O ile ustępowanie drogi na wąskich i zatłoczonych ulicach miast czasem może być trudne, to już takiego problemu nie powinno być na dwupasmowych autostradach. A jednak. Kierowca białego busa, którego widać na nagraniu zarejestrowanym przez karetkę jadącą na sygnałach autostradą A4, udowodnił, że także i tam ambulansy mają problemy ze sprawnym przejazdem, nawet jeśli ruch nie jest zbyt duży.

Na nagraniu opublikowany na kanale "Stop Cham" widać, jak samochód dostawczy wyprzedza inne auta jadące prawym pasem i mimo że wielokrotnie ma szanse zjechać pomiędzy nie, przez dłuższy moment tego nie robi. Coraz bardziej zirytowany kierowca karetki zaczyna trąbić i poganiać kierowcę, żeby go dostrzegł, wychyla się na prawo i lewo, ale i to nie pomaga. W tym przypadku raczej nie ma mowy o tym, że kierowca busa nie widział karetki na sygnale. Wygląda raczej na to, że po prostu nie chciał zwalniać. To zachowanie trudno nawet nazwać.

Jakie przepisy złamał kierowca busa?

Nadużywał lewego pasa, który służy do wyprzedzania, ale przede wszystkim nie ustąpił pierwszeństwa pojazdowi uprzywilejowanemu. Zgodnie z art. 9 ustawy Prawo o ruchu drogowym: "uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani ułatwić przejazd pojazdu uprzywilejowanego, w szczególności przez niezwłoczne usunięcie się z jego drogi, a w razie potrzeby zatrzymanie się". W tym przypadku nie trzeba było zrobić nic więcej niż tylko delikatnie zwolnić i wjechać między samochody jadące prawidłowo prawym pasem ruchu. Za niestosowanie się do przepisów art. 9 grozi mandat w wysokości od 50 do 500 zł.

Jednak w tym przypadku, kiedy kierowca nie zjeżdżał z drogi, mimo że karetka jechała na sygnale, trąbiła i wychylała się raz na prawo, raz na lewą stronę, a zatem kierowca musiał ją widzieć, sprawa raczej powinna trafić od razu do sądu. Tam grzywna może być już podwyższona nawet do 5 tys. zł.