Ograniczyć śmiertelnośćW kwietniu ub. roku nasz kraj przyjął założenia kolejnej odsłony unijnego programu Gambit nakazującego zwiększenie nadzoru nad ruchem drogowym, co ma prowadzić do zmniejszenia liczbyśmiertelnych wypadków. Z analiz wynika, że najczęstszymi przyczynami groźnych wypadków są: nadmierna prędkość, jazda po alkoholu i niezapinanie pasów bezpieczeństwa. - W zeszłym roku nadmierna prędkość była przyczyną około 40 proc. śmiertelnych wypadków w Polsce - informuje nadkomisarz Armand Konieczny z Wydziału Ruchu Drogowego KG Policji. - Oczywistym jest fakt, że kontrole prędkości muszą być jednym z naszych priorytetów. W zeszłym roku na polskich drogach 5444 osoby poniosły śmierć, a ponad 61 tys. zostało rannych. Program Gambit stawia Polsce ambitne zadanie zmniejszenia tej liczby do zera, co według planu ma nastąpić za około 30 lat. W 2007 roku przewidywany jest spadek liczby ofiar do 4,5 tys., w 2013 do 2,8 tys., a 7 lat później "tylko" do 1,3 tys. Czy uda się to osiągnąć, nie wiadomo, są jednak kraje, które dzięki skomasowanej akcji mają bardzo duże spadki śmiertelności na drogach (np. Francja - spadek o 26 proc. między 2003 i 2004 r.). Strzał z kosza na śmieciKażdy fotoradar "łapie" miesięcznie kilka tysięcy kierowców przekraczających prędkość. Drogówka dysponuje 60 stacjonarnymi fotoradarami (tyle udało się zgromadzić przez 3 lata), aktualnie finalizuje zakup 17 kolejnych. W planach na ten rok przewidziany jest jeszcze zakup 50 urządzeń. Fotoradary umieszczane są rotacyjnie w masztach stojących przy głównych drogach (na każdy radar przypada 6 do 10 masztów), głównie w terenie zabudowanym . Część masztów jest oznakowana, ale policja nie musi tego robić. Wszystkie fotoradary mają także skrzynki, które można postawić w dowolnym miejscu i kontrolować prędkość. Czasem ukrywa si' je, tak jak miało to miejsce w zeszłym roku na autostradzie A4, kiedy radar ustawiono za dostawczym autem obsługi autostrady i nie był widoczny z pojazdu jadącego z nieprzepisową prędkością. W tym roku sławni mogą być policjanci z Bytowa, którzy ukryli fotoradar pod wojskową siatką maskującą. Komisarz Marcin Szyndler z wydziału prasowego KGP twierdzi, że w takim postępowaniu nie ma niczego złego, kierowca ma bowiem zawsze dostosować prędkość do obowiązujących przepisów i warunków drogowych. W ub. roku policja testowała skrzynkę fotoradarową wyglądającą jak kosz na śmieci.W 2006 roku drogówka nie będzie kupowała ręcznych radarów (obecnie posiada 1463 "suszarki" i 30 już prawie zabytkowych radarów stojących): - Podczas jednej kontroli patrol w ciągu 6 godzin pracy może zatrzymać od 20 do 30 kierowców przekraczających dozwoloną prędkość - wyjaśnia Marcin Szyndler. - Fotoradar taką samą pracę wykona w ciągu 30 minut i to dużo taniej. Analizą zdjęć w tym wypadku mogą się zajmować pracownicy bez uprawnień policyjnych, a więc tacy, których praca mniej kosztuje.V6 na piratówPolicja drogowa ma 138 samochodów (w większości nieoznakowanych) wyposażonych w kamery wideo, które kontrolują prędkość. Sporo aut to zakupione w latach 90. Volkswageny Passaty ze zbyt słabymi jak na pościgi silnikami 1.8 i 2.0. Relatywnie dużo wideoradarów znajduje się jednak w autach z silnikami V6. W świadomości zbiorowej nieoznakowane radiowozy to przede wszystkim Fordy Mondeo 2.5, ostatnio jednak drogówka kupuje Ople Vectry z mocnymi silnikami 3.2. W tym roku policja może się wzbogacić o 10 wideorejestratorów. Nie