenia elektrycznego hamulca postojowego, a w skrajnym przypadku w wyniku awarii kolumny kierowniczej dochodzi do zablokowania koła kierownicy.
Niemcy ewidentnie spoczęli na laurach. Passat ma sporo denerwujących usterek i poważnych problemów z dieslami. Efekt? Volkswagen stracił pierwsze miejsce w segmencie D. Mondeo z kolei szykuje się do roli lidera. Modele czwartej generacji mają niesamowicie wyglądającą karoserię, dopracowane wnętrze i świetnie się prowadzą. A zignorowanie takiego auta podczas wyboru limuzyny klasy średniej oznacza, że kupujący albo kieruje się stereotypem, albo jest motoryzacyjnie skostniały.