- Do redakcji "Auto Świata" na test długodystansowy trafiła nowa Dacia Duster
- Samochód sprawdziliśmy podczas trasy po Polsce, wynoszącej ponad półtora tysiąca km
- Jeden z najtańszych SUV-ów na rynku dał się poznać ze swojej najlepszej strony, choć wychwyciliśmy także dwie irytujące wady
- Samochód był użyczony przez importera, a po teście został zwrócony
Pierwszy kontakt nową Dacią miałem jeszcze zanim przyszła moja kolej na przetestowanie jej możliwości. I trzeba przyznać, że nie zrobiła na mnie dobrego pierwszego wrażenia. Zrobiła wyśmienite.
Patrząc z zewnątrz na nowego Dustera, nie widać jednego z najtańszych SUV-ów na polskim rynku, ale zgrabne, nowocześnie i przy tym dość "rasowo" wyglądające auto. Co prawda, da się zauważyć, że projektanci Dustera delikatnie zapatrzyli się na klasyki terenowego gatunku. Kanciasta maska ma coś z Land Rovera i Forda Bronco, a umieszczenie sylwetki Dacii na jej przedniej szybie wyraźnie nawiązuje do Jeepa. Wszystko to już gdzieś wcześniej widzieliśmy, ale Dacii Duster wyszło to tylko na dobre.
- Dowiedz się więcej: Dacia pokazała nowy cennik Dustera. Wybraliśmy wersję, która najbardziej się opłaca
Nowa Dacia Duster — plastikowo, ale praktycznie
Wnętrze jest równie "terenowe" w stylistyce. Jest schludnie i przyjemnie. Choć jest mocno plastikowo, to producentowi skutecznie udało się zamaskować "taniość". Testowana przez nas wersja to wydanie Extreme, które na wyposażeniu ma jeszcze jeden element podkreślający "terenowość" tej wersji. Tapicerka wykonana jest z materiału, który w razie potrzeby można łatwo wyczyścić — można go nawet umyć.
Ta cecha Dacii w połączeniu z mocno plastikowym wnętrzem obraca teoretyczną wadę auta — twarde plastiki zamiast miękkich materiałów, jakie każdy w pierwszym odczuciu chciałoby mieć w swoim samochodzie — w zaletę. Bez obaw Dacię można zabrać w błotnisty teren, a potem szybko doprowadzić do stanu używalności. Tę możliwość docenią także rodzice, choć okupione jest to faktem, że w upalne dni do takiej tapicerki łatwo się "przykleić". Coś za coś.
Nowa Dacia Duster — zaczęło się nie najlepiej
Poważniejszy kontakt z nowym Dusterem okazał się za to "mocno średni". Współpracy odmówił pokładowy system multimedialny, a dokładnie kamera cofania, która została uruchomiona ręcznie, bo zwyczajnie nie włączyła się podczas włączania wstecznego biegu. W efekcie system zawisł na ekranie włączania kamery i tak już został. Pomógł dopiero "twardy reset" w postaci odłączenia klemy od akumulatora.
Takie zdecydowane potraktowanie najwyraźniej było mu jednak potrzebne, bo potem wszystko funkcjonowało bez najmniejszych zastrzeżeń — inaczej niż u redakcyjnych kolegów. System nie rozłączał się ze sparowanym telefonem ani nie zawieszał. Wygląda na to, że z systemem Dustera trzeba postępować jak z komputerem — od czasu do czasu zresetować i wszystko będzie w porządku.
Nowa Dacia Duster — tak, ale nie dla dużej rodziny
Wnętrze Dacii Duster jest praktyczne. Trzeba mu to przyznać, ale ma także swoje ograniczenia. To akurat mieliśmy okazję sprawdzić na własnej skórze. W jedną stronę wyruszyliśmy bowiem z czterema osobami na pokładzie, ale wracaliśmy już w piątkę.
