Minister zapewnił, że nie ma niebezpieczeństwa przerw w ciągłości dostaw ropy do Polski.

"Polska ma zapasy ropy na 91 i pół dnia. To są przecież trzy miesiące (...) Gdyby któraś z kawern w Solinie nie zadziałała tak jak należy, to mamy inne kawerny i inne możliwości". Nie ma niebezpieczeństwa przerwania ciągłości dostaw (ropy do polskich rafinerii - PAP) - powiedział Woźniak w środę na konferencji prasowej.

Tego dnia "Dziennik" napisał, że polskie rezerwy ropy są "tylko na papierze". Poufny raport NIK i opinie ekspertów, do których dotarł "Dziennik", są alarmujące. Mamy ogromne rezerwy ropy naftowej na wypadek kryzysu. Ale tylko na papierze. Gdyby nagle zakręcono nam kurki z rosyjską ropą, bylibyśmy bezradni. Dlaczego? Bo podziemny magazyn na zapasy ropy jest nie do użytku - twierdzi gazeta.

"Dziennik" podaje, że większość naszych zapasów na czarną godzinę leży w starej kopalni soli Solino. Gdyby zabrakło surowca, wystarczy wypompować dwa miliony ton paliwa na powierzchnię. To powinno wystarczyć na ponad półtora miesiąca pracy orlenowskich rafinerii. Jak jest w praktyce?

Styczeń 2007 r. Rosja wstrzymuje dostawy ropy do Polski i Niemiec rurociągiem "Przyjaźń". PKN Orlen prosi Ministerstwo Gospodarki o zgodę na uruchomienie rezerw obowiązkowych. Zapada decyzja: pompować. Aby ropa z podziemnych kawern wpłynęła do rurociągu, trzeba wtłoczyć do nich solankę, która wypełni dolną część zbiornika i wypchnie paliwo na powierzchnię. To układ naczyń połączonych. Problem w tym, że nie wiadomo skąd wziąć tak ogromną ilość solanki - pisze "Dziennik".

"Solino to dziura w ziemi, nic więcej" - komentuje gazecie przedsiębiorca z branży paliwowej. "Kawerny to tzw. magazyn jednostronny: wlewasz i nic nie wylewasz". Władze Orlenu nie chcą ujawnić, ile surowca wypompowano wówczas z komór. "Czy była panika? Być może od strony organizacyjnej można to było zrobić lepiej" - przyznał wiceprezes Orlenu Krzysztof Szwedowski. "To nie była sytuacja kryzysowa, tylko uruchomienie ćwiczebne. Chcieliśmy sprawdzić, jak system działa. Zadziałał dobrze, w gruncie rzeczy" - podaje "Dziennik".

Poufny raport NIK, do którego dotarł "Dziennik", nie pozostawia jednak złudzeń. Gdyby wypompowywać ropę w tym tempie co w styczniu, zajęłoby to prawie trzy lata. W sytuacji kryzysu energetycznego oznaczałoby to katastrofę. Kawerny są bowiem gigantyczne. Mają 1200-1400 metrów głębokości i nieregularne kształty, co utrudnia wydobycie paliwa.

Woźniak powiedział, że z tekstu "Dziennika" może wynikać, iż Solino to jedyny magazyn ropy. Owszem jest jedyny - ale jedyny pod ziemią. Magazyn Solino mieści ponad 250 tys. ton ropy, natomiast największy magazyn w okolicach Płocka zawiera jej 364 tys. ton. Woźniak dodał, że w Solinie znajduje się 10 kawern, zbudowanych w różnym okresie. Przyznał, że były problemy z wydobywaniem ropy z dwóch solińskich zbiorników, dodał też, że takie problemy mogą jeszcze wystąpić.

Minister przypomniał jednak, że kilkanaście dni temu Polska została zaproszona do członkostwa w Międzynarodowej Agencji Energetycznej (MAE). Dzięki wstąpieniu do tej organizacji Polska będzie mogła korzystać z pomocy innych państw członkowskich w razie zakłócenia dostaw ropy naftowej.