Chociaż noc to najlepsza pora na przewóz ponadnormatywnych towarów, czasami nawet wtedy może pójść coś niezgodnie z planem. Tak było niestety w przypadku skomplikowanego w transporcie dźwigaru. Nocny przejazd przedłużył się na następny dzień, bo dźwigar spadł z ciężarówki. W efekcie DK50 była kompletnie nieprzejezdna. Do paraliżu doszło na ul. Grójeckiej w miejscowości Zbiroża na odcinku Grójec-Mszczonów.

Kolos na DK50 miał 51 ton i 40 m długości

Do niebezpiecznej sytuacji doszło dokładnie w nocy ze środy na czwartek. Z jadącej drogą nr 50 ciężarówki spadł betonowy dźwigar mostowy o masie 51 ton i długości 40 m. Taki gabaryt sprawił, że element ten przez wiele godzin leżał na asfalcie, bo nie było jak go podnieść bez specjalistycznego sprzętu.

Jak przekazał serwis rmf24.pl, początkowo utrudnienia miały trwać trzy godziny, jednak po tym czasie okazało się, że nie uda się rozwiązać problemu tak szybko. W czwartek 8 sierpnia rano policja z Żyrardowa przekazała na swoim profilu na Facebooku, że trasa dalej jest nieprzejezdna i będzie nieprzejezdna w trakcie pracy specjalistycznego dźwigu podnoszącego leżący na jezdni dźwigar.

"Droga krajowa na wysokości m. Zbiroża od Grójca w kierunku Sochaczewa jest zablokowana. Wyznaczono objazd przez Mszczonów. Utrudnienia potrwają jeszcze kilka godzin" - zapewniała Komenda Powiatowa Policji w Żyrardowie. Ostatecznie dopiero o 17.23 mundurowi zaktualizowali swój post i poinformowali o sukcesie: "Aktualizacja: droga jest już przejezdna". To była naprawdę skomplikowana akcja.