Kryteria te spełnia większość Daewoo oferowanych na placach giełdowych. Tu jednak istotną przeszkodę stanowić może niepewna sytuacja koncernu. Szczególnie wobec dużej różnorodności propozycji powstaje pytanie, czy warto inwestować w niezbyt pewną przyszłość?
Wbrew pozorom kryzys nie spowodował nadzwyczajnej obfitości koreańskich aut
Sprzedawcy tłumaczą się zwyczajowymi sytuacjami: potrzebą nabycia większego lub np. tańszego pojazdu, nagłymi wydatkami itp. Na mniejszych giełdach zaobserwować można zazwyczaj kilka aut tej marki.
Pojawiają się pojedyncze egzemplarze każdego modelu, przez co wybór jest niewielki. Największym powodzeniem cieszy się Tico. Konkurent Cin-quecento uchodzi za auto oszczędne, dynamiczne i tanie w eksploatacji.
Najstarsze pojawiające się egzemplarze pochodzą z 1993 roku i można je kupić nawet poniżej 10 tys. zł. Górną granicą jest 17 tys. zł za tegoroczne auta.
Pod względem ceny na następnym miejscu plasują się Nexie
Trzeba zapłacić za nie od 13 do 17 tys. w zależności od rodzaju nadwozia, silnika i wyposażenia. Pod oznaczeniem GL kryją się wersje 1.5 8V (75 KM), natomiast GTX i GLX dysponuje 16-zaworowym silnikiem o mocy 90 KM.
Najlepiej wyposażone auta mają poduszkę kierowcy, ABS i klimatyzację. Ciekawą ofertę stanowić może Espero. Kosztujące nieco poniżej 20 tys. zł auto najczęściej wyposażone jest w silnik 1.5 16V, ale są też wersje 1.8 i 2.0.
Lepiej prezentują się sporo droższe nowe modele: Matiz, Lanos i Nubira
Tu sprzedawcy podkreślają często obecność gwarancji. Oprócz tego samochody są atrakcyjne ze względu na niewielkie zazwyczaj zużycie (przebieg wynosi często ledwie kilkanaście tysięcy kilometrów) i mają już za sobą największą utratę wartości.
Roczne Lanosy potrafią być wyceniane nawet na 30 tys. zł, ale aby nabyć takie auto, wystarczy 16-17 tys. zł. Rzadko spotyka się natomiast auta najdroższe: Leganzy i Chairmany. Dwuletnia Leganza kosztuje 37-45 tys., roczna nawet ponad 50 tys. zł.