Od dawna wiadomo, że usterkę można naprawić lub „naprawić”. Naprawa polega na kompleksowej diagnozie usterki i usunięciu jej przyczyny, zaś „naprawa”… Cóż, w tym wypadku technologia zależy w zasadzie chyba tylko od wyobraźni „fachowca”, oraz od tego, jak „fachowym” sprzętem akurat on dysponuje. I tak np. w BMW serii E46 „fachowa naprawa” usterki układu poduszek powietrznych często polega na zaklejeniu kontrolki czarną taśmą. Była kontrolka? Była. Nie ma? No nie ma. Jest dobrze? Jest… Podobnym tokiem rozumowania wykazał się ktoś, kto „usuwał” wyciek płynu we wspomnianym autobusie – skoro GITD stwierdziło, że na asfalt leją się płyny, to jak najprościej sprawić, by płyny przestały się lać? To proste – wystarczy wziąć odpowiednio duży metalowy pojemnik (blachę do ciasta?) i podłożyć pod wyciek. I voila, gotowe.

Jak podaje w swoim komunikacie GITD, w następstwie kontroli ponownie zatrzymano dowód rejestracyjny pojazdu, wydano zakaz dalszej jazdy i wszczęto postępowanie wobec przewoźnika i osoby zarządzającej transportem w przedsiębiorstwie. Wygląda na to, że owa osoba chyba zbyt mocno wzięła sobie do serca hasło zero waste… Ponadto, informacja zostanie również przekazana do organu nadzorującego pracę stacji kontroli pojazdów, której diagnosta dopuścił tak „naprawiony” autobus do ruchu drogowego.