Jak podała w swoim komunikacie agencja Interfax, bazując na informacjach z dobrze poinformowanych źródeł, Rosja zamierza wstrzymać unijny transport towarów. O całej sprawie informuje "Rzeczpospolita", która dodaje, że niezbędne dokumenty mają być już przygotowane i że jeszcze przed końcem lipca br. rosyjskie Ministerstwo Transportu przedstawi projekt prezydenckiego dekretu w tej kwestii. Działanie rosyjskich władz to oczywiście reakcja na sankcje wprowadzone przez kraje UE.
Ale wygląda na to, że zapowiadanej całkowitej blokady nie uda się zrealizować. Już teraz Ministerstwo Transportu oraz Ministerstwo Przemysłu i Handlu mają tworzyć listę produktów niepodlegających restrykcjom, a powodem może być ich brak w samej Rosji. Jak donosi "Rzeczpospolita", Wkusno i Toczka, tj. rosyjski następca McDonald'sa, w przejętej po Amerykanach sieci ponad 80 restauracji ograniczył sprzedaż frytek. Do tej niecodziennej sytuacji doprowadził brak kartofli dotychczas importowanych z Polski.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoNa razie ewentualnej przyszłej decyzji o zakazie wjazdu ciężarówek z UE nie chcą komentować ani Ministerstwo Transportu oraz Ministerstwo Rolnictwa, ani też rosyjski oddział Stowarzyszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych, który wcześniej żądał wprowadzenia ograniczeń przy wjeździe transportów z Unii Europejskiej. I chociaż ostatnia z wymienionych instytucji nie potwierdza i nie zaprzecza planom wprowadzenia sankcji, to już wiadomo, że po spotkaniu z wicepremierem Andriejem Biełousowem, które miało miejsce na początku lipca, Stowarzyszenie przekazało, że wydane zostały instrukcje, aby szybko zaakceptować wymieniony wyżej projekt dekretu prezydenckiego.
Sposobem na obejście obostrzeń może być rozwiązanie wprowadzone na granicy Unii z Białorusią, gdzie w związku z ograniczeniem wjazdu pojazdów z UE towary przeładowywane są m.in. na przejściach polsko-białoruskich. Pozytywnie o tym rozwiązaniu wypowiedział się wiceminister transportu Federacji Rosyjskiej Andriej Kostiuk, który przyznał, że infrastruktura na rosyjskiej granicy jest dobrze przygotowana na takie operacje.