Poślizg na prostej drodze, uderzenie przednią częścią w barierki przystanku, urwane koło i zniszczone elementy przodu - oto efektowna kolizja żółtego Ferrari Italia, którą uwiecznił inni kierowca. Kierującemu Ferrari nic się nie stało. Szczęśliwie nikt inny również nie ucierpiał w zdarzeniu.

Co dalej z kierowcą i jego autem? O tym opowiada youtuber, prowadzący kanał "Budda. TV", który odwiedził sprawcę kolizji. Wspomniano o utracie przyczepności tylnych kół i braku czasu na reakcję „by odbić kierownicą w drugą stronę”. Nie brak żartów o drobnej szkodzie parkingowej, lądowaniu bez telemarku oraz kosztownej naprawie. Szczęśliwie jednak obyło się bez naruszenia całej konstrukcji pojazdu. O szczęściu w nieszczęściu można wspominać w przypadku urwanego koła. Okazało się, że bez szwanku przetrwała tarcza hamulcowa wraz z zaciskiem. Do wymiany jednak będzie wiele elementów plastikowych i karbonowych oraz napinacze i poduszki kierowcy i pasażera.

O potencjalnych kosztach pełnej naprawy trudno na razie mówić, gdyż właściciel samochodu nie podjął jeszcze decyzji o naprawie. Nie wyklucza on, że egzemplarz po kolizji może trafić na sprzedaż.