Micra trzeciej generacji to stanowczo auto kobiece. Obła karoseria, sympatyczny przód, okrągłe światła i oryginalnie ukształtowany tył robią wrażenie wyłącznie na płci pięknej. W porównaniu z poprzednikiem mały Nissan stanowi ogromny postęp stylistyczny. Skąd niespotykana dotąd porcja fantazji w świecie japońskiej motoryzacji? Po pierwsze auto powstało w europejskim centrum marki i zostało skrojone na potrzeby klientów ze Starego Kontynentu. Po drugie na zdrowie twórcom Micry wyszła współpraca z projektantami Renault.
Ładna karoseria, sympatyczne wnętrze
Jedną z największych zalet kabiny miejskiego Nissana jest spora przestrzeń. Za sprawą dużego rozstawu osi i wysokiej karoserii dorośli pasażerowie mogą zająć stosunkowo wygodną pozycję zarówno w pierwszym, jak i drugim rzędzie siedzeń. Tylna kanapa jest przesuwana, co pozwala na zwiększenie pojemności bagażnika z 251 do 371 litrów. Maksymalnie kufer mieści 982 litry, a to raczej mizerny wynik. Zazwyczaj kabina Micry jest wykończona jasnymi materiałami. Ciekawy design deski rozdzielczej robi naprawdę przyjemne wrażenie. Plastiki wykorzystane do wykończenia wnętrza są przeciętnej jakości.
Ponieważ mała Japonka trafiła na polski rynek mniej więcej dekadę temu, ceny najtańszych egzemplarzy wydają się być atrakcyjne. Za Micrę z początku produkcji należy zapłacić minimum 6,5 tysiąca złotych. Jaki model można kupić za maksymalnie 15 tysięcy? W tej cenie kupujący będzie mógł wybrać samochód nawet z rocznika 2007. Większość egzemplarzy z rynku wtórnego jest bogato wyposażonych. Nierzadko na pokładzie używanego Nissana poza czterema poduszkami, wspomaganiem kierownicy, ABS-em i pakietem elektrycznym nie brakuje także automatycznej klimatyzacji czy chociażby systemu bezkluczykowego dostępu do auta.
Wśród ofert z rynku wtórnego absolutny prym wiodą silniki benzynowe. Najpopularniejszy jest 80-konny motor o pojemności 1,2-litra. Jednostka zapewnia więcej, niż przyzwoitą dynamikę i jednocześnie pali prawie tyle, co nic. O ile benzyniak rozpędza Micrę do pierwszej setki w 13,9 sekundy, o tyle w mieście spala zaledwie 7,4 litra benzyny! Podobną oszczędność, jednak dużo gorsze osiągi proponuje 65-konna wersja motoru. 1,4-litrowy, 88-konny silnik jest naprawdę dynamiczny (11,9 sekundy do setki). Niestety podczas ciągłej jazdy na wysokich obrotach zapotrzebowanie na paliwo w mieście potrafi niebezpiecznie zawędrować w okolice 9 litrów.
1,5 dCi - oszczędność za cenę awaryjności!
Japończycy montowali również dwie wersje francuskiego diesla 1,5 dCi. Słabsza i jednocześnie bardziej popularna dysponuje mocą 65 koni mechanicznych. Pomimo momentu obrotowego sięgającego 160 Nm, Nissan niechętnie przyspiesza. Do osiągnięcia pierwszej setki potrzebuje 17 sekund. To naprawdę słaby wynik! Na szczęście francuski diesel niedostatki w kwestii dynamiki nadrabia symbolicznym spalaniem. W mieście zapotrzebowanie na paliwo nie przekroczy 5,6 litra ropy. Poza terenem zabudowanym da się osiągnąć wynik niespełna 4 litrów! 86-konna wersja silnika 1,5 dCi sprawnie radzi sobie z masą Micry i co ważne, jednocześnie okazuje się równie oszczędna, co słabszy wariant.
Japońskie silniki benzynowe od zawsze cieszą się dobrą opinią. Mimo iż inżynierowie nie wystrzegli się pewnych błędów, nie inaczej jest także w przypadku Micry K12. Co może się zepsuć? Największy problem dotyczy łańcucha rozrządu. W teorii rozwiązanie jest bezawaryjne. W praktyce napęd potrafi zacząć hałasować zaraz po przekroczeniu granicy 100 tysięcy kilometrów.
Poza tym z czasem w silnikach pojawiają się drobne awarie czujników. Paść może sonda lambda lub czujnik położenia wału korbowego. Dużo więcej zmartwień będą mieli właściciele wysokoprężnego Nissana. Konstrukcja Renault jest nowoczesna, jednak niestety nie brakuje jej kosztownych problemów. Ropniak ma wrażliwy na jakość paliwa układ wtryskowy, awaryjny zawór EGR i turbosprężarkę oraz delikatne panewki.
