• Od silników spalinowych powoli wszyscy się odwracają. Czy auta elektryczne będą mogły być równie uniwersalne, co spalinowe?
  • Auto elektryczne wcale nie musi być ładowane z gniazdka. Alternatywą jest też wodór, który, choć dopiero raczkuje, to jest to paliwo przyszłości
  • Silniki spalinowe również pewnie nie znikną, one również mogą być napędzane wodorem. Zostaną jednak zapewne zepchnięte na drugi tor
  • Coraz droższe samochody mogą spowodować, że carsharing i wynajem krótkoterminowy będzie popularniejszy, jednak wielu i tak postawi na posiadanie własnego auta
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

W idealnym świecie samochody nie generowałyby trujących spalin, a paliwo rosłoby na drzewach, wszyscy byliby szczęśliwi, a ten tekst nie musiałby powstawać. Rzeczywistość jest jednak inna, a to, co jeszcze kilkanaście lat temu wydawało się idealnym źródłem napędu, dziś okazuje się przestarzałe i niezdrowe.

Zmiany w motoryzacji są nieuniknione

Czy to się komuś podoba, czy nie, w transporcie przechodzimy transformację, jakiej jeszcze nie było. Jej kierunek jest mniej więcej ustalony, jednak wciąż powstają dylematy, co będzie najodpowiedniejsze nie tylko dla prywatnych użytkowników samochodów, ale także dla całego transportu, czyli samolotów, statków i kolei.

Możliwe alternatywy omówili nasi koledzy z Komputer Świata w podcaście, w którym gościem był prof. Piotr Piórkowski, który na Politechnice Warszawskiej na wydziale Samochodów i Maszyn Roboczych (SiMR) uczy przyszłych inżynierów elektrotechniki i elektroniki. Profesor powiedział kilka słów na temat przyszłości motoryzacji, tego, jakie mamy alternatywy wobec dobrze już znanych silników spalinowych i jak prawdopodobnie będzie wyglądała przyszłość motoryzacji i całego transportu.

Bateria do miasta

Przyszłość oparta jest na prądzie i nie ma co do tego wątpliwości. Dziś wydaje się, że za jakiś czas, wszyscy będziemy korzystali z samochodów zasilanych akumulatorami, jednak powstaje wiele wątpliwości, czy rzeczywiście w tę stronę pójdzie świat. Problemem jest tutaj oczywiście zasięg aut oraz ich czas ładowania. Choć udało się opracować baterie, których zasięgi mogą być wyższe, to maksymalnie będzie on mógł zrównać się z zasięgiem samochodów spalinowych. Jak powiedział prof. Piórkowski, na więcej aktualnie nie pozwalają warunki fizyczne baterii, choć być może powstanie inna technologia, która pozwoli na jeszcze większą poprawę tego parametru.

 Foto: Auto Bild

Ponadto akumulatory potrzebują metali ziem rzadkich, a infrastruktura, choć prężnie się rozwija, w Polsce cały czas kuleje. Gdyby dziś każdy przesiadł się do samochodu elektrycznego, to infrastruktura energii elektrycznej nie byłaby w stanie zapewnić prądu dla każdego. W polskich warunkach powstaje dodatkowo problem zapewnienia zasięgu w niskich temperaturach. W autach spalinowych jesteśmy przyzwyczajeni, że zimowe temperatury nie ograniczają nam zbytnio zasięgu, natomiast w przypadku dzisiejszych elektryków nie możemy być pewni zasięgu wyświetlanego przez auto. To powoduje, że w przyszłości miejsce akumulatorów trakcyjnych jest raczej w miastach niż na trasach międzymiastowych i międzynarodowych. Tam najlepszą alternatywą wydaje się wodór.

Wodór jest najbardziej uniwersalny

Ten "najmniejszy pierwiastek" pozwala na więcej niż energia z gniazdka. Wszystko dlatego, że przestają nas dotyczyć ograniczenia dotyczące długości ładowania i zasięgu, co automatycznie staje się kuszącą alternatywą dla firm transportowych, gdzie czas to pieniądz. Tankowanie wodoru można porównać z tankowaniem gazu LPG, a czas tej operacji trwa kilka minut. Ponadto zasięg takich samochodów jest porównywalny i może być większy niż aut napędzanych jedynie z baterii.

