Kolejne dwa etapy potwierdziły, że także tegoroczny maraton jest trudny. Aleš Loprais jedzie pewnie i skutecznie, chociaż nie bez przeszkód. Na poniedziałkowym III etapie zajął szósta pozycję, a we wtorek był dwunasty. Te wyniki zapewne nie odzwierciedlają jego aktualnych możliwości, gdyż są efektem blokowania trasy przez konkurentów.

Nieoczekiwanie w poniedziałek organizatorzy zmienili kolejność startu ciężarówek. Stało się to po odwołaniu Jana de Rooya i Hansa Bekxa. W efekcie lepszy na II etapie Aleš Loprais został przesuniety o dwie pozycje i musiał startować za nimi. De Rooy prośbę swoją motywował "bezpieczenstwem innych załóg". To spowodowało, że właśnie będący w znakomitej forme Aleš Loprais przez decyzję przy zielonym stoliku stracił na trasie przynajmniej 30-40 minut.

- W takich okolicznościach, to znakomity wynik" - powiedział po zakończeniu etapu Aleš Loprais. Uważam, że kilku konkurentów nas blokowało przez większość odcinka. Najpierw był to Rob Vinkm którego praktycznie pchaliśmy przez wiele kilometrów, zanim udało się ich Ginafa wyprzedzić. Jak nam się to udało, to na przeszkodzie stanęli de Rooy i Bekx, którzy tylko przez decyzję przy zielonym stoliku znaleźli się przed nami. Byłem wściekły, bo blokowali mnie przez 180 kilometrów. Ostatecznie zdecydowałem się jechać bezpośrednio za nimi, ale na mecie miałem lepszy czas. Nasza auto jest jak strzelba i jesteśmy szybsi od wielu konkurentów.

Żółta Tatra jednak nie przejechała trasy bez ran:

- Zawadziliśmy o duży kamień, który uszkodził nam jeden ze zbiorników paliwa i ten jest do naprawy - powiedział mechanik i nawigator załogi Petr Gilar.Trafił nam się mały defekt koła, ale spadek ciśnienia dał się niwelować centralnym systemem. Oponę wymieniliśmy dopiero po dojeździe.

Maraton podobnie jak przed rokiem kontroluje jego pięciokrotny zwycięzca, Vladimir Czagin, a tuż za nim plasują się bracia Gerard de Rooy i Hans Stacey. Straty zanotował De Azvedo, który po defekcie Tatry stracił ponad 20 minut. Tomáš Tomeček startował z dalszej pozycji i na metę przyjechał dwudziesty.

Marokanskie etapy miały być rozgrzewką dla załóg, ale jak się okazało wąskie górskie i zniszczone drogi stanowią duże problemy nawet dla tych mocnych samochodów.

Klasyfikacja: Ciężarówki:1. Władimir Czagin, Semen Jakubow i Siergiej Sawostin (Rosja - Kamaz 4911) - 4:56.13 godz.; 2. Hans Stacey, Charly Gotlib i Bernard der Kinderen (Holandia - MAN TGA) – strata 12.55 min.; 3. Ilgizar Mardiejew, Ajdar Bielajew o Eduard Nikołajew (Rosja - Kamaz 4911) - 29,06; 4. Jan de Rooy, Dany Colebunders i Clemens Smulders (Holandia/Belgia/Holandia - Ginaf X 2222) - 36.52; 5. Andre de Azevedo, Jaromir Martinec i Maykel Justo (Brazylia/Czachy/Brazylia - Tatra 815) - 38.09; 6. Wulfert van Ginkel, Willem Tijsterman i Richard de Rooy (Holandia - Ginaf X 2222) - 43.50; 7. Gerard de Rooy, Tom Colsoul i Arno Slaats (Holandia/Belgia/Holandia - Ginaf X 2222) - 44.55; 8. Tomas Tomecek, Vojtech Moravek i Ladislav Lala (Czechy - Tatra 815) - 56.01; 9. Arjan Brouwer, Simon Koetsier i Gerard van Veenendaal (Holandia - Ginaf X 2222) - 58.56; 10. Hans Bekx, Edwin Willems i Toon Maessen (Holandia - DAF 75) - 59.57; 43. Grzegorz Baran i Rafał Marton (Polska - Mercedes Unimog) - 3:48.21 godz.

Po czwartym etapie (faktycznie przejachali trzy odcinki): 1. Czagin - 9:59.12 godz.; 2. Stacey - 24.04 min.; 3. G. de Rooy - 54.48; 4. Reszetnikow - 1:37.37 godz.; 5. Mardiejew - 1:42.45; 6. de Azevedo - 1:51.06; 7. Loprais - 1:54; 8. Macik - 2:07.45; 9. van Ginkel - 2:20.00; 10. Brouwer - 2:51.12; 36. Baran- 6:40.57.