W drodze powrotnej o dziwo największą przeszkodą była nie tyle ilość miejsca na tylnej kanapie, ile pojemność bagażnika. 456 l to wielkość wystarczająca, ale dla co najwyżej czterech osób. Jeśli chcemy podróżować w komplecie — albo trzeba spakować się bardzo "oszczędnie", albo zamiast sztywnych walizek, postawić raczej na miękkie torby.
Za to do komfortu ani do dynamiki jazdy nie można się przyczepić. 130-konna miękka hybryda może nie grzeszy sportowymi przyspieszeniami, ale mocy jej nie brakuje. Jedyne, o czym trzeba pamiętać to, aby nie pokonywać wzniesień przy średnich prędkościach na ostatnim biegu. Na szóstce przy 90-100 km/h nie będzie to komfortowe, ale przy zredukowaniu na piątkę Duster poradzi sobie koncertowo.
- Dowiedz się więcej: Niemcy i Austriacy oglądali się z zazdrością za samochodem z Polski. Dawno tego nie widzieliśmy
Za to, jeśli chodzi o ekonomię, to jest lepiej niż dobrze. Na dystansie ponad półtora tysiąca kilometrów przejechanych po Polsce w zasadzie wszystkimi rodzajami dróg — oprócz warunków stricte miejskich — średnio Duster spalił 6,6 l/100 km. Uwzględniając obciążenie minimum czterema osobami i ich urlopowymi bagażami, to wynik taki można uznać za bardzo dobry.
Nowa Dacia Duster — jestem bardzo na tak, ale "w automacie"
W trasie niestety udało się dopatrzyć chyba jedynych niedogodności w Dusterze, bo wady to w tym przypadku zbyt poważne określenie. Niedogodności są dwie, niby niewielkie, ale na dłuższy dystans dość irytujące. Na szczęście obie da się wyeliminować przy zamawianiu tego modelu w salonie.
Pierwsza sprawa to żadna nowość — wspominam o niej przy okazji jazd w zasadzie każdym modelem koncernu Renault albo pokrewnym z manualną skrzynią biegów. Rzecz leży w ergonomii — pedaliera ustawiona jest tak, że albo wygodnie naciskamy sprzęgło, kosztem czego stopa na pedale gazu musi być nienaturalnie cofnięta, albo prawej stopie jest wygodnie, ale lewą musimy wyciągać, aby wcisnąć sprzęgło do końca. Ze sprawą można sobie poradzić, podnosząc fotel, przez co naciskać na pedały będziemy bardziej "z góry", ale nie wszystkim kierowcom musi pasować taka pozycja za kierownicą.
Druga niedogodność w operowaniu Dusterem to praca sprzęgła. Jest tak idealnie, że aż zbyt idealnie. Konstruktorzy bowiem chyba nie wzięli pod uwagę, że kierowcy będą zmieniać biegi nie w stu procentach podręcznikowo, albo nie będą mogli się na tym skupić. Efekt jest taki, że jeśli przy zmianie biegów nie zgramy idealnie ze sobą prawej i lewej stopy i niepodręcznikowo nie przytrzymamy sprzęgła przy "załapaniu", auto szarpnie, jakbyśmy je zbyt szybko puścili. Podobny efekt, tylko nieco mniej efektowny i nieprzyjemny, ma miejsce, o dziwo, także przy odpuszczaniu gazu, kiedy chcemy zmienić bieg na wyższy — jeśli wysprzęglimy ułamek sekundy zbyt późno.
Na szczęście obie niedogodności można w prosty sposób skorygować, wybierając w salonie Dustera wyposażonego w automatyczną skrzynię biegów. Oczywiście, jeśli napęd na wszystkie koła nie jest nam potrzebny. W takiej sytuacji jesteśmy skazani na "kombinowanie" z taką wysokością fotela, żeby nie trzymać stóp w nienaturalnej pozycji.
