Jeden z uczestników zdarzenia (obcokrajowiec) dzwoni pod numer 112. Wezwanie odbiera dyspozytor centrum powiadamiania ratunkowego (CPR), który będzie koordynować całą akcję. Zna przynajmniej jeden język obcy, a dzięki umowie z operatorami telefonii komórkowej potrafi zlokalizować dzwoniącego i miejsce, gdzie doszło do karambolu. Dowiaduje się, ilu może być poszkodowanych i dzięki GPS-owi sprawdza, iloma karetkami dysponuje. Dla najbardziej poszkodowanych uruchamia Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, które przybędzie na miejsce śmigłowcem. Do pozostałych osób wysyła karetki. Dzięki wykorzystaniu cyfrowych map i systemu monitoringu ustala dla nich najkrótsze trasy przejazdu, tak by ominęły korki i jak najszybciej dotarły z ofiarami do szpitalnych oddziałów ratunkowych (SOR) i na pogotowie. Ponieważ w karambolu uczestniczyły ciężarówki, które najechały na auta osobowe, musi również bardzo szybko wezwać straż pożarną, która uwolni ofiary uwięzione w autach. Rozbudowany system pozwala nawet na otwieranie szlabanów wyjeżdżającym pojazdom straży. Dyspozytor wzywa także policję, która zabezpieczy teren i wyznaczy objazdy. Na miejscu jeszcze przed przybyciem ratowników i lekarzy pierwszej pomocy udzielają nieposzkodowani uczestnicy i świadkowie, którzy już w szkole podstawowej przeszli odpowiedni kurs. Karetki przybywają w ciągu 15 min. Dyspozytor CPR-u dzwoni w tym czasie do szpitali dysponujących SOR-ami, które będą gotowe na przyjęcie ofiar. Ranni trafiają tam najpóźniej po godzinie od wezwania (wedle zasady tzw. złotej godziny). Ważna koordynacjaNarzucony przez Unię Europejską alarmowy numer 112 działa już na terenie całego kraju, zarówno z telefonów komórkowych, jak i ze stacjonarnych. - Wezwania przychodzące wykonywane z aparatów stacjonarnych przyjmowane są głównie przez dyżurnych Państwowej Straży Pożarnej; wezwania z komórek zazwyczaj odbiera policja - wyjaśnia Paweł Trzciński, rzecznik Ministerstwa Zdrowia. - Dyspozytorzy pogotowia ratunkowego odbierają połączenia przekierowane z numeru 112 lub połączenia przychodzące na numer 999. Trwają rozmowy z operatorami telekomunikacyjnymi nad spełnieniem wymogów unijnych w zakresie standardu usługi numeru alarmowego 112 umożliwiającej ustalenie lokalizacji osoby dzwoniącej.W przyszłości wszystkie połączenia mają trafiać do jednego dyspozytora w centrum powiadamiania ratunkowego. Centra organizowane i finansowane będą przez wojewodów. Ma ich być 155 w całym kraju (jedno na 250 tys. mieszkańców). Według Ministerstwa Zdrowia obecnie działa już 140 CPR-ów. Nowa ustawa upoważnia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji do wydania rozporządzenia w sprawie organizacji i standardu centrum - informuje Paweł Trzciński. - Na obecnym etapie trudno stwierdzić, ile centrów spełni wymogi nowych przepisów, ile będzie musiało się do nich dostosować, a ile ulegnie likwidacji. Wiele z nich będzie wymagało zmian. Nie ustrzeże się ich także CPR otwarty pod koniec października w Katowicach. To nowoczesne centrum budowano od 2002 roku zgodnie z wymogami pierwszej ustawy z 2001 roku. Obecnie pracują tam przedstawiciele każdej ze służb, tymczasem nowa ustawa zakłada, że dla wszystkich ma być tylko jeden dyspozytor. Ustawa powołuje też zespoły koordynacji, które mają kierować działaniem kilku służb w sytuacjach kryzysowych i takich, które wymagać będą użycia zespołów z kilku terenów działania szpitalnych oddziałów ratunkowych (zespołów ma być 16, tj. jeden na województwo). Oprócz pogotowia doraźną pomocą medyczną mają się zajmować też same SOR-y. Według Polskiego Towarzystwa Medycyny Ratunkowej mamy ich w tej chwili 150, powinno być jednak ok. 250.Potrzebne pieniądze i sprawny systemDlaczego pierwsza