Ta technologia już teraz jest dostępna i kilku producentów sprzedaje takie auta, ponadto po świecie jeżdżą już pojazdy szynowe napędzane wodorem, również w Polsce zaprezentowano lokomotywę napędzaną tym paliwem, a niektóre miasta testują wodorowe autobusy miejskie. Tak więc producenci coraz przychylniejszym okiem patrzą w stronę tego pierwiastka.

 Foto: Toyota

Jeśli jednak ma być to paliwo przyszłości, infrastruktura w Polsce musi zacząć się rozwijać, bowiem na razie, mówiąc kolokwialnie "leży i kwiczy". Najbliższa ogólnodostępna stacja tankowania wodoru znajduje się w Niemczech, Polska musi więc nadrobić zaległości i stworzyć własną sieć stacji wodorowych, aby można było myśleć o popularyzacji tego pierwiastka jako źródła napędu. Ponadto technologia ogniw wodorowych jest na tę chwilę droga, a wydobycie wodoru nie jest proste, mimo że jest najczęściej występującym pierwiastkiem na ziemi. Jego pozyskiwanie nie zawsze jest też czyste, choć to dotyczy również powstawania prądu.

Wodór ma jednak jeszcze jedną zaletę, może być on również używany do napędzania silników spalinowych. Zapewne zostanie on jednak zepchnięty na bok przez motory elektryczne, które są dużo prostsze w budowie, a co za tym idzie, jest mniej elementów, które mogą się popsuć, a ich naprawa w przyszłości może być tańsza.

 Foto: Toyota

A paliwa syntetyczne?

Niektórzy producenci pracują dodatkowo nad paliwami syntetycznymi, które mogłyby być wykorzystywane zamiast benzyny i oleju napędowego pozyskiwanego z ropy naftowej. Jest to jednak na razie nisza, paliwo tego typu jest drogie, a jego popularność niewielka. W połączeniu ze stopniowym odsuwaniem się od silników spalinowych paliwa syntetyczne mogą bardziej stanowić ciekawostkę niż prawdziwą konkurencję dla napędów alternatywnych.

Nie będziemy mieli własnych aut?

Prof. Piórkowski powiedział, że samochody przyszłości będą droższe, a podział na auta akumulatorowe i wodorowe może spowodować, że przestaniemy kupować samochody, a będziemy je wynajmować i korzystać z carsharingu. Po mieście będziemy jeździli na baterii, a w dłuższą podróż wynajmiemy auto wodorowe.

Mam jednak pewne wątpliwości czy rzeczywiście tak będzie. Wiele rodzin już dziś posiada dwa i więcej samochodów, z których jeden służy na trasę, a drugi do miasta. Ponadto pojazd napędzany wodorem będzie mógł świetnie się sprawdzić i w mieście i poza nim. Myślę więc, że w aspekcie własności wiele się nie zmieni. Samochody będą brane w leasingi i wynajmy długoterminowe tak jak dzieje się to teraz, a nie wypożyczane tylko na chwilę.

Ponadto w Polsce wiele jest małych miejscowości, gdzie jedyną formą transportu jest samochód. Tam wynajem i carsharing może mieć problem z działaniem. W takim przypadku ludzie zawsze muszą mieć samochód, dlatego własność jest dla nich najlepszą formą.

Zarówno gniazdko, jak i wodór mają przyszłość

Nie wiadomo więc dokładnie jaka będzie przyszłość, można jednak obstawiać, że to właśnie silniki elektryczne zwojują rynek, a napęd wodorowy, który dziś jeszcze raczkuje, może być najlepszą alternatywą dla aut na paliwa kopalne. Z kolei pojazdy napędzane akumulatorami trakcyjnymi pozostaną raczej w miastach i tam sprawdzą się wyśmienicie. A auta spalinowe? Nie sądzę, że zostaną zupełnie usunięte, choć będzie to raczej margines rynku. Pozostaje jeszcze opcja konwersji dotychczasowych silników na zasilanie wodorem. Wtedy może się okazać, że nawet stare samochody będą ekologiczne. Z pewnością będzie to jednak trudniejsze niż zamontowanie LPG, dlatego w większości przypadków taka konwersja również może być nieopłacalna.

W przyszłości może się okazać, że dzisiejszy podział na napęd benzynowy i diesla zostanie wyparty przez podział na auta akumulatorowe i wodorowe. Jedne będą lepsze do miasta, drugie natomiast będą polecane na trasy.