- Uszkodzony odcinek drogi ekspresowej S1 w Lalikach pozostaje zamknięty
- Planowana odbudowa ma zakończyć się dopiero w czerwcu
- Powodem opóźnień są trudne warunki geologiczne, niekorzystna pogoda oraz działania wandali, które spowodowały dodatkowe naprawy
Jeszcze niedawno prognozowano, że odbudowa ponad 400-metrowego fragmentu, który wraz z nasypem osunął się w lutym ubiegłego roku, zostanie ukończona wiosną tego roku. Ostatecznie Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zapowiada, że ruch na tym odcinku przywrócony zostanie w okolicach połowy czerwca, a wstępny koszt inwestycji wynosi około 18 mln zł.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo- Przeczytaj także: Podali procent ukończenia prac na Via Carpatia. Jest też data. Na tę drogę czeka wschód Polski
Część trasy S1 dosłownie się osunęła
— "W połowie czerwca, czyli o kilka tygodni później niż planowano, zakończy się naprawa uszkodzonej przez osuwisko drogi ekspresowej S1 w Lalikach na Żywiecczyźnie" – poinformował PAP rzecznik katowickiego oddziału GDDKiA Marek Prusak.
W lutym 2024 r. nastąpiło dotkliwe uszkodzenie konstrukcji S1. Doprowadziły do niego niekorzystne warunki pogodowe – deszcze oraz dodatnie temperatury, które doprowadziły do topnienia śniegu, czym spowodowały nasiąkniecie gruntu i konstrukcji drogi. A to z kolei doprowadziło do osunięcia się muru oporowego z koszy siatkowo-kamiennych, a także krawędzi jezdni.
Specjaliści z branży drogowej przyznają, że odbudowę kluczowego fragmentu S1 przeciągnęły nie tylko wahania pogody, lecz także możliwość celowego niszczenia elementów konstrukcyjnych.
Koniec prac opóźniły bowiem uszkodzenia ściany gabionowej na naprawianej drodze. Jest to konstrukcja z drucianych koszy wypełnionych kamieniami, która stabilizuje teren i podtrzymuje zbocze. Prawdopodobnie ktoś celowo rozciął kilka górnych koszy. — "Wykonawca musiał rozebrać przecięte siatki, naprawić je i ponownie wypełnić" – powiedział rzecznik GDDKiA. W związku z tym prace na miejscu zajęły więcej czasu, niż zakładano.
Opóźnienia wynikają też z faktu, że teren w Lalikach jest trudny geologicznie, a materiał używany do wzmocnień został kilkakrotnie sprawdzony pod kątem dalszych uszkodzeń. Ewentualne błędy w procesie naprawczym mogłyby grozić ponownym osunięciem się fragmentu jezdni.
Aktualnie uszkodzenie usuwa firma z Chełma Śląskiego. Odbudowuje drogę w technologii gwarantującej bezpieczne i bezawaryjne użytkowanie. Odbudowa będzie kosztować 17,7 mln zł. Naprawa jest finansowana z pieniędzy budżetowych, będących w dyspozycji GDDKiA.
Aktualnie w tamtym rejonie ruch odbywa się tymczasowym objazdem. W tym celu wykorzystywana jest droga powiatowa. Ruch
Tak została zniszczona trasa S1
Uszkodzenie pojawiło się na kluczowym odcinku S1, łączącym Lalikę ze Zwardoniem już w 2019 r. Zaczęto wtedy dostrzegać ślady erozji podbudowy. Nie przeprowadzono wówczas gruntownej modernizacji — między innymi z powodu ograniczonych środków finansowych i przedłużających się formalności. Przetarg
Pierwotnie planowano, że feralny odcinek uda się skutecznie wzmocnić. Dwukrotnie przesuwano niezbędne naprawy. Ostatecznie, gdy w lutym ubiegłego roku cały fragment jezdni zsunął się razem z nasypem, konieczny okazał się większy zakres robót niż pierwotnie założono.
Po rozpoczęciu odbudowy na jaw wyszły, wspomniane już, dodatkowe problemy — w trakcie prac odnaleziono rozcięte kosze ściany gabionowej, która stabilizuje skarpy w rejonie S1. Wykonawca musiał rozebrać uszkodzone siatki, wzmocnić osłabione elementy i ponownie zasypać je kamieniami. To zwiększyło koszty oraz przesunęło termin finału inwestycji.
Przy okazji trzeba było także uzupełnić część fundamentu pod zbrojeniem dróg, ponieważ wcześniejsze zdarzenia oraz prawdopodobne działania wandali spowodowały dodatkowe straty w warstwach nośnych. Dla wykonawcy oznaczało to konieczność kolejnego sprawdzenia całej konstrukcji, aby uniknąć dalszych osunięć.
Ekspresowa S1, która jest częściowo w budowie, należy do ważnych szlaków, łączących aglomerację śląską z południową granicą kraju. Trasa rozpoczyna się w pobliżu lotniska Pyrzowice, gdzie spotyka się z autostradą A1, a kończy w Zwardoniu przy granicy ze Słowacją. Stanowi kluczowy korytarz komunikacyjny zarówno dla ruchu lokalnego, jak i tranzytowego w kierunku Czech oraz Słowacji.