ustawa z 25 lipca 2001 r. o państwowym ratownictwie medycznym nie doczekała się realizacji? - Rządy sprawujące władzę po 2001 roku nie były zainteresowane realizacją tego programu i nie wyłożyły na niego pieniędzy - mówi prof. Juliusz Jakubaszko, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Ratunkowej. Teraz pieniądze są, przynajmniej na przyszły rok. Łącznie 1,229 mld zł. Większość z tej kwoty (1,125 mld zł) ma być przeznaczona na medyczne czynności ratunkowe i będzie to dużo więcej niż w latach ubiegłych. Dla porównania w tym roku wydamy na "pomoc doraźną i transport sanitarny" 966 mln 285 tys. zł, w 2005 było to 938 mln 164 tys. zł. Na działania CPR-ów i zespołu koordynacji przeznaczono 75 mln zł, a Lotnicze Pogotowia Ratunkowe otrzymają 29 mln zł. Nowe przepisy wymieniają dwa rodzaje zespołów ratownictwa medycznego. Pierwszy, 3-osobowy,ma w składzie lekarza, ratownika i pielęgniarkę. W drugim lekarza zastępuje ratownik medyczny. Krytycy takiego rozwiązania mówią, że lekarz nie powinien znajdować się w karetce. Brak specjalistycznego sprzętu może bowiem prowadzić do błędnych decyzji medyka. Zdaniem dr n. med. Małgorzaty Popławskiej, dyr. krakowskiego pogotowia, procedury postępowania na miejscu wypadku są identyczne dla lekarza i ratownika i tym samym ograniczają ryzyko wystąpienia patologii: - Oczywiście najlepiej byłoby, aby wszystkie karetki miały taki sam skład osobowy, ale to wymaga przeszkolenia całego personelu i teraz nie jest możliwe. Pani dyrektor zwraca też uwagę na pozytywny element nowej ustawy, jakim jest wprowadzenie w szkołach podstawowych zajęć z udzielania pierwszej pomocy. Lekarze pogotowia zastanawiają się także, dlaczego pierwszej pomocy nie może udzielać pojedynczy ratownik na motorze, który jest w stanie szybciej dotrzeć na miejsce wypadku (w tej chwili tego typu ratownicy działają poza systemem na zasadzie wolontariatu). - Pewne przepisy być może będą wymagały zmiany, ustawa ma jednak szanse działać w Polsce - dodaje Małgorzata Popławska.Kiedy ruszy system?Brakuje jeszcze wielu rozporządzeń (wg zapewnień ministerstwa mają być gotowe do 1 stycznia przyszłego roku), które umożliwią pełną realizację ustawy. Jednak w porównaniu z wieloma krajami europejskimi, które swoje systemy tworzyły dziesiątki lat, i tak nie mamy się czego wstydzić. Do pełnej funkcjonalności system będzie dochodził etapowo: do końca 2009 r. trzeba dostosować skład osobowy zespołów ratownictwa medycznego, do 1.01.2010 r. wojewoda musi utworzyć Centrum Powiadamiania Ratunkowego przy urzędzie wojewódzkim (do tego dnia zadania Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych może powierzać innym jednostkom, np. straży pożarnej), a SOR-y muszą spełnić wymagania do 1 stycznia 2012 roku. Powszechna nauka pierwszej pomocy (przedszkola i szkoły podstawowe) musi ruszyć od 1 września 2009 roku.Ratownictwo w cyfrach:- 8 min to wg ustawy czas dojazdu karetki do wypadku w obszarze zabudowanym.- 15 min ambulans powinien jechać w terenie niezabudowanym.- W Polsce ma działać 155 centrów powiadamiania ratunkowego (w tej chwili jest 140) i 16 zespołów koordynacji.- 1,229 mld zł przeznaczono na realizację ustawy w 2007 roku.- Mamy 150 szpitalnych oddziałów ratunkowych (potrzebujemy 250).- Akademie i uniwersytety medyczne wyszkoliły już ok. 500 lekarzy ze specjalnością ratownictwo medyczne; wg Polskiego Towarzystwa Medycyny Ratunkowej potrzebujemy 3-3,5 tys.- 13 października ustanowiony został Dniem Ratownika Medycznego.
Centrum powiadamiania ratunkowego 112 - druga odsłona
Jak w praktyce ma działać nowy system? Wyobraźmy sobie duży karambol na jednej z polskich autostrad. Nieostrożna jazda, mgła i gołoledź wystarczą, by najechało na siebie kilkadziesiąt pojazdów.