wiadomo, w jakich autach zostaną zainstalowane, z całą pewnością jednak będą to pojazdy umożliwiające przekroczenie prędkości 200 km/h. W Polsce nie ma autostradowych perełek znanych z innych krajów UE, takich jak chociażby użytkowane w Niemczech Porsche czy też znane z Włoch Lamborghini (mamy za mało autostrad, a koszt zakupu równa się kilku bardziej potrzebnym radiowozom). U nas w najbardziej niebezpiecznych pościgach pozamiejskich wykorzystuje się helikoptery.Wszystkich radiowozów ruchu drogowego jest blisko 2 tys. Do tego dochodzi 650 motocykli. Wśród aut osobowych przeważają Fordy Focusy 1.8 i 2.0, sporo jest także wiekowych VW Passatów i Vento oraz kilka Golfów III. Drogówka wykorzystuje także Skody Octavie 2.0, Ople Astry 1.4 i 1.6. Najnowsze zakupy to przede wszystkim Fiaty Stilo 1.8. W tym roku wymieniono od 350 do 400 radiowozów. Starsze trafiły do innych wydziałów. Trzeźwość na dywanikuW zeszłym roku po raz pierwszy od kilku lat wzrosła liczba mandatów karnych (z 1,753 mln do 1,961 mln). Wynika z tego, że póki co nie zmniejsza się drastycznie liczba kontroli na tzw. suszarki (przyrost spowodowany był najprawdopodobniej mandatami z fotoradarów). KGP deklaruje jednak, że klasycznych kontroli prędkości będzie mniej, częściej ma być kontrolowana m.in. trzeźwość. Policja dysponuje 6,8 tys. alkotestów. Są miasta, gdzie testerów jest więcej niż radiowozów (np. Siedlce), są jednak i takie, gdzie nie wszystkie patrole ruchu drogowego je mają (np. Warszawa). W tym ostatnim wypadku dba się o to, by alkotesty znajdowały się przynajmniej w jednym radiowozie na 2 lub 3 pracujące (czas dojazdu nie powinien być dłuższy niż 3 min). Większym problemem dla policji jest brak możliwości wydrukowania wyników na miejscu kontroli (większość urządzeń, które mają patrole, nie daje takiej możliwości i zawsze trzeba jechać na komendę). W tym roku planowane jest kupno tysiąca przenośnych alkotestów, które dają możliwość wydrukowania wyników kontroli trzeźwości. Oprócz tego plany zakładają zakup 100 tys. jednorazowych narkotestów. Zza biurek na uliceWedług danych KGP w Ruchu Drogowym zatrudnionych jest ok. 7,2 tys. osób (w 1995 roku było podobnie), z których tylko 4,5 tys. kontroluje kierowców. Łącznie w drogówce pracuje ok. 6,5 proc. ogólnej liczby zatrudnionych w polskiej policji. To za mało. W najbliższych latach Komenda Główna, zgodnie z zaleceniami Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, chciałaby zwiększyć proporcję do 8,5 proc. Docelowo, zgodnie ze standardami UE, Ruch Drogowy powinien stanowić 10 proc. ogółu zatrudnionych w policji. W tym roku z budżetu państwa (dzięki rządowej autopoprawce) wpłynie 36 mln zł przeznaczonych na 1,5 tys. etatów służby kandydackiej. Nie wiadomo jednak, ilu kandydatów zasili szeregi RD (służba taka trwa od roku do 2 lat i dopiero później policjant może trafić do konkretnego wydziału). - Drugim sposobem na poprawę bezpieczeństwa jest zwiększenie liczby policjantów nadzorujących kierowców wśród ogółu zatrudnionych w Ruchu Drogowym - informuje Armand Konieczny. - Docelowo chcielibyśmy, aby 100 proc. policjantów tego wydziału założyło białe czapki.Zadanie nie jest proste, między innymi dlatego, że wymaga zakupu przynajmniej tylu radiowozów, ile w tej chwili posiada drogówka. Komenda Główna pracuje także nad przeniesieniem części zadań, którymi zajmuje się drogówka, do innych służb. Wymieniane są takie, jak analiza paliwa aut ciężarowych (która nie wpływa na bezpieczeństwo), a także dużo bardziej obciążające dokumentowanie stłuczek dla firm ubezpieczeniowych.Do poprawyZ raportu Instytutu Transportu Samochodowegoporównującego tzw. śmiertelność drogową w państwach należących do OECD wynika, że w 2004 roku więcej niż w Polsce zabitych na drogach było w Japonii, Korei Płd.i Niemczech. Nasz kraj był pierwszy przy zastosowaniu przelicznika śmiertelności na 100 tys. mieszkańców - wyniósł on 15. Na 2 miejscu znalazła się Korea Płd. (14), a na 3 Czechy (13). W 100 wypadkach ginie w Polsce średnio 11 osób, we Francji 6.Komisarz Krzysztof Dymura, KWP KrakówStan naszych aut jest dobry- Tabor krakowskiej policji drogowej został niedawno wymieniony. W tej chwili nie mamy już wysłużonych VW Passatów i Vento. W województwie zastąpiliśmy je przede wszystkim Oplami Astrami. W tym roku doszło kilka Fiatów Stilo w wersji kombi. Generalnie stan naszych samochodów jest dobry i nie wymaga znaczących inwestycji przy założeniu utrzymania takiej samej liczby policjantów nadzorujących ruch drogowy. Każda załoga wyjeżdżająca z komendy wyposażona jest w alkomat, coraz częściej wykorzystujemy także narkotesty.Na co idą pieniądze z mandatów?W zeszłym roku policjanci drogówki nałożyli 1,961 mln mandatów karnych. Najczęściej karali za przekroczenie prędkości, na dalekim drugim miejscu znalazły się kary za niesprawne oświetlenie, na trzecim niestosowanie się do znaków. Zazwyczaj wręczali mandaty 100-złotowe. Wynika z tego, że nawet przy założeniu niskiej, 50-procentowej ściągalności kar, budżet zarobił na tym ponad 98 mln zł. Ile z tych pieniędzy poszło na zakup nowych radiowozów, nie wiadomo (zestawienie finansowe policja zaprezentuje w kwietniu tego roku). Wiemy, że w 2005 roku policja drogowa wzbogaciła się o około 350-400 nowych aut (cała policja o 1,9 tys. pojazdów), które były finansowane z różnych źródeł (budżet, pomoc samorządów, programy pomocowe, darowizny itp.). Średnia cena jednego radiowozu to 50 tys. zł. Nowe auta kosztowały od 17,5 do 20 mln zł. Kilkakrotnie w Polsce pojawiał się pomysł, aby stworzyć system finansowania przetargów policyjnych np. na radiowozy z pieniędzy za mandaty (pośrednio taka zależność występuje w przypadku straży miejskich i gminnych). Obecnie nie słychać o tym, chociaż Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji nie odpowiedziało na pytanie o szczegóły zadań policji na 2006 rok.Przydałby się taki systemDwa kraje należące do UE ostatnio zdecydowały się na wprowadzenie na dużą skalę systemu automatycznego nadzoru prędkości (dane z ITS-u). Pierwsza była Francja. W 2003 roku działało w tym kraju tylko 100 urządzeń (w Polsce jest 60). Do końca 2004 roku zwiększono ich liczbę do 700 (70 proc. z nich to stacjonarne fotoradary, reszta - kamery umieszczone w autach policji i żandarmerii). Spadek śmiertelności spowodowanej wypadkami drogowymi w tych latach osiągnął 26 proc. (szacuje się, że 10 proc. to zasługa kamer). Co ciekawe, nadzorem systemu nie zajmuje się policja (poza wideorejestratorami). W korzystny sposób rozwiązano także egzekwowanie kar. Kierowca otrzymujący zdjęcie proszony jest o ujawnienie, kto kierował pojazdem (podobnie jak w Polsce). Jeżeli odmówi, automatycznie nakłada się na niego karę pieniężną (w Polsce sprawa trafia do sądu). Podobne rozwiązanie zastosowano w Hiszpanii. W 2004 roku zamontowano tam 125 rejestratorów, w 2005 kolejnych 175, w tym roku ma przybyć 200.