Samochodem przez wielu kierowców (zwłaszcza płci pięknej) uznawanym za połączenie sportowej agresywności i elegancji wzbudzającej westchnienie pożądania, była Alfa Romeo 147.

W Rzymie zaprezentowano pojazd, który wkrótce może zagrozić najmniejszej Alfie. Najciekawszy jest fakt że pochodzi on z tej samej rodziny - z koncernu FIAT.

Zanim wsiedliśmy za kierownicę nowego Fiata Bravo na konferencji prasowej usłyszeliśmy, że oferuje on jedno z największych nadwozi, że ma największy bagażnik, na wielu rynkach gazety zachwycały się już stylizacją nowej linii karoserii itd. Oczywiście każdy producent zachwala swój wyrób i tylko osoba biorąca pierwszy raz udział w takiej prezentacji, bezkrytycznie wierzy w zapewniania o ponadprzeciętności. Tak jak producent, tak i dziennikarz ma subiektywną ocenę pojazdu i albo poczuje do niego nić sympatii już podczas pierwszej jazdy, albo samochód zniechęci go. Ważne jednak aby ten pierwszy kontakt był jak najbardziej bezpośrednim spotkaniem nowe auto - dziennikarz. Kiedy wsiadłem do samochodu starałem się więc być bezkrytyczny i slogany opracowane przez specjalistów marketingu zostawiłem w hali konferencyjnej…

Pierwsze wrażenie po zajęciu miejsca było bardzo korzystne. Ustawienie fotela, lusterek i sterownej w dwóch płaszczyznach kierownicy nie nastręczało żadnych problemów. Także dopasowanie ciała sylwetki do kształtu fotela zrobiło zaskakująco dobre wrażenie. W tym samochodzie wszystko można dopasować jak Alfie Romeo 147. Także kształt kierownicy, a szczególnie poprzeczki łączące wolant z pierścieniem wewnętrznym, nie były jak w dotychczasowych Fiatach grube i przeszkadzające podczas kręcenia, ale pasowały do ręki jak w mającej sportowy wigor Alfie. Po dopasowaniu do samochodu, ruszyłem w trasę i wraz z jadącymi ze mną dwoma kolegami, wymienialiśmy się dostrzeżonymi plusami i minusami Fiata Bravo. Oto one:

1. Doskonały komfort akustyczny

Wprawdzie droga była równa jak stół i nie było nierówności i dziur w nawierzchni, ale do środka nie docierały również odgłosy pracy silnika i szumu opon.

2. Dobra dynamika i trakcja

Testowany model miał silnik 1,9 Diesel o mocy 150 KM, więc nie była to wersja którą należało "prosić o szybszą jazdę" Wystarczyło dodać gazu i pojazd płynnie przyspieszał. Ważniejsza była jednak przyczepność na zakrętach i reakcja na minimalne ruchy kołem kierownicy. Zgodnie stwierdziliśmy, że takie samo odczucie było w Alfie.

3. Wystarczająca ilość miejsca

Podczas jazdy w trzy osoby, mieliśmy okazję poznać opinie kierowcy, pasażera z przodu i siedzącego na tylnej kanapie. Szczególnie interesowała nas opinia jadącego z tyłu, gdyż zazwyczaj wszyscy piszą o opiniach kierowcy. Podczas jazdy padły stwierdzenia: nawet wysokie osoby nie uderzają głową w sufit, oparcie nie jest płaską deską leczy wyprofilowanym siedziskiem, nawet gdy z przodu siedzi osoba mająca 180 cm, z tyłu pasażer o wzroście 175 cm nie opiera kolan o fotel przedni.

4. Dobre materiały tapicerskie

Pojazd testowy był w wyposażeniu Sport, które jest najbogatszą wersją i trudno wyrokować czy identycznie będą także wykończone wersje uboższe, ale prezentowany model miał dobrą jakość użytych plastików na desce rozdzielczej, a pokrycie foteli przypominało tapicerkę Alfatex.

Jednak znaleźliśmy również minusy. Jednym z nich jest usytuowanie wskaźników prędkościomierza i obrotomierza. Wprawdzie są one umieszczone w formie tulei (znowu jak Alfa), ale w przeciwieństwie do tamtych są dużo mniej widoczne. Kąt nachylenia cyferblatów, jasne tło i jasne kontury cyfr sprawiały, że aby dostrzec w słońcu dokładne wskazanie nie wystarczył jeden rzut oka.

Drugim minusem jest rozmieszczenie schowków. Wprawdzie dane producenta mówią o "schowku pod siedzeniem pasażera, schowkach w drzwiach, konsoli środkowej (z uchwytami na butelki, portfel, karty i monety), schowkami w desce rozdzielczej na klucze, okulary i piloty, oraz obszernej wnęce przed pasażerem", ale brakowało nam jednego stabilnego mocowania na puszkę czy butelkę wody. Jeżdżąc dużo samochodem wiem jakim problemem jest trzymanie puszki, kiedy nie można jej odłożyć. Tymczasem w bravo jedyny otwór gdzie mogłaby stanąć puszka zajmuje popielniczka. Można ją wprawdzie wyciągnąć, ale nie ma jej gdzie odłożyć i zamiast puszki z colą …trzymamy w ręku popielniczkę.

Nie zachwycają także ceny na rynku włoskim. Najdroższy Bravo Sport ma kosztować 22 000 Euro, a najtańszy model (oznaczony nie ma klimatyzacji) kosztuje 14900 Euro.

Jednakże te pierwsze kilkadziesiąt minut jazdy i "pierwsze poznanie",  nie pozwalają jeszcze na całościową opinię o nowym samochodzie. Możemy tylko stwierdzić, że bliżej jest mu do modeli Alfa Romeo niż wersji Fiat. Jeżeli zaś między modelami AR 147 i Fiat Bravo będzie duża różnica cenowa (a cena w Polsce ma być niższa niż na rynku włoskim), to Fiat może zgarnąć część klientów Alfie.