Auto Świat Wiadomości Aktualności Max Verstappen grozi, że odejdzie z F1. Dziecinna wojna w królowej motorsportu

Max Verstappen grozi, że odejdzie z F1. Dziecinna wojna w królowej motorsportu

Podczas GP Singapuru Max Verstappen zminimalizował ewentualne straty do Lando Norrisa, dojeżdżając za jego plecami na drugim miejscu, mimo że Red Bull znajduje się w wyraźnym kryzysie. Nikt jednak nie mówi o świetnym występie Holendra, który może mu pomóc w obronieniu mistrzowskiego tytułu. Więcej mówi się teraz o wojence Maxa z FIA.

Max Verstappen
motorsports Photographer / Shutterstock
Max Verstappen
  • W Formule 1 wybuchła wielka wojna o przekleństwa. Max Verstappen dostał karę za wulgarne określenie swojego bolidu podczas oficjalnej konferencji prasowej. Mistrz świata został ukarany pracami społecznymi
  • Max Verstappen postanowił się odegrać na FIA, zamieniając oficjalne konferencje w pokaz swojego niezadowolenia. Wideo z konferencji przed GP Singapuru stało się hitem w sieci
  • Holender nie wyklucza, że takie kary ze strony sędziów przyspieszą jego odejście z F1
  • Więcej podobnych wiadomości przeczytasz na stronie głównej Onetu

W poważnym sporcie zdarzają się czasem niepoważne rzeczy. Całkiem niedawno obserwowaliśmy wojnę FIA z Lewisem Hamiltonem o biżuterię. Sędziowie nagle przypomnieli sobie o przepisach, że kierowca nie może takowej mieć na sobie, kiedy jeździ bolidem i zaczęli tego bezwzględnie wymagać. Znany ze swoich łańcuchów i kolczyków Lewis Hamilton nie zamierzał się podporządkować i zaczęły się przedziwne przepychanki. Oczywiście bezpieczeństwo powinno stać na pierwszym miejscu, ale coś w tej rozgrywce Hamiltona i sędziów było... nie tak. Obie strony kłóciły się na poziomie dzieci w piaskownicy, robiąc sobie nawzajem na złość. Właśnie Formuła 1 wróciła do tej piaskownicy. Teraz główną rolę w tej zabawie gra inny wielokrotny mistrz świata.

Dalszą część artykułu znajdziesz pod materiałem wideo:

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Max Verstappen dostaje karę za słowo na "F" i się zaczyna...

FIA postanowiła ograniczyć używanie przez kierowców przekleństw. Ogłosił to sam prezydent tej organizacji Mohammed Ben Sulayem. Jego apel jednak najwyraźniej nie trafił do Maxa Verstappena. Mistrz świata podczas oficjalnej konferencji prasowej określił niecenzuralnie swój samochód angielskim słowem na literę "F", najwyraźniej chcąc podkreślić, że nie jest do końca udany. Wszyscy spodziewali się, że za przekleństwo na konferencji Maxa czeka ostrzeżenie lub reprymenda. Jednak FIA postanowiła zagrać ostrzej i od razu pokazać, że nawet najlepszy kierowca w stawce nie będzie miał taryfy ulgowej. Verstappen dostał karę w postaci prac społecznych podczas jednego ze zbliżających się wyścigów.

Przeczytaj także: Jaki SUV za 50+ tys. zł? Mamy cztery propozycje marek premium i jedną, która premium nie jest, ale za to jest najtrwalsza

Max Verstappen to jednak Max Verstappen, jeden z ostatnich kierowców w stawce z tak wyrazistym charakterem. Na kolejnej konferencji prasowej Verstappen zrobił prawdziwe show. Ogłosił, że przyszedł, żeby odbębnić swój obowiązek i nie dostać kary, ale boi się cokolwiek mówić, żeby znowu FIA go nie ukarała. Dlatego na wszystkie pytania, jakie zadawał mu dziennikarz Tom Clarkson odpowiadał bardzo krótko: "sporo", "być może", "to niewiadoma" itd.

Ten fragment konferencji prasowej możecie zobaczyć poniżej. Po reakcjach Lando Norrisa i Lewisa Hamiltona widać, że panowie świetnie się bawią, kiedy Verstappen odgrywa się na FIA. Hamilton otwarcie w tej batalii popiera swojego największego rywala z ostatnich sezonów.

Max ostentacyjnie pokazuje, że ma dość FIA i grozi odejściem

Max Verstappen zdawał sobie sprawę, że takie zachowanie jest nie fair względem dziennikarzy i kibiców. Dlatego tuż po oficjalnej konferencji... zorganizował swoją własną. Na niej odpowiadał na pytania normalnie, długo i wyczerpująco.

Na oficjalnej konferencji po wyścigu, w którym zajął drugie miejsce znowu był mało rozmowny, choć jego wypowiedzi nie były aż tak krótkie jak na powyższym wideo. I raz jeszcze zorganizował swoje własne spotkanie z dziennikarzami, na którym nie gryzł się w język, nie szczędząc FIA gorzkich słów.

"Tego rodzaju rzeczy decydują też o mojej przyszłości, jeśli nie można być sobą i trzeba zajmować się takimi głupimi rzeczami. Obecnie jestem na takim etapie kariery, że nie chce się mieć z tym do czynienia. To naprawdę męczące. Oczywiście świetnie odnosi się sukcesy i wygrywa wyścigi" - przytacza jego słowa serwis f1.dziel-pasje.p, który gorąco polecam wszystkim fanom F1. Verstappen wyraźnie zaznaczył, że może odejść z F1 i ma dość użerania się z sędziami. Zapowiedział, że pozostanie sobą i nie chce, żeby ktokolwiek zabierał mu frajdę z wyścigów. Zwrócił też uwagę, że sędziowie są zbyt drobiazgowi jako przykład pokazując grzywnę dla Carlosa Sainza, którą Hiszpan dostał za przejście przez tor podczas przerwanych kwalifikacji.

Przeczytaj także: Zabrałem Dacię Duster w podróż po Polsce. Trzeba było z nią postąpić jak z telefonem

Konflikt na linii Verstappen - FIA będzie jeszcze trwał

Max Verstappen przyznał też, że nie zamierza zaprzestać swojego, polegającego na zdawkowych odpowiedziach, protestu. Musi chodzić na konferencje prasowe, bo za ich unikanie grozi kara, ale FIA nie może go ukarać, że odpowiada krótko.

Zachowanie Maxa Verstappena podzieliło kibiców. Wiele osób wskazuje, że to dziecinne zagrywki niegodne i Formuły 1, i jej mistrza. Z drugiej strony wielu kibiców Holendra wspiera, wskazując, że F1 pod obecnymi władzami zmierza w złą stronę. Formuła 1 nigdy nie była sportem dla grzecznych chłopców, a wręcz słynęła z gorących rywalizacji, w których kierowcy nie raz przekraczali granice. W aktualnej Formule 1 surowo tępi się jakiekolwiek wybryki i odziera ją z dawnego charakteru. Czy to dobrze? Każdy musi odpowiedzieć sobie na to pytanie sam. Niedobrze za to na pewno, że zdobywająca nowych kibiców Formuła 1 wstrząsana jest przez takie dziecinne gierki. To psuje wizerunek całego motorsportu.

Jestem bardzo ciekawi, jak sprawy się teraz potoczą. Może znowu ktoś nagle o wszystkim zapomni? Temat wspomnianej biżuterii magicznie zniknął.

Autor Filip Trusz
Filip Trusz
Zastępca Redaktora Naczelnego AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji
Powiązane tematy:
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków