Logo

Czy może być gorzej?

Robert Rybicki
Robert Rybicki

Import i produkcjaZ danych firmy Samar wynika, że w grudniu 1998 r. udział w rynku krajowych producentów samochodów osobowych wynosił 73 proc. Rok później osiągnął rekordowy poziom 74 proc. W styczniu 2000 r. wynosił 69 proc. Rezultaty te były efektem dużej popularności Fiata i Daewoo. W 2001 r. wybuchł jednak kryzys koreańskiej firmy i klienci zaczęli odwracać się od tej marki.Do grudnia 2000 r. było jeszcze nieźle. Fiat, Daewoo, Opel i Skoda kupowane były przez 61 proc. klientów. W maju 2001 r. nastąpił przełom. Import wyrównał się z krajową produkcją. W grudniu 2002 sprowadzane z zagranicy pojazdy pokrywały już 57 proc. zapotrzebowania naszego rynku. W styczniu tego roku gwałtownie spadło zainteresowanie samochodami z polskich fabryk. W wakacje udział aut importowanych w rynku wynosił już 73 proc. Ciekawa jest analiza sprzedaży wrześniowej w tym i w ubiegłym roku. Miesiąc temu z salonów wyjechało 24 149 aut. 12 miesięcy wcześniej - 21 263. Jest więc lepiej. Tylko że w tym roku we wrześniu aut importowanych wyjechało na ulice 17 777 sztuk, a rok wcześniej 13 897. Krajowych zaś odpowiednio 6372 i 7266. Cieszyć się więc mogą tylko importerzy. Dla rodzimych producentów nadal trwa kryzys. W sumie w tym roku sprzedano 168 421 samochodów importowanych (o 22 801 więcej niż w analogicznym okresie 2001 r.), zaś krajowych 62 256 (o 54 691 sztuk mniej).Co kupujemy?W 2001 r. najpopularniejsze były auta z segmentu B. Znalazły one (w ciągu pierwszych 9 miesięcy) 85 355 nabywców. Na drugim miejscu uplasowały się pojazdy klasy niższej średniej (68 202 szt.), a na trzecim klasa mini (52 134 szt.). W tym roku nadal prowadzą auta małe i z klasy niższej średniej, ale na trzecim miejscu są już samochody z klasy wyższej średniej, przy czym we wszystkich tych segmentach odnotowuje się zmniejszenie sprzedaży w stosunku do 2001 r. Skąd te zmiany? Po pierwsze, mamy do czynienia z wymianą aut starszych, czyli 5-8-letnich. Ktoś, kto kupił Fiata Seicento lub Malucha, teraz szuka samochodu większego. Po drugie, skala promocji w tym roku jest najwyższa od wielu lat. Ceny katalogowe właściwie funkcjonują jedynie w firmowych dokumentacjach. W salonach spotyka się ogromne upusty. Do tego stopnia, że ten sam model auta jest tańszy niż przed rokiem. Tak jest w Skodzie, Renault, Toyocie. Pojawiły się atrakcyjne oferty kredytowe. Wszystko to razem zachęca do nabywania aut droższych i solidniejszych. Chętniej niż przed rokiem kupowane są samochody klasy wyższej, luksusowe, MPV oraz terenowe. Z salonów wyjeżdża ich średnio o 14 proc. więcej. W pozostałych segmentach panuje regres. Największy w klasie mini - aż o 41 proc.Co dalej?Kilka lat temu uciekł od nas Ford (z Płońska). W tym roku zakończono produkcję Opla Astry Classic, zakończono montaż Skody Fabii, upada Żerań, kończy się produkcja Fiata Uno. W perspektywie ma ruszyć budowa Rovera i fiatowskiego projektu New Small Car, ale nic pewnego jeszcze nie ma. Czyżby mogło być gorzej?

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: Wiadomości
Przeczytaj skrót artykułu
Zapytaj Onet Czat z AI
Poznaj funkcje AI
AI assistant icon for Onet Chat

To jest materiał Premium

Dołącz do Premium i odblokuj wszystkie funkcje dla materiałów Premium:

czytaj słuchaj skracaj

Dołącz do premium
Skrót artykułu