Obecnie często kupowane są całe auta. Opłacalności samodzielnego importu samochodów używanych z zagranicy nie można rozpatrywać wyłącznie w kategoriach ekonomicznych.
Podliczając opłaty dokonywane w urzędzie celnym często stwierdzamy, że pozornie takie samo auto można kupić taniej w Słomczynie.
Tylko czy na pewno takie samo?
Główną zaletą pojazdów eksploatowanych w Niemczech jest ich lepszy stan techniczny. Równiutkie drogi i większa kultura motoryzacyjna (regularne odwiedzanie warsztatu) sprawiają, że auto długo pozostaje niezniszczone.
Samochody w niemieckich komisach są też znacznie lepiej wyposażone. Poduszki powietrzne, ABS, klimatyzacja - to komfort i bezpieczeństwo jazdy.
Gdzie szukać?
Również za granicą organizowane są giełdy. Jednak nie jest to najlepsze miejsce do poszukiwań. Odbywające się co niedziela targowisko w Berlinie (Beusselstrasse w dzielnicy Grossmarkt) skupia głównie handlujących autami Turków.
Wstęp na plac jest płatny (4 DEM za osobę). Samochody są w kiepskim stanie, często poobijane, zaś ceny nierewelacyjne. Renault 19 z 1992 roku wyceniono na 3950 DEM, a np. 5-letnie, poobijane Punto 60 na 4000 DEM.
Średnia wieku jest wysoka, wiele aut zaopatrzonych jest w czerwone tablice wasztatowe. Ponieważ wjazd na giełdę kosztuje 60 DEM, wiele aut do sprzedaży oglądać można pozostawione z kartkami na pobliskich ulicach.
Jednym z tańszych sposobów znalezienia samochodu są ogłoszenia prasowe. Kupowanie od osoby prywatnej ma tę wadę, że na ogół zna ona tylko własny język i nie pomoże w rejestracji auta.
Wiele osób liczy na tani zakup lekko uszkodzonego pojazdu
Sprzedawane są one przez wyspecjalizowane punkty ("unfalwagen autos"). Zwykle jednak, po doliczeniu kosztów naprawy, również te okazują się przeciętnie atrakcyjne. Punkty takie prowadzą często Polacy, regułą jest znajomość języka polskiego.
Pozostają jeszcze autokomisy. Są punkty tanie, z rozsądnymi cenami, jednak w większości takich miejsc ceny będą dla Polaków szokujące.
Dokąd najlepiej się wybrać?
Nie ma reguły, okazję równie łatwo trafić w Berlinie, jak i w Amsterdamie. Stali bywalcy znają specjalistyczne miejsca, np. po dostawczaka najlepiej jechać w okolice Bochum.
Drogo jest w Holandii i Belgii, ale tam najłatwiej trafić np. na auto zabytkowe lub (sprzedawane najczęściej w wyspecjalizowanych komisach) jednoślady.
Procedura zakupu
Załatwienie formalności nawet przez niezorientowaną osobę nie musi być trudne, ale przyda się znajomość języka danego kraju. Gdy chce się zarejestrować samochód na siebie np. w Niemczech, to z umową kupna-sprzedaży udać się trzeba do punktu TÜV lub Dekry, który poświadczy zgodność numerów.
Następnie w urzędzie rejestrującym wykupić trzeba tablice celne (czarne numery z czerwonym paskiem) z podwójnym ubezpieczeniem (na dany kraj + "zielona karta"), i to wszystko.
Koszt waha się w granicach 200-350 DEM. Urząd czynny jest w różnych godzinach - czasem do 14, w inne dni do 18. Prostsze i tańsze (50 DEM z ubezpieczeniem) jest załatwienie tablic wywozowych (z żółtym paskiem zawierającym datę ważności).
Formalności załatwia się w urzędzie gminy lub na policji
Nie należy kupować auta na tablicach warsztatowych (czerwonych), które nie upoważniają do wywiezienia samochodu za granicę. W tym wypadku musielibyśmy pozostawić samochód w urzędzie celnym, a następnie udać się do macierzystego wydziału komunikacji w celu otrzymania próbnych numerów na przejazd po terytorium Polski.
