30 sierpnia policjanci dostali zgłoszenie o kradzieży samochodu. Nie jest to jeszcze nic nadzwyczajnego, bo nadal kradzionych jest wiele aut, jednak jak się później okazało, to zgłoszenie wcale nie było zwyczajne.

Przedmiotem kradzieży było Audi Q7, które miało zostać skradzione z przyblokowego parkingu. Samochód należał do matki zgłaszającej, a straty oszacowano na 40 tys. zł.

Policjanci przesłuchali zgłaszającą, zabezpieczyli nagrania i przystąpili do działań w celu odnalezienia samochodu. Ustalenia radomskich funkcjonariuszy doprowadziły ich do posesji w gminie Strzelce Wielkie, gdzie udało się odnaleźć zgubę i doszło do zatrzymań podejrzanych.

To jednak nie koniec historii, bowiem zatrzymane osoby często zmieniały swoje zeznania. To sprawiło, że policjanci musieli sprawdzić poszczególne wersje wydarzeń, co doprowadziło ich do całkiem zaskakującego rozwiązania. Cztery osoby w wieku od 28 do 43 lat zmówiły się, że pozbędą się samochodu, ponieważ był on awaryjny. Sprawcy podjęli decyzję, że odzyskają pieniądze za samochód z polisy ubezpieczeniowej. W tym celu podzielili się zadaniami i wymyślili całą historię tak, by była ona wiarygodna dla policji i ubezpieczyciela.

Teraz nie dość, że nikt nie dostanie pieniędzy, to całej czwórce, w tym kobiecie zgłaszającej kradzież, grozi 8 lat więzienia za próbę wyłudzenia odszkodowania. Chyba jednak lepiej było sprzedać to auto...