Mniej bolesną konsekwencją nabycia auta źle naprawionego jest pękająca i odpadająca szpachlówka czy np. cieknąca do wnętrza woda.Jak ustrzec się niekorzystnego zakupu? Podstawowym badaniem jest kontrola powłoki lakierniczej. Wprawnej osobie wystarczy samo spojrzenie, ale lepiej skorzystać z czujnika grubości lakieru. Daje on jednak tylko informacje, który element pomalowany został poza fabryką. Usługa rzeczoznawcy zaopatrzonego w czujnik kosztuje około 150 zł. Znacznie więcej informacji uzyskać można w specjalistycznym warsztacie mogącym dokładnie przebadać płytę podłogową. W pamięci komputera znajdują się wymiary większości aut jeżdżących po polskich drogach - osobowych, terenowych, vanów, a nawet dostawczych. Tego typu aparaturą na terenie Warszawy dysponuje kilkanaście serwisów. Nieco utrudnione jest badanie pojazdów zbudowanych na ramie. O potrzebie czujności przekonała zorganizowana przez Polską Izbę Motoryzacji i Stowarzyszenie Właścicieli Autoryzowanych Stacji Obsługi akcja "Zadbaj o swoje bezpieczeństwo". Inicjatywę skierowano do właścicieli aut powypadkowych, którym bezpłatnie badano płyty podłogowe.Zdiagnozowano 234 samochody. Okazało się, że niemal wszystkie auta naprawiane po wypadkach, kupione z drugiej ręki (w kraju lub za granicą) stanowią potencjalne niebezpieczeństwo! 91,7 procent miało odchylenia punktów stałych płyty podłogowej większe niż przewidują producenci. U rekordzistów zanotowano przesunięcia nawet o 14 cm. Zdaniem organizatorów akcji niemal 30 procent skontrolowanych pojazdów nie powinno być dopuszczonych do ruchu, a wszystkie rozbitki przed rejestracją powinny przechodzić podobną kontrolę.
Prosto = bezpiecznie
Nawet nieduże skrzywienie karoserii przy większych prędkościach może być przyczyną wypadku. Naprawa metodami innymi niż wymagane przez producentów może zaowocować niewłaściwą deformacją pojazdu przy ponownej kolizji.