Ekipa niemieckiego tygodnika „Automobilwoche” podjęła się zebrać opinie na temat najbliższej przyszłości branży motoryzacyjnej. Kto w tym roku zyska, a kto straci?

ProducenciPo fiasku fuzji z Chryslerem i rekordowym spadku sprzedaży w 2009 r. Daimler podniósł się już z kolan i w 2010 roku wykazał operacyjny zysk w wysokości 7 mld euro. W przyszłym, 2011 roku firma ze Stuttgartu będzie nadal rozwijać działkę aut osobowych. Profity zapowiadane są także z segmentu pojazdów użytkowych, zarówno aut ciężarowych jak i dostawczych. Niestety, nadal dzieckiem szczególnej troski pozostanie deficytowy Smart.

Zdaniem niemieckich ekspertów największe ryzyko biznesowej porażki ciąży na włoskim Fiacie. Połączenie z Chryslerem jest bardzo kosztowne i niepewne co do przyszłości, a paleta produktów Fiata nie należy do najmłodszych. Sukces „500” to tylko jedna strona medalu...Z licznymi problemami będzie musiało także walczyć Renault. Tu powodem kłopotów jest otwarcie się na nowe, kosztowne technologie (np. downsizing) oraz próby zdobycia nowych rynków zbytu (Chiny, Ameryka Północna). Zdanie na temat Renault podzielają także analitycy branży, którzy w 2010 roku akcje firmy określili mianem najbardziej ryzykownych wśród papierów 10 największych producentów samochodów.

Sprzedaż aut

Niemcy przewidują, że w nadchodzącym roku rynek nowych aut przekroczy magiczną liczbę 3 mln sztuk, ale wskazują też na poważne zagrożenie związane z kalkulacją wartości rezydualnej aut poleasingowych. O co chodzi? Po krótce: w Niemczech dużą część rynku (63,4 proc.) stanowi leasing pojazdów. Chcąc jak najbardziej uatrakcyjnić swoją ofertę (zaproponować jak najmniejszą ratę miesięczną) producenci sztucznie zawyżają wartość rezydualną auta. Dzięki temu klienci rzeczywiście płacą mniej za użytkowanie samochodu, ale pod koniec okresu leasingu producent zostaje z używanym samochodem, którego wykupem leasingobiorca najczęściej nie jest zainteresowany. Taki samochód musi zostać sprzedany na rynku wtórnym, a tu bez dużych rabatów się nie obejdzie. Niższe ceny na auta używane oznaczają też niższe ceny aut nowych i koło się zamyka. Krótkowzroczna polityka nastawiona na jak największą sprzedaż za kilka miesięcy lub lat może się odbić „czkawką”.

A co z Polską?

A jaki będzie nadchodzący rok dla polskiej branży motoryzacyjnej? Z jednej strony prognozowany jest spadek sprzedaży aut. Instytut Samar przewiduje, że Polacy mogą kupić nawet 82 tys. mniej nowych samochodów niż w 2010 roku (czyli ok. 270 tys.). Z drugiej jednak strony nastroje nie są najgorsze – z opublikowanego w grudniu 2010 raportu Deloitte dotyczącego branży motoryzacyjnej wynika, że w przyszłym 2011 roku 75 proc. badanych przedsiębiorstw spodziewa się nowych inwestycji i z optymizmem patrzy w przyszłość.