Nowa Dacia Duster — w terenie dzielniejsza, niż może się wydawać
Dacia Duster wygląda tak terenowo, że grzechem byłoby nie sprawdzić jak radzi sobie poza utwardzonymi drogami. Wielkiego zaskoczenia nie było, ale tylko dlatego, że w redakcji sprawdzaliśmy możliwości tego Dustera już wcześniej.
- Dowiedz się więcej: Trafiła do nas zupełnie nowa Dacia Duster. Pierwsze wrażenie zrobiła świetne, a później...
Co prawda nie zabrałem tego auta w aż tak ekstremalne warunki, a jedynie na wyboistą piaszczystą drogę wijącą się po pagórkach między zachodniopomorskimi polami, ale i tak nie mogę oprzeć się wrażeniu, że wystarczyłoby "obuć" Dustera w bardziej terenowe ogumienie, niż całoroczne opony, w które był wyposażony ten egzemplarz, i zajechałby w miejsca, które SUV-y konkurencji mogłyby jedynie oglądać z daleka.
Duża w tym zasługa sporego fabrycznego prześwitu, terenowego trybu jazdy oraz krótkiego pierwszego biegu, który pełni rolę czegoś na kształt "reduktora". To ta cecha, która na początku kontaktu z Dusterem będzie nas irytować, ale tylko dopóki nie wjedziemy nim na polną wyboistą drogę. Wtedy będziemy dziękować konstruktorom, że wyposażyli Dacię we właśnie takie przełożenie "jedynki".
Podsumowując — półtora tysiąca kilometrów za kierownicą Dacii Duster pokazały, że to bardzo przyzwoite auto. Niska cena, świetny wygląd i naprawdę przyzwoite właściwości jezdne połączone z wysoką użytecznością na co dzień rzadko idą w parze. Dacii z modelem Duster się to udało. Nic dziwnego, że to auto ma tak duże grono fanów. To bardzo udany samochód, pod warunkiem że kupujemy go świadomie — świadomi kilku niedociągnięć.
Nowa Dacia Duster — praktyczne dodatki
"Zapatrzenie" projektantów nowej Dacii na inne auta wyszło jej na dobre nie tylko pod względem wizualnym. Duster zyskał także walory praktyczne, przy czy nie chodzi tutaj o te oczywiste, takie jak pojemność bagażnika, jego ustawność czy miejsce na kolana na tylnej kanapie, ale o detale, o które warto go doposażyć. Po takim zabiegu — całkiem możliwe, że pod względem "ideologicznym" nieco podpatrzonym u Skody — bliżej mu do auta wyprawowego.
Do testowanej przez nas Dacii dołożono akcesoryjny system mocowanie YouClip. Dzięki temu "patentowi" na dodatki auto całkiem poważnie staje się dużo przyjemniejsze w codziennej eksploatacji i świetnie, że o takich dodatkach pomyślano.
Mamy tutaj uchwyty do smartfona i tabletu, mocowane do zagłówków przednich foteli, uchwyt na kubek pomiędzy tylnymi fotelami, uchwyty na drobiazgi (tak w bagażniku, jak i pod nogami przedniego pasażera) czy wisienka na torcie — LED-owa regulowana lampka umieszczona na klapie bagażnika.
Dzięki niej pakowanie bagaży nawet późnym wieczorem, czy bardzo wczesnym rankiem będzie sporo łatwiejsze, a dzięki temu, że jest regulowana, łatwo sobie wyobrazić nawet nocne rozkładanie namiotu przy jej świetle, i już mamy o krok dalej do auta wyprawowego, przy czym to nie określenie na wyrost, bo Dacia do Dustera ma nawet specjalny pakiet do spania.
Ale najbardziej "wartościowa", o ile można tak stopniować przydatność poszczególnych elementów systemu YouClip, jest ładowarka indukcyjna, która mieści się między daszkiem zegarów a ekranem multimediów. Jest nie tylko przydatna, lecz także czyni z Dustera najtańsze auto z dwiema (!) indukcyjnymi ładowarkami na pokładzie.