- Duży miś w odblaskowej kurtce może pomóc naukowcom zrozumieć problem skupienia uwagi kierowcy na drodze i otoczeniu
- W trakcie testu sprawdzano, czy kierowcy, korzystający m.in. z trybu jazdy półautonomicznej, zapamiętali nietypowy ładunek na jednym z aut
- Mimo coraz bardziej zaawansowanej techniki oraz układów asystujących kierowcy wciąż zadziwiająco łatwo o wypadek na skutek nieuwagi czy nadmiernej pewności siebie
- Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Czy ktoś jeszcze pamięta charakterystyczne akcesoria montowane na tylnych półkach samochodów? W PRL prawdziwym hitem był piesek z ruchomą główką, kiwającą się w trakcie w jazdy. Teraz doczekał się on wyjątkowego następcy. Za oceanem można bowiem spotkać samochody z… gigantycznymi pluszowymi misiami przyczepionymi do tylnej klapy. Źródłem inspiracji okazał się słynny Jeremy Clarkson z dawnego "TopGear". Kto pamięta epizod z różowym misiem i ciężarówką w Birmie?
Od pieska po wielkiego różowego misia
Wielkie zabawki umieszcza się jednak nie bez powodu. Przydają się w poważnych badaniach naukowych w których sprawdza się skupienie kierowców i zdolność do obserwacji otoczenia samochodu. Wbrew pozorom wyniki są dość zaskakujące.
Kierowcy, którzy wzięli udział w badaniu (byli obserwowani przez kamery zainstalowane w kabinie), mieli dość proste zadanie. Każda z trzech grup kierujących (łącznie 31 kobiet i mężczyzn podzielonych m.in. ze względu na doświadczenie z jazdy z aktywnym adaptacyjnym tempomatem) miała zapewnioną godzinną przejażdżkę międzystanową autostradą w Maryland (odcinek I-70). Podróż odbyli dość komfortowym autem ze zdezaktywowanym układem kontroli zmęczenia kierowcy oraz rozpoznawania znaków drogowych. IIHS zapewniło Mercedesa C300 z 2019 r. (egzemplarz z funkcją utrzymywania zadanego dystansu, prędkości i utrzymania w pasie ruchu oraz aktywnym trybem sportowym. by tempomat reagował jak najszybciej).
Zależnie od grupy tryb jazdy półautonomicznej był włączony (10 osób bez doświadczenia z trybem wspomagania kierowcy oraz 11 osób korzystających na co dzień z tej funkcji) lub nieaktywny (osoby bez doświadczenia z jazdy z aktywnym adaptacyjnym tempomatem).
Jazda półautonomiczna i pluszak
Wszyscy byli trzykrotnie wyprzedzani przez auto z doczepionym pluszowym misiem. Za każdym razem wspomniane auto znajdowało się przed Mercedesem przez ok. pół minuty. Pozostaje odpowiedzieć sobie na pytanie, czy tyle wystarczy, by zapamiętać nietypowy ładunek? Okazuje się, że nie.
Jaka grupa, takie spostrzeżenia. Niemal wszyscy kierowcy, którzy na co dzień często korzystali z aktywnego adaptacyjnego tempomatu, zapamiętali misia (niektórzy próbowali nawet robić zdjęcia), a także prawidłowo wskazali, ile razy mijał ich samochód z zabawką. Co innego w przypadku mniej doświadczonych kierowców - w raporcie wspomniano, że dwa razy więcej osób przeoczyło pluszaka.
Doświadczony kierowca nie zawsze jest lepszy na drodze
Po przeanalizowaniu zarejestrowanych filmów okazało się, że najbardziej spostrzegawczy kierowcy wykazywali się także największą aktywnością w obserwacji nie tylko tego, co znajdowało się przed autem, ale także po jego obu stronach. Ci zaś, którzy przegapili pluszaka, zwykle koncentrowali się tylko na widoku przez przednią szybę. Wbrew pozorom ostateczne wnioski nie są jednak takie oczywiste.
Wyniki badania z pluszakiem zestawiono bowiem z wcześniejszymi eksperymentami. Nie wykluczono bowiem jakże ważnego czynnika, jakim jest rutyna. Okazało się, że w innych eksperymentach kierowcy najlepiej obeznani z zaawansowaną techniką chętniej sięgali po telefon czy skupiali się na zestawie multimedialnym w sytuacji, gdy uruchamiali tryb półautonomicznej jazdy. I tak oto wracamy do historii dotyczącej poziomu bezpieczeństwa nowoczesnych aut. Mimo coraz bardziej zaawansowanej techniki oraz układów asystujących kierowcy wciąż zadziwiająco łatwo o wypadek na skutek zwyczajnej nieuwagi czy nadmiernej pewności siebie.