Logo
WiadomościAktualnościPaliwo codziennie coraz droższe. Na horyzoncie światowy kryzys?

Paliwo codziennie coraz droższe. Na horyzoncie światowy kryzys?

Cena 7 zł za litr oleju napędowego pojawiła się na wielu stacjach nieco szybciej, niż można się było tego spodziewać, a tymczasem w poniedziałek 7 marca rano cena ropy Brent osiągnęła astronomiczną wartość 130 dolarów za baryłkę. Na horyzoncie jest zakaz importu surowców energetycznych z Rosji. To największe ryzyko pojawienia się światowego kryzysu paliwowego, jakie wystąpiło od lat 70. XX wieku.

Posłuchaj artykułu

00:00 / 00:00
Audio generowane przez AI (ElevenLabs) i może zawierać błędy
Paliwo po 7 złotych w Warszawie, 6 marca 2022
Auto Świat / Maciej Brzeziński
Paliwo po 7 złotych w Warszawie, 6 marca 2022
  • Na wielu stacjach benzynowych w Polsce podstawowe paliwa sprzedawane są już po 6,99 zł za litr, a nawet więcej
  • Jednocześnie gwałtownie rosną notowania ropy na światowych rynkach, na co wpływa napad na Ukrainę i groźba zablokowania importu surowców z Rosji
  • Sytuacja polskich kierowców jest podwójnie zła, gdyż wzrostowi cen ropy towarzyszy silne osłabianie się złotego – a to kombinacja, która w perspektywie dni i tygodni może przynieść absolutnie rekordowe ceny na stacjach
  • Atak Rosji na Ukrainę — tu znajdziesz najnowsze informacje
  • Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu

Wciąż aktualne są uspokajające komunikaty, które mówią: Polska ma zapasy paliw na prawie 100 dni, ropa wciąż płynie – nawet więc w czarnym scenariuszu paliw w perspektywie kilku tygodni zabraknąć nie może. Dodatkowo z wyprzedzeniem podejmowane są wysiłki na rzecz dywersyfikacji źródeł zakupu ropy. Niestety, nikt nie jest w stanie obecnie przewidzieć, na jakim poziomie zatrzymają się ceny paliw na stacjach. Można już wręcz mówić, że całkiem realna jest perspektywa ośmiu zł za litr oleju napędowego, a nawet więcej. Z polskiej perspektywy jednocześnie wystąpiły wszystkie niekorzystne czynniki wpływające na wzrost cen paliw.

Ceny paliw w górę – jak szybko drożeje ropa?

W środę rano cena baryłki ropy osiągnęła poziom 112 dolarów, by na chwilę spaść do 110 dolarów, ale już w czwartek kosztowała 116 dolarów. W piątek – 118 dolarów. W poniedziałek rano maksymalna cena baryłki ropy Brent to już ponad 130 dolarów. I choć potem cena spadła do 120 dolarów, nie wróży nic dobrego.

Jedną z przyczyn jest rosnąca niechęć do ropy pochodzenia rosyjskiego: wielu dotychczasowych odbiorców nie chce kupować ropy Ural, nawet jeśli jest ona dużo tańsza od ropy Brent. Rośnie więc popyt na ropę Brent, która jednak z powodu wzmożonego popytu radykalnie drożeje.

Kolejna rzecz to doniesienia z USA o zakazie importu ropy z Rosji, który byłby nałożony wspólnie m.in. z państwami europejskimi. To scenariusz słuszny z uwagi na napaść Rosji na Ukrainę i konieczność odcięcia rosyjskiego reżimu od źródła gotówki, ale jednocześnie taki, który odbije się rykoszetem w krajach uzależnionych od ropy z Rosji – czyli m.in. w Polsce: nie sposób przewidzieć, jak bardzo zdrożeje ropa na światowych rynkach. W Polsce i bez dalszych podwyżek cen surowca można spodziewać się niespotykanych podwyżek na stacjach rzędu 8 zł i więcej.

Zatrzymanie importu surowców z Rosji – zapewne słuszne i konieczne – może być jednak przyczyną kryzysu paliwowego na skalę światową.

Ceny paliw w górę – bo drożeje dolar

Drożeje dolar, a dodatkowo złoty błyskawicznie słabnie wobec wszystkich głównych walut. W czwartek za dolara trzeba było zapłacić 4,41 zł, w poniedziałek – już 4,60 zł (popołudniu 4,54 zł i potem znów 4,60 zł). Ropę kupujemy za dolary, a więc mamy kolejną przyczynę wzrostu kosztów i cen na stacjach. To także kolejny czynnik ryzyka, bo zdaje się że interwencje NBP nie stabilizują sytuacji w wystarczającym stopniu.

Drożeje ropa i paliwa: co może zrobić zwykły kierowca?

W praktyce zachowania polskich kierowców, nawet masowe, mają znikomy wpływ na światowe ceny ropy. Panika może co najwyżej doprowadzić do chwilowych braków na stacjach i punktowych podwyżek. Na zatankowaniu pół baku paliwa dziś zamiast za tydzień można teoretycznie zaoszczędzić 20-30 zł, ale to nie zmienia ogólnej złej sytuacji.

Warto jednak już dziś zastanowić się nad koniecznością ograniczeń w korzystaniu z auta w przyszłości – nie dlatego, że nie będzie czym tankować aut, ale dlatego, że będzie ono zbyt drogie na przeciętną kieszeń.

Na szczęście wiosna na horyzoncie – przesiadka do mniej energochłonnych środków transportu nie będzie więc aż tak bolesna.

Autor Maciej Brzeziński
Maciej Brzeziński
Pasjonat technologii, prywatnie także zapalony kolarz
Pokaż listę wszystkich publikacji
Posłuchaj artykułu
Posłuchaj artykułu
Przeczytaj skrót artykułu
Zapytaj Onet Czat z AI
Poznaj funkcje AI
AI assistant icon for Onet Chat
Skrót artykułu

To jest materiał Premium

Dołącz do Premium i odblokuj wszystkie funkcje dla materiałów Premium:

czytaj słuchaj skracaj

Dołącz do premium