Od rozpoczęcia wypłat realizowanych w ramach programu w komisach samochodowych w całym kraju zaczęły się ustawiać kolejki. A większy popyt oznacza w sposób naturalny wyższe ceny. – Nie jesteśmy w stanie wyrobić się z pracą. Rodziny 500 plus nieustannie przychodzą i na potęgę kupują samochody. Auta znikają z placu i ciągle trzeba jeździć po nowe – powiedział w rozmowie z Onetem Jarek – właściciel jednego z komisów w okolicy Radomia.

Poprawa komfortu musi kosztować!

Oczywiście beneficjenci 500 plus nie płacą gotówką: chcą sobie podnieść komfort życia, zatem nie kupują aut za 2 czy 3 tysiące. Zazwyczaj cena transakcji oscyluje w granicy 20 tysięcy złotych, bo kwotę taką można bez problemu rozbić na dogodne raty u przykomisowego agenta bankowego. Nabywcy napędzani zasiłkiem 500 plus najczęściej rozkładają płatność na pięć lub sześć lat. Przy 60-miesięcznym okresie spłaty wysokość comiesięcznej raty może wynosić nieco ponad 440 złotych – tak wynika z kalkulacji kredytu samochodowego wykonanej na nasze zlecenie przez jeden z banków.

Czy jednak samochód nie będzie spłacany za długo i w zbyt wysokich ratach? Jarek – właściciel jednego z komisów w okolicy Radomia, twierdzi, że nie. Rząd w końcu obiecuje, że zasiłek będzie wypłacany stale. Do pełnoletniości dzieci rodzina nie musi się więc martwić o zastrzyk gotówki. Jeżeli chodzi o ratę, jej wysokość na ogół odpowiada kwocie zapomogi na jedno dziecko – wszystko zatem jak najbardziej się zgadza.

Nadmierna pewność siebie jest jednak nie do końca uzasadniona. Rząd ewidentnie był zaskoczony liczbą wniosków o wypłatę świadczenia 500 plus. Zasiłki dla rodzin kosztują podatników majątek każdego miesiąca – państwa polskiego po prostu nie stać na takie obciążenie. Dalsze funkcjonowanie programu stoi zatem pod dużym znakiem zapytania. Na razie świadczenia są przyznawane do roku 2017. A to może oznaczać, że po tej dacie planowana jest weryfikacja niektórych założeń zasiłków. Zmiany mogą spowodować, że duża liczba osób straci prawo do świadczenia.

Utrata zasiłku dla większości ludzi oznacza także utratę możliwości spłacania kredytu zaciągniętego na samochód. A to sprawia, że przed rodzinami 500 plus zamiast hossy, maluje się obraz spirali zadłużenia i finansowej pętli na szyi. Osoby biorące kredyt na zakup samochodu na pięć lat o wartości 20 tysięcy złotych, w ciągu roku, czyli przed ewentualną zmianą przepisów – nie obniżą kwoty kapitału o więcej niż około 3 tysiące. Tak wynika z kalkulacji przygotowanej dla nas przez jeden z banków. To oznacza, że już na starcie problemów finansowych saldo zadłużenia osiągnie wartość 17 tysięcy złotych.

Brak zasiłku i spirala zadłużenia

Kwota niespłaconego kredytu dopiero otwiera naprawdę długą listę. Już na etapie windykacyjnego postępowania bankowego dopisana zostanie suma około 2 tys. złotych – mowa o odsetkach oraz opłatach karnych za monity i telefony od pracowników banku. Kolejne 3 tysiące złotych doliczy sobie komornik, który prawdopodobnie prędzej lub później będzie musiał dochodzić zwrotu należności. Co więcej, każdego miesiąca do konta dopisanych zostanie około 130 złotych odsetek. W skali roku kwota powiększy się zatem aż do 1540 złotych.

Kalkulacja oczywiście jest wykonana w przybliżeniu i nie zawiera jeszcze wszystkich kosztów postępowania windykacyjnego. Mimo wszystko już na jej podstawie zadłużenie rodziny z odebranym świadczeniem 500 plus rośnie po 12 miesiącach do 23 tysięcy złotych. A takiej kwoty prawdopodobnie nigdy nie uda się spłacić. Czemu? Rodziny kupujące samochody po otrzymaniu państwowego świadczenia w większości przypadków nie są majętne.

Zakładając, że jeden z dorosłych pracuje w pełnym wymiarze czasu i otrzymuje wynagrodzenie w postaci najniższej krajowej, z jego pensji komornik będzie mógł odciąć zaledwie kilkadziesiąt złotych. Kwota ta nie wystarczy nawet na spłacenie miesięcznych odsetek i sprawi, że wielkość długu nie przestanie rosnąć. Windykacja z mienia także nie przyniesie większych skutków. Komornik prawdopodobnie będzie mógł zabrać rodzinie 500 plus tylko kupiony na kredyt samochód. A ten w ciągu roku nie dość, że straci na wartości, to jeszcze na licytacji komorniczej zostanie sprzedany za niewielką sumę.

Na rynku samochodów używanych panuje hossa. Jednak w tej sytuacji cieszyć się mogą wyłącznie handlarze. Czemu nie kierowcy? Większy popyt na auta z drugiej ręki nie wynika bowiem z bogacenia się społeczeństwa. To wynik działania zasiłków. Dodatkowe pieniądze w comiesięcznym budżecie stymulują rodziny do zakupów, a zakupy w przypadku auta często oznaczają kredyt. Czy to dobrze? Niestety wbrew oczekiwaniu beneficjentów programu, przyszłość 500 plus nie jest pewna. A odebranie świadczenia będzie oznaczać dla biednej rodziny z kilkorgiem dzieci nieuchronne bankructwo.