Partnera na życie znaleźć niełatwo. O ile jednak w przypadku związków między ludźmi miło i przyjemnie jest przynajmniej na początku, o tyle z naszym „francuzem” nie mogliśmy się dogadać już od pierwszych chwil. Przykład? Przy przebiegu 7134 km zauważyliśmy wyciek z układu wspomagania kierownicy. Diagnoza: pęknięty króciec przewodu ciśnieniowego. Niestety, nowy element (zamontowany oczywiście w ramach gwarancji) wytrzymał aż... 10 tys. km.
Jak twierdzi Peugeot, przyczyną ponownej awarii mogła być niefachowo przeprowadzona pierwsza naprawa. W jej trakcie do układu miały się dostać opiłki metalu. Złe miłego początki? Niestety, nie. Partner zbierał od testujących cięgi nawet wtedy, kiedy był sprawny. Najostrzejsze słowa krytyki dotyczyły nieprecyzyjnej skrzyni biegów i bardzo ospałego silnika. Czterocylindrowy benzyniak 1.6 o mocy 109 KM pracował co prawda dość cicho – i to w całym zakresie obrotów – ale z rozpędzaniem 1,5-tonowego Partnera radził sobie co najwyżej średnio. Nic dziwnego, że do naszego „długodystansowca” szybko przylgnął przydomek: „Gal z niewydolnym sercem”.
To auto nadaje się co najwyżej na mikrobus dowożący dzieci do przedszkola – zanotował jeden z testujących. – W trasie silnik nie sprawdza się wcale, a poza tym dużo pali. Na dystansie 100 tys. km francuskie auto potrzebowało średnio 10,56 l benzyny na każde 100 km. Poprosimy diesla 1.6 HDI!
Mimo to Partner był rozchwytywany zawsze wtedy, kiedy ktoś zaplanował dłuższy wyjazd albo zachodziła potrzeba przewiezienia ponadwymiarowego bagażu. Po złożeniu tylnych foteli pojemność kufra wzrasta z 505 aż do 3000 l. Ładowność? Ponad pół tony. Pakowanie ułatwia ogromna tylna klapa, rozmiarami przypominająca... wrota stodoły. Dzięki niej rowery można transportować bez odkręcania kół.
Wakacyjne wyjazdy ułatwiała duża liczba schowków i półeczek. Pochwały zebrały również przesuwne drzwi, ale w ich przypadku też nie obyło się bez małego zgrzytu: po przebiegu 23 359 km popsuł się element uniemożliwiający jednoczesne otwarcie lewych tylnych drzwi oraz klapki wlewu paliwa.
Niestety, po kolejnych 3 tys. km nasz „francuz” zamiast na zdjęcia lub w trasę ponownie musiał pojechać do ASO. Przyczyna? Wyciek z pompy wody. Przedstawiciele Peugeota poinformowali nas, że to odosobniony przypadek. Od tego momentu coś się jednak zmieniło i kolejne kilometry Partner pokonał bez poważnych awarii. Drobne usterki wciąż się co prawda zdarzały – m.in. przepalały się żarówki, odkręcały się śrubki, urwał się pręt podtrzymujący pokrywę silnika – ale ogólnie francuskie auto znacznie zyskało w naszych oczach.
Doceniliśmy między innymi wygodne fotele: 1000 km „jednym ciągiem” i żadnego bólu pleców – potwierdza dziennik testowy. Niestety, wraz z przejechanymi kilometrami wnętrze szybko straciło swój pierwotny blask. Największe „zmęczenie” widać było po obiciach foteli, wewnętrznych klamkach drzwi oraz mieszku dźwigni zmiany biegów.
Ale to nie wszystko. Intensywna eksploatacja odcisnęła swoje piętno nie tylko na wnętrzu, lecz także na kluczyku, który w pewnym momencie (a dokładnie – przy stanie licznika 59 339 km) po prostu rozleciał się nam w rękach. Końcówka testu minęła za to pod znakiem lakieru schodzącego z wewnętrznych uchwytów drzwi i poluzowanego boczka w drzwiach kierowcy. Przedstawiciele Peugeota twierdzą jednak, że jesienią 2010 r. wprowadzono materiały lepszej jakości.
Hamulce wytrzymały natomiast aż 90 tys. km. Dopiero wówczas musieliśmy wymienić klocki i tarcze na przedniej osi.Końcowy pomiar mocy potwierdził natomiast nasze odczucia co do słabej dynamiki: wynik 102 KM oznacza, że 7 „rumaków” gdzieś się po drodze zagubiło... Różnica dość duża, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę sporą masę własną Peugeota.
Na koniec niespodzianka. Otóż jeden z mechaników z centrali Peugeota postanowił naszego Partnera złożyć ponownie do kupy. Autem ma zamiar pokonać co najmniej kolejne 100 tys. km. Oby miał nieco więcej szczęścia niż my.
PODSUMOWANIE - Tego, że Peugeot Partner z benzynowym silnikiem 1.6/109 KM nie będzie ulubionym autem dynamicznie jeżdżących kierowców, należało się w zasadzie spodziewać. Ale to że Partnera krytykować będą również ojcowie rodzin? Na to byśmy nie wpadli. Wnętrze jest co prawda wygodne oraz obszerne i wyposażono je w wiele wygodnych półeczek oraz schowków, ale co z tego, skoro tak szybko się zużyło... Poprawianie po fabryce wszystkich niedoróbek (również mechanicznych) kosztowało nas naprawdę sporo nerwów, a centralę Peugeota – także i pieniędzy. Francuski van ląduje więc z oceną 3– na mało zaszczytnym, 55. miejscu zestawienia naszych testów długodystansowych.