Gdy auto podróżuje na lawecie, tablice i ubezpieczenie nie są wymagane. Wracając do kraju na granicy należy zgłosić odprawę samochodu. Celnicy zażądają dokumentu przekazowego SAD, którego wypełnienie należy powierzyć agencji celnej (koszt 50-60 zł).
Następnie, najczęściej w terminie tygodnia, trzeba się udać do urzędu celnego w miejscu zameldowania, w celu dokonania odprawy ostatecznej. Tu lepiej uzbroić się w cierpliwość, ponieważ zasada "jutro, kochany, jutro" ciągle działa.
Jeszcze jedna wizyta w agencji (kolejny SAD), oględziny samochodu i udać się można na poszerzony przegląd przed pierwszą rejestracją w kraju (150 zł). Pozostaje jeszcze wizyta u tłumacza przysięgłego i w wydziale komunikacji.
Dokumenty Sprawy na granicy i w urzędach załatwi się bez problemów, gdy będziemy w posiadaniu kompletu dokumentów
Zacząć należy od określenia samochodu, jaki chcemy nabyć (pojemność silnika, kraj i rok produkcji) w celu oszacowania późniejszych należności celno-podatkowych. Taką kwotę wpłaca się w urzędzie celnym jako zabezpieczenie.
Z zaświadczeniem i gotówką można udać się w podróż. Nabywając samochód trzeba skompletować: umowę kupna-sprzedaży (rachunek), poświadczenie wyrejestrowania, ewentualnie nowy dowód rejestracyjny i kartę pojazdu (w Niemczech brief).
Jeśli chcemy skorzystać z niższych stawek celnych (czyli prawie zawsze), na umowie musi się znaleźć zapis, w którym kraju wyprodukowano pojazd. Gdy wartość samochodu przekracza 6000 euro, konieczny będzie druk (do załatwienia w urzędzie lub komisie) poświadczający kraj produkcji.
Często cena zawiera niemiecki podatek VAT (17 procent). Aby go odzyskać, trzeba pojawić się ponownie w komisie z zaświadczeniem z granicy, że samochód został wywieziony.
Na granicy celnik wstępnie oszacuje wartość auta i porówna ją z danymi na umowie
Jeśli zakwestionuje cenę, pozostaje ekspertyza niezależnego rzeczoznawcy. Do wydziału komunikacji trzeba dostarczyć oryginały wszystkich dokumentów (obcojęzyczne tłumaczone przez tłumacza przysięgłego).
Najłatwiej na mienie
Najlepiej mają osoby powracające ze stałego lub czasowego pobytu za granicą, który trwał co najmniej rok i odbywał się za zgodą władz kraju (mogą być np. studia).
Samochód (koniecznie osobowy) może być kupiony w kraju pobytu lub w drodze do Polski (musi być wtedy wykorzystywany w trakcie jazdy), nie później niż przed pierwszym powrotem do kraju.
Warunkiem zwolnienia z opłat jest posiadanie zaświadczenia z polskiego konsulatu (co nie jest tanie, np. w Wielkiej Brytanii kosztuje ok. 700 zł) oraz dowodu rejestracyjnego na własne nazwisko (konieczność rejestracji auta na celne numery).
Późniejsze załatwianie formalności jest proste, nie obowiązuje też ograniczenie wieku (normalnie nie można sprowadzać aut, gdy od roku następnego po roku ich produkcji upłynęło co najmniej 10 lat). Przez dwa lata od daty odprawy ostatecznej nie można auta sprzedać.
Zabawa z zabytkami
Istnieje możliwość sprowadzenia bez cła i podatków samochodów uznanych jako zabytkowe. Procedura wymaga nieco zachodu. Jeśli wymarzonym autem jest np. Corvette z 1968 roku, nie powinno być problemów.
Należy znaleźć takie auto za granicą, zrobić zdjęcia (sylwetki, wnętrze, silnik) oraz skserować dokumenty samochodu. W Polsce rzeczoznawcy PZM wydadzą opinię, iż jest to auto zabytkowe (może być to też np. jednostkowy 15-letni egzemplarz wykorzystywany w znanym filmie).
Na podstawie zaświadczenia z PZM wojewódzki konserwator zabytków wyda zgodę na przywóz i rejestrację.