Awaria wspomagania? Naprawa kosztuje 7 tysięcy!
Micra K11 była niedoścignionym wzorem bezawaryjności. Auta często bez żadnych problemów technicznych jeździły latami i pokonywały setki tysięcy kilometrów. Nissan generacji K12 nadal jest jednym z mniej problematycznych samochodów w segmencie B, mimo wszystko nie dorównuje poprzednikowi! Szczególnie bolesną chorobą japońskiego hatchbacka są awarie elektrycznego układu wspomagania kierownicy. Ponieważ mechanizm jest na stałe połączony z kolumną kierowniczą, producent w ramach naprawy przewiduje wymianę całości. A to kosztuje w ASO od 7 do nawet 11 tysięcy złotych! Wybierając usługi niezrzeszonego warsztatu, właściciel może znacznie obniżyć koszt wykonania procedury.
Standardem są awarie włącznika pokrywy bagażnika. Gdy element odmówi posłuszeństwa, tylna klapa albo nie będzie się chciała zamknąć, albo zatrzaśnie się na stałe. W sytuacji, w której stacyjka zatnie się w pozycji „start”, spalony zostanie rozrusznik, a instalacja elektryczna w reflektorach jest podatna na działanie wilgoci. Zdarzają się również przypadki błędów w sterowaniu poduszek oraz z racji na wadliwy montaż prowadnic, szyby w drzwiach potrafią drżeć podczas jazdy. Oryginalne części są naprawdę drogie. Dlatego właściciel kilkuletniej Micry podczas wykonywania wszelakich napraw powinien wybierać markowe zamienniki.
Zawieszenie: komfort bez żyłki sportowca
Konstrukcja zawieszenia Micry jest niezwykle prosta. Z przodu Japończycy zastosowali kolumny McPhersona, podczas gdy tył wspiera się na belce skrętnej. O ile Micra oferuje przyzwoity komfort resorowania (nie jest ani za twarda, ani za miękka), o tyle stanowczo nie przepada za szybko pokonywanymi zakrętami. Poza tym wadą zawieszenia jest niska trwałość niektórych elementów. Już po przebiegu rzędu 50 tysięcy kilometrów poddają się drążki kierownicze i łączniki stabilizatora. Niewiele później wymiany mogą wymagać łożyska kolumn McPhersona i tuleje wahaczy. Użytkownicy mają także zastrzeżenia do układu hamulcowego. Oryginalne tarcze i klocki potrafią się zużyć już po 30 - 40 tysiącach kilometrów! Aby wydłużyć czas życia tych części, lepiej zdecydować się na montaż wysokiej jakości zamienników.
Micra K12 psuje się częściej, niż swoi poprzednicy. Ponieważ częściej nie oznacza nieustannie, mały Nissan nadal jest jednym z najmniej awaryjnych przedstawicieli segmentu B. Poza tym hatchback ma jeszcze jedną zaletę, a mianowicie atrakcyjną cenę. Za 15 tysięcy złotych spokojnie kupicie dobrze wyposażonego siedmiolatka napędzanego dynamicznym benzyniakiem. A to bez dwóch zdań dobra oferta!
Zdaniem specjalistów z Motoraporter.com
Nissan Micra K12 to samochód typowo miejski który swoim designem oraz wyposażeniem odbiega od konkurencji z segmentu aut małych i ekonomicznych. Podczas oględzin tego modelu eksperci nie stwierdzili większych usterek i wad które mogłyby negatywnie wpływać na późniejszą eksploatację. Zdarzały się usterki systemu elektrycznego oraz częste przepalanie żarówek których wymiana w tym modelu jest dość uciążliwa.
Do głównych minusów tych pojazdów można zaliczyć jakość plastików wnętrza oraz brak wskaźnika cieczy chłodzącej. Przy większych przebiegach należy sprawdzić silnik z uwzględnieniem wycieków które mogą być dość kosztowne w naprawie. Na uwagę zasługuje również elektryczne wspomaganie oraz poprawność działania sterowników otwierania szyb.
Godną polecenia jednostką napędową jest silnik benzynowy o pojemności 1.4 który wykazuje dość dobry stosunek osiągów do spalania które utrzymuje się w granicach 6,5-7 l/100km. Przy zakupie egzemplarza z rynku wtórnego trzeba uważać na zastanawiająco niskie ceny samochodów sprowadzonych z za zachodniej granicy których pochodzenie oraz historia kolizyjna są często wątpliwe.