Początkowo władze Berlina z wielką fetą ogłosiły budowę pierwszej w Europie tzw. gigafabryki Tesli. Zakład ma powstać na ternie Brandenburgii. Fabryka miałaby co roku wytwarzać do 500 tys. aut i zatrudniać 12 tys. pracowników.

Okazało się jednak, że entuzjazmu niemieckich samorządowców nie podzielili mieszkańcy Brandenburgii. Osoby mieszkające w okolicach, gdzie ma powstać nowa fabryka oraz niemieccy ekolodzy z organizacji Gruene Liga Brandenburgia oprotestowali budowę i związaną z nią wycinkę dużych połaci lasu wokół terenów fabryki.

Co prawda inwestor zobowiązał się do przeniesienia kilku gniazd leśnych mrówek, zawieszenia około 400 budek lęgowych i wyłapania oraz przeniesienia żyjących na terenie wycinki gadów, ale zdaniem obrońców środowiska to za mało. Ekolodzy uważają, że od momentu wydania decyzji środowiskowych 20 lat temu minęło za dużo czasu, dlatego potrzebna jest ponowna ocena sytuacji.

Sąd wstrzymał budowę

Sprawa ostatecznie trafiła do sądu. W pierwszej instancji oddalono jednak protest ekologów w sprawie budowy fabryki Tesli. Niemieccy aktywiści odwołali się jednak od niekorzystnej decyzji. Sprawa trafiła do sądu Apelacyjny w Berlinie, który zadecydował właśnie o wstrzymania budowy zakładów na czas wydania ostatecznej decyzji w tej sprawie.

W związku z wydanym nakazem Tesla może mieć poważne problemy z dotrzymaniem harmonogramu budowy – otwarcie zakładów planowane jest na połowę 2021 roku. Lokalni urzędnicy ostrzegają, że jeśli nie uda się wyczyści drzew do połowy marca, przed okresem lęgowym, budowa może opóźnić się od sześciu do dziewięciu miesięcy.