Bliskie pokrewieństwo Chryslera Crossfire z Mercedesem SLK zauważa się jeszcze przed ruszeniem z miejsca
Niezmieniony rozstaw osi 2,40 m i nisko umieszczony dach (u Chryslera z charakterystycznym "przedziałkiem" pośrodku) sprawiają, że wnętrze jest raczej ciasne. Konsola środkowa z dużą liczbą przełączników prezentuje się okazale, całkiem inaczej niż 260-litrowa przestrzeń ładunkowa, nad którą umieszczono jednak najpiękniejszą na świecie.... pokrywę bagażnika.
Crossfire jest nie tylko jednym z najurodziwszych Chryslerów wszech czasów, ale również najstaranniej wykonanym - wybór materiałów i jakość wykończenia reprezentują najwyższy poziom
Skóra, "klima", alufelgi - wszystko seryjnie Wyposażenie spełnia wszelkie wymagania. Elektrycznie ustawiane fotele pokryte skórą dostarczane są w standardzie podobnie jak mocno brzmiący zestaw audio, cztery poduszki i sześć biegów. Słowa krytyki? Proszę bardzo, oto lista "braków": brak miejsca na szyberdach, brak ksenonów w ofercie wynikający z nikłego zainteresowania nimi w Stanach, brak przy kierownicy "kołysek" do przełączania biegów spowodowany krótkim czasem przygotowania modelu. Za to dostępna w opcji automatyczna skrzynia biegów nie jest byle jakim, archaicznym, czterostopniowym urządzeniem rodem z Ameryki, lecz autentycznym nowoczesnym automatem Mercedesa - z pięcioma biegami i możliwością ręcznej ingerencji w proces przełączania. 3,2-litrowy silnik V6, również produkcji Mercedesa, który w Crossfirze brzmi jak połączenie muzyki Wagnera i hip-hopu, jest wprawdzie wyraźnie słabszy niż najnowsza jednostka 3.7, ale bez trudu radzi sobie z dynamicznym przyspieszaniem coupé - od startu do "setki" w 6,7 s i do maksymalnych 240 km/h. Zużycie paliwa waha się przy tym w zależności od stylu jazdy w zupełnie przyzwoitym zakresie od 11 do 13 l/100 km.
Automatyczna przekładnia - reagująca spontanicznie, miękko przełączająca i doskonale zestopniowana - wydaje się lepszym wyborem niż mało precyzyjna, sześciobiegowa skrzynia manualna z długimi przełożeniami
Do ewentualnego udoskonalenia nadaje się także kulkowa przekładnia kierownicza, działająca nie tak żwawo jak urządzenia zębatkowe w konkurencyjnym Porsche Boxsterze, Audi TT czy nowym Nissanie 350Z. Poza tym średnica skrętu 11,5 m bardziej pasuje do samochodu dostawczego niż niewielkiego, zwinnego coupé. Zawieszenie kół - na piątkę z plusem Mimo tych niedoskonałości układ jezdny to zdecydowanie mocna strona Crossfire'a. Zawdzięcza ją w równym stopniu udanej konstrukcji przejętej z Mercedesa SLK, jak i umiejętnemu zestrojeniu w wykonaniu inżynierów Chryslera.
Doskonałe trzymanie się drogi i pewne prowadzenie sprawiają, że szybka jazda i kręta droga wywołują radosne i pełne niedowierzania uśmieszki na twarzy kierowcy
Do znakomitych właściwości jezdnych przyczynia się także ekstremalnie mała podatność nadwozia na skręcanie, czym Crossfire zdaje się dorównywać Porsche 911. Seryjnie instalowane, 19-calowe obręcze kół otrzymały od Michelina specjalne opony ze szczególnie miękkimi bokami, dzięki czemu Crossfire toczy się bardziej komfortowo niż konkurenci. Jednak nerwowe reakcje na koleiny i aquaplaning nie dają się całkowicie wyeliminować. Bogaty (seryjny) pakiet elementów zwiększających bezpieczeństwo zawiera m.in. hamulce tarczowe na obu osiach (przednie wentylowane), ABS, ESP i układ kontrolujący ciśnienie w oponach. A za trzy lata będzie jeszcze piękniej - wtedy na drogi wyjedzie Crossfire cabrio...
Tutaj znajdziesz więcej informacji:
Galeria zdjęć
Chrysler Crossfire - Amerykanin z Niemiec
Chrysler Crossfire - Amerykanin z Niemiec
Chrysler Crossfire - Amerykanin z Niemiec
Chrysler Crossfire - Amerykanin z Niemiec
Chrysler Crossfire - Amerykanin z Niemiec