Co jakiś czas policjanci mają do czynienia z przypadkami, które zaskakują samych mundurowych. Takim z pewnością był przypadek rowerzysty, który o godz. 2 jechał elektrycznym rowerem Aleją Niepodległości.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
- Przeczytaj także: Dwa busy na granicy z Ukrainą i ten sam problem. Funkcjonariusze SG zwrócili uwagę na te same podzespoły
Jechał rowerem, chociaż miał problemy z utrzymaniem równowagi
Jak informuje pomorska policja, patrol z sopockiej policji zauważył dwóch rowerzystów. Jeden z nich szedł i prowadził rower. Obok niego rowerem elektrycznym jechał drugi mężczyzna, który miał problemy z utrzymaniem równowagi. Funkcjonariusze mieli podejrzenia, że jadący rowerzysta może być pod wpływem alkoholu.
Chcąc przekonać się, czy ich podejrzenia są słuszne, mundurowi włączyli sygnały w radiowozie. Wtedy jadący rowerzysta, zamiast się zatrzymać, zaczął uciekać. Pomimo wyraźnych sygnałów do zatrzymania, mężczyzna kontynuował ucieczkę i gdy policjanci zrównali się z nim, zostawił rower i zaczął uciekać pieszo. Był to jednak chybiony pomysł, bo już chwilę później policjanci dogonili uciekającego i obezwładnili go.
Jeden mandat za jazdę po pijanemu, drugi za ucieczkę
Już po zatrzymaniu 34-letni mieszkaniec województwa zachodniopomorskiego tłumaczył, że zaczął uciekać, bo chciał uniknąć mandatu za jazdę po alkoholu. Poza tym mężczyzna uznał, że ucieczka będzie dobrą zabawą i sposobem na zwiększenie poziomu adrenaliny.
- Przeczytaj także: Czy można prowadzić samochód z ręką w gipsie?
Po zbadaniu alkomatem okazało się, że ścigany miał w organizmie ok. 0,8 promila alkoholu. W związku z tym policjanci ukarali go mandatem w wysokości 2,5 tys. zł za jazdę rowerem w stanie nietrzeźwości. Znacznie poważniejsze konsekwencje wiążą się z drugim wykroczeniem, a mianowicie niestosowanie się do sygnałów policjanta nakazującego zatrzymanie pojazdu. Za to wykroczenie 34-latek został ukarany mandatem w wysokości 5 tys. zł.