Dajmy sobie już spokój ze zwyczajowym zrzędzeniem na temat pomysłów byłego szefa designu w BMW Chrisa Bangle’a. Było, minęło. Poprzednia „szóstka” odchodzi pomału do historii, miejmy ją w pamięci jako ciekawą próbę niepowtarzalnego zdefiniowania lekkości i dynamiki. Bangle zajął się projektowaniem... telefonów komórkowych, za to my jeździliśmy już nowym autem.
Wersja coupé zadebiutowała krótko po kabriolecie i sprawia wrażenie znacznie bardziej konwencjonalnej. W cabrio tylną szybę umieszczono niemalże pionowo, tu ustawiono ją pod takim kątem, jakiego życzylibyśmy sobie w nadwoziu coupé. Poza tym klapa bagażnika nie sprawia już wrażenia dołożonej na siłę do bryły karoserii.
Obydwie odmiany korzystają z tej samej platformy podłogowej, która w stosunku do poprzedniczki ma o 7,5 cm większy rozstaw osi. Samochód jest też o 3,9 cm szerszy, zmniejszyła się za to minimalnie wysokość (różnica wynosi 0,5 cm). Dzięki większym wymiarom pojemność bagażnika wzrosła z 450 do 460 litrów – BMW oficjalnie mówi, że obecnie trzy torby golfowe mieszczą się w kufrze „szóstki” bez najmniejszego problemu.
Podobnie jak kabriolet, także coupé będzie dostępne z dwoma doładowanymi silnikami benzynowymi z bezpośrednim wtryskiem. Mimo większej mocy zarówno jednostka 6-cylindrowa w 640i, jak i V8 w 650i nie powinny zużywać więcej paliwa niż motoryz poprzedniej serii 6. W obu przypadkach za przeniesienie napędu odpowiada seryjny 8-stopniowy „automat”.
Nie bez wpływu na zużycie paliwa pozostaje dostępny wyłącznie w słabszej wersji tryb Eco, który oddziałuje zarówno na skrzynię biegów, jak i wrażliwość pedału gazu.
Na pokładzie auta nie mogło zabraknąć typowych dla tej klasy elementów wyposażenia, ale już takie udogodnienia jak tylne lampy wykonane w całości z diod LED czy system komunikacji iDrive z dużym wyświetlaczem, wymagają dopłaty. Na szczęście, nawet bazowa wersja ma aktywny układ jezdny z dwoma trybami: Comfort i Sport. Opcjonalnie auto można wyposażyć także w rozbudowany system umożliwiający niwelowanie przechyłów nadwozia na zakrętach – jakby podstawowa wersja nadmiernie się przechylała...
Oprócz tego Monachijczycy oferują całą gamę mniej lub bardziej przydatnych asystentów jazdy – od systemu utrzymującego wybrany pas ruchu po urządzenie wspomagające widzenie w nocy.
W Niemczech samochód jest już dostępny w salonach. Podstawowa seria 6 coupé kosztuje 74,7 tys. euro, a mocniejsza odmiana jest droższa o 11 tys. euro. W Polsce auto pojawi się za kilka tygodni.
PODSUMOWANIE - Z technicznego punktu widzenia do serii 6 nie można się było nigdy przyczepić. Tym razem auto zbiera pochwały także zastyl, choć to kwestia względna. Nowa „szóstka” została też wyposażona w cały arsenał nowoczesnej elektroniki wspierającej kierowcę, ale to spowodowało, że pojazd zdrożał w stosunku